
Miałem dużo szczęścia. Miałam wybór karmienia piersią wszystkich moich dzieci. Nie każdy ma wybór; nie każdy chce mieć wybór. Ale chociaż miałem własne przeszkody w przygodzie, jaką jest macierzyństwo, karmienie jest dla mnie stosunkowo łatwe i niewymuszone. Nie jest to bezbolesne, pamiętajcie, ale w większości wolne od prób, przed którymi stają niektóre kobiety.
Czasami muszę pamiętać, dlaczego w ogóle decyduję się na karmienie piersią. To są dni, kiedy czuję, że jeśli kolejny malutki człowiek znowu mnie dotknie, będę krzyczeć. Są to dni, kiedy moje piersi są obolałe i krzyczą przez tydzień bez stanika przez całą dobę, 7 dni w tygodniu lub w ogóle ssąc, czy to przez dziecko, czy przez pompkę. Czasami robiłbym wszystko, co w mojej mocy, żeby zamiast mojego obwisłego, niewygodnego biustonosza do karmienia założyć normalny Le Mystere.
Ale wiem, że przez kolejne sześć miesięcy, kiedy zacznę odstawiać moje ostatnie dziecko, nie będę pamiętał tak makabrycznych szczegółów. To doświadczenie będzie już częścią moich wspomnień, a po czwórce dzieci sama moja pamięć jest zawodna. Jestem przekonany, że pozostały mi teraz w przybliżeniu dwie komórki mózgowe i są one w całości potrzebne, aby iść prosto i prowadzić samochód. Zanim pojawi się Mamusia Amnezja, oto dziesięć rzeczy, których będę tęsknić w karmieniu moich dzieci, chociaż pamiętaj, że te rzeczy nie dotyczą wyłącznie karmienia piersią. Tak się składa, że myślę o nich, kiedy myślę o pielęgniarstwie…
1. Ciche chwile karmienia, wymuszony czas na siedzenie i bezruch. Bezruch jako rodzic jest nie tylko rzadki; jest luksusowy. Cieszę się czasem, w którym mogę usiąść lub położyć się z dzieckiem i być razem, skupieni na nim. Po czwórce dzieci opanowałem sztukę chodzenia podczas karmienia piersią, ale staram się nie ćwiczyć tej umiejętności. Szansa na wciśnięcie przycisku „pauzy” – nawet teraz, kiedy jest to zdecydowanie skomplikowane pośród trojga innych dzieci i pośpiechu życia codziennego – jest zbyt cenna.
2. Leżąc obok dziecka i czując, jak jej małe stopy i małe palce u nóg napinają się rytmicznie na moim brzuchu lub nodze, gdy ona karmi piersią. Uwielbiam te delikatne palce u nóg, które łączą się ze mną. Za wcześnie jej ciało będzie długie i chude, jak u jej braci. Nie będzie taką masywną kulą cudownych rolek i krzywizn, jak teraz. Chowam twarz w jej słodkich policzkach i przepysznej szyi, póki jeszcze mogę.
3. Jasne oczy spoglądające na mnie i sposób, w jaki nagle się zatrzymuje i patrzy na mnie zagadkowo, jakby właśnie zauważyła, że ja też tam byłem. Zaskakuje ją tak bardzo, że na chwilę przestaje karmić piersią i po prostu patrzy na mnie, wpatrując się w nią. Kiedy była malutka, wpatrywała się przez sekundę, a potem kontynuowała karmienie, choć powoli, jakby brała mnie na całego lub upewniała się, że jestem czymś, co nie przeszkadza jej mieć tuż nad głową. Teraz, gdy jest starsza, zatrzymuje się, przerywa, a czasem wpada w duży, mleczny, gumowaty uśmiech. Trudno jest trzymać zatrzask podczas uśmiechu. Te gumowate uśmiechy są najsłodsze.
4. Szansa na pogłaskanie miękkich, małych policzków i uczesanych kosmyków dziecięcych włosów, zapach mydła i mleka razem.
5. Dziecko czasami unosi pięści w górę i trzyma je tak, aby były razem, jakby ten akt pielęgnowania wymagał całej jej koncentracji i siły.
6. Kiedy te malutkie rączki głaszczą i wiercą się podczas karmienia. Kocha mnie i nawet jeszcze nie wie, czym jest miłość.
7. Sposób, w jaki kiwa głową na boki, przygotowując się do przystawienia, rozciągając usta i dziko szukając celu jak małe zwierzątko. To trochę przerażające, widząc, że przychodzi do moich piersi, ale jest też urocze.
8. Zasypiam obok karmiącego niemowlęcia, budzę się do śpiącego dziecka z brodą na mojej piersi. Czy za kilka lat ta mała twarzyczka naprawdę powie mi w przypływie złości, że nie jestem już jej najlepszą przyjaciółką, tak jak jej bracia? Jak kiedykolwiek wyślę tę walkę do przedszkola, aby ktoś inny opiekował się nią przez większość jej godzin?
9. Poczucie bycia jej bazą wypadową. W świecie dziecka niewiele jest rzeczy, których nie da się rozwiązać ani uspokoić karmieniem piersią. W tak dużym stopniu rodzicielstwa czuję się trochę bezradna. W przeciwieństwie do tego pielęgniarstwo jest jak posiadanie supermocarstwa. Wiem, że w miarę upływu czasu małe problemy mojego dziecka staną się większymi problemami większych dzieci. Za dobrze wiem. Będzie mi brakowało możliwości stworzenia dla niej pokoju na świecie jednym prostym gestem.
10. Przede wszystkim dziecko, które karmię. W mgnieniu oka pobiegnie za swoimi braćmi i zostawi mnie. Założę odpowiedni stanik i wypiję piwo bez poczucia winy, a moje piersi wyschną i znów będą wyglądać jak podkolanówki wypełnione do połowy niegotowanym ryżem. Ale już nigdy nie odzyskam mojego dziecka. I to będzie w porządku i tak powinno być, ale to nie znaczy, że nie będę za nią tęsknił.