5 rzeczy, które nie zmieniają się, gdy Twoje dzieci idą na studia

Pięć rzeczy, których nie można-zmienić, gdy Twoje dzieci idą na studia
Shutterstock

To znowu ta nieunikniona pora roku. Media społecznościowe płoną splamionymi łzami postami melancholijnych matek, których absolwenci właśnie z entuzjazmem maszerowali po scenie ku… całkowitej niezależności.

Wąchać.

W zeszłym roku przez 18 lat cierpiałem na depresję poporodową, gdy mój pierworodny przygotowywał się do wyjazdu na studia w połowie kraju na stypendium baseballowe. W rzeczywistości, dzień przed wyjazdem Tannera z Południowej Kalifornii do Południowej Dakoty, opublikowałem na Facebooku soczyste zdjęcie z mnóstwem rosnących walizek ustawionych wzdłuż jego łóżka. To skłoniło pewną (starszą, mądrzejszą, najwyraźniej już to zrobioną) mamę do skomentowania, jak „ekscytująca” będzie ta nowa faza życia Tannera. Nie będę udawać, że ta uwaga mnie nie zdziwiła, jeśli nie bardziej niż trochę urażona. Przepraszam? Jak to było ekscytujące? Cóż za mu może! Na pewno nie dla mnie. Moje dziecko było…odejście!

© Dzięki uprzejmości Melissa Tamberg-Heffrom

Zaufaj mi, mamusie, lato minie szybciej, niż możesz powiedzieć „Skończ swoje warzywa”. I nie będzie ładnie. Jak najbardziej, kup duże pudełka Kleenex w Costco. Absolutnie podwójnie zarezerwuj swój kalendarz, aby mieć zajęcie przez kilka pierwszych tygodni, kiedy go nie będzie. Ale nie trać ducha – ponieważ dobra wiadomość jest taka, że ​​kiedy twoje dziecko wyjeżdża na studia, pod wieloma względami nic się nie zmienia.

1. Nadal dzwonią (lub wysyłają SMS-y, Skype lub FaceTime). Na pierwszym roku jedyną stałą w moim nieprzewidywalnym harmonogramie była upragniona cotygodniowa rozmowa telefoniczna od mamy. Nic nie mogło mnie odciągnąć od telefonu stacjonarnego w akademiku w każdy poniedziałek o 20:00. 25 lat wstecz, a technologia uczyniła to nieskończenie łatwiejszym dla nas, ludzi pozostawionych w tyle. Nie tylko prawie codziennie wymieniałem SMS-y z Tannerem, ale on dzwonił do mnie przynajmniej raz w tygodniu. Co więcej, w niedziele podczas sezonu piłkarskiego dzieliliśmy się godzinami czasu na Skype. (OK, więc technicznie rzecz biorąc, mój ekran był skierowany na telewizor, aby mógł oglądać ładowarki w naszym lokalnym programie telewizyjnym, ale mimo to był to czas wiązania.)

2. Nadal walczą ze swoim rodzeństwem. Kiedy Tanner wyjeżdżał do college’u, nie sądziłam, że można przegapić nieustające kłótnie między braćmi przy stole. Ale pierwszej nocy, kiedy nasza rodzina zebrała się na posiłku wokół jego wolnego miejsca, stwierdziłem, że tęsknię za wspaniałą normalnością tej nieustannej sprzeczki. Nie martw się – niecałe dwie minuty po naszej pierwszej kolacji podczas przerwy w Święto Dziękczynienia zaczęło się od nowa. To nie jest tak, żebym się spodziewał, że rozmowa będzie dotyczyła tylko tęczy i jednorożców (OK, może kilka tęcz byłoby fajnych), ale czy nie było zbyt wiele, aby poprosić chłopców, by pozwolili mi przełknąć jeden kęs polędwicy przed zarzuceniem „ Zamknij się, dupku ”po drugiej stronie stołu?

© Dzięki uprzejmości Melissy Tamberg-Heffron

3. Nadal napadają na twoją lodówkę. I szafy. I zamrażarka garażowa. I wszystko, na co mogą dostać usta. Niezależnie od tego, czy Twoje dziecko uczy się w szkole państwowej, czy rozpoczyna naukę w MIT, bez względu na to, jak ją pokroisz, jedzenie w kawiarni nadal jest jedzeniem z kawiarni (dla początkujących to skrót od „kafeterii”). I według wszystkich kont jest to dość makabryczne. Od letniej lasagne po łagodne hamburgery, Twoje dziecko będzie cierpieć z powodu sporej ilości bufetów wywołujących zgagę. Właśnie dlatego fluorescencyjne światło w lodówce jest światłem ostrzegawczym przywołującym ich jelita w momencie, gdy przechodzą przez drzwi. Zacząłem się zastanawiać, czy przez te wszystkie lata naukowcy nie mylili się z przerażającym Freshmanem 15; może funty są pakowane nie w szkole, ale podczas wizyt w domu?

4. Nadal cię potrzebują. Kiedy ciężarówka Tannera odmówiła startu przy zimnym wietrze -2 stopnie, to ja (1700 mil stąd) wezwałam pomoc. („Otwórz portfel. Wyjmij kartę AAA. Wybierz numer”). Kiedy był zobowiązany sprzedać dwa tuziny drogich świec w ramach zbiórki pieniędzy na baseball, polegał na moim błagalnym poście na Facebooku (i późniejszej hojności moich przyjaciół ), aby osiągnąć swój limit. Nie ma znaczenia, jak daleko mogą być, kiedy sytuacja staje się trudna, trudni wciąż zwracają się do mamy.

Podobnie, byłem pierwszym telefonem, który wykonał po wyskakiwaniu do domu na treningu. I kiedy opublikowano tabelę głębokości z trzecią podstawą z jego imieniem na górze. A kiedy zrobił „A” za szczególnie wymagający esej z języka angielskiego. Żadna odległość nie może wymazać faktu, że nadal jesteś największą cheerleaderką swojego dziecka i tą, którą chcą uczcić wszystkie swoje osiągnięcia.

5. Nadal wracają do domu. Spójrzmy prawdzie w oczy, mogło być gorzej. Nie przeprowadzają się za granicę lub (łapanie tchu!) wziąć ślub. Chodzi mi o to, że spektrum „odejścia” jest szerokie, jeśli chodzi o dzieci opuszczające gniazdo, a jeśli chodzi o sprawy, pójście na studia to zaledwie mały krok. Większość z nich wróci pod twój dach w Święto Dziękczynienia; niektórzy wrócą, gdy zabraknie im czystej bielizny. I zanim się zorientujesz (naprawdę!), Pojawią się na Twoim progu z gigantycznymi workami na śmieci przepełnionymi niemytymi ręcznikami, pościelą i ubraniami – ich uroczy sposób oznajmiania: „Jestem w domu na lato!”

I chociaż pod wieloma względami są takie same, w jakiś sposób są też dziwnie różne. Mądrzejszy, dowcipniejszy, odważniejszy, bardziej dorosły, bardziej niezależny. (A może czekaj, czy to my?) To wszystko jest częścią tego nowego i… OK, tak, może trochę ekscytujący—Ścieżka, którą podążają w kierunku dorosłości. I zabrał nas ze sobą – kopiąc i krzycząc czasami – na przejażdżkę.