
GlobalStock / iStock
Po raz pierwszy otrzymałem etykietę cztery lata temu, kiedy byłem w ciąży z moim pierwszym synem: Advanced Maternal Age.
Jest to medyczny termin opisujący kobietę w ciąży, która ukończyła 35 lat, ukuty przez lekarzy w celu oddzielenia jej od kobiet w „normalnym” wieku matek, które nie są narażone na takie same ryzyko powikłań prenatalnych lub płodowych. Innymi słowy, trochę za stary, żeby mieć dziecko.
Nie wiedziałem, że ten termin przylgnie do mnie jak mała smółka. Ale tak się stało – podczas dwóch kolejnych ciąż i nawet teraz, kiedy wychowuję swoje dzieci.
Na początku to mi przeszkadzało. Ten pogląd, że jestem rozklekotaną starą kobietą, prawie zbyt zgrzybiałą, by począć, urodzić i opiekować się dzieckiem. Ale potem zaczęło na mnie rosnąć. Zacząłem dostrzegać srebrną podszewkę oprócz moich własnych srebrnych włosów. Wkrótce zacząłem doceniać radość bycia starą mamą.
1. Miałem czas dużo przeżyć przed dziećmi.
Nie wydaje mi się, żebym niczego przegapił mając dzieci. Przez całe moje dwudziestki i przez większość trzydziestki nie miałam nikogo poza sobą, a później – moim mężem. Niezliczone upojne noce w modnych hotspotach? Czek. Podróżujesz do egzotycznych miejsc na całym świecie? Tak. Masz nieskończone godziny i noce, aby zbudować swoją karierę i sieć zawodową? Gotowe. A wszystko z dostępnym dochodem do wydania na mnie, siebie i mnie. Teraz jestem w takim miejscu w moim życiu, w którym jestem gotowy i chcę w pełni skupić się na mojej rodzinie – nie żałuję ani nie zastanawiam się, co mogłem zrobić zamiast tego.
2. Jestem bardziej stabilny.
Mając tyle czasu na bycie samolubnym przed urodzeniem dzieci, byłem w stanie zbudować silniejsze podstawy sukcesu rodzicielskiego. Wiele zmartwień, które miałem jako młodsza kobieta, z czasem zniknęło. Jestem bezpieczniejszy finansowo i jestem w stanie zapewnić dzieciom artykuły pierwszej potrzeby. Zdobyłem mądrość poprzez różne doświadczenia życiowe, które pomagają mi radzić sobie w trudnych sytuacjach. I czuję się bardziej komfortowo we własnej skórze, co pozwala mi mniej martwić się o siebie i bardziej skupiać się na innych. Krótko mówiąc, moja mentalność została w znacznym stopniu oczyszczona z innych obciążeń, aby lepiej pomieścić wszechogarniające lęki związane z wychowywaniem dzieci.
3. W ciąży otrzymałam leczenie w białych rękawiczkach.
Jako kobieta w zaawansowanym wieku macierzyńskim monitorowano każdy aspekt mojej ciąży. Zamiast jednego lekarza miałem zespół lekarzy śledzących każdy etap mojej podróży. Moja nagroda za tak wiele spotkań? Niezliczone ultradźwięki w czasie mojej ciąży – przy użyciu zaawansowanych maszyn, które rejestrują niewiarygodnie drobne szczegóły. Moja szafka jest przepełniona zdjęciami USG, płytami DVD i raportami medycznymi z moich trzech ciąż. Dla kogoś takiego jak ja, który pragnie każdego możliwego kęsa informacji, był to mecz w niebie.
4. Nauczyłem się, że cierpliwość jest cnotą.
Młodsza wersja mnie chciała wszystkiego teraz. Byłem zbyt pewnym siebie dzieciakiem gryzącym na kawałki życia i byłem nieuzasadniony zirytowany, gdy nie dotrzymywano arbitralnych terminów. Z wiekiem złagodniałem. Dowiedziałem się, że wyścig nie ma końca i że liczą się róże po drodze. To pozwala mi być bardziej uważnym i obecnym rodzicem. Zdaję sobie sprawę, że chwile spędzone z moimi dziećmi mijają zbyt szybko, więc staram się je mocniej wchłonąć. Lepiej widzę swoje dzieci mniej jako przeszkody, które spowalniają mnie, a bardziej jako wspomnienia w trakcie tworzenia.
5. Moje ciało stało się czymś więcej niż tylko estetyką.
Jako młodsza kobieta spędzałam zbyt dużo czasu na myśleniu o kaloriach, zawartości tłuszczu i liczbach w skali. Każde pożywienie i każda czynność stały się częścią równania do obliczenia. W miarę dojrzewania moja perspektywa zmieniła się, gdy zdałem sobie sprawę, że moje ciało jest niezwykłym zasobem, że ćwiczenie to służy znacznie większemu celowi niż dopasowywanie się do obcisłych dżinsów. To docenienie pozwala mi w pełni przyjąć cud, który moje ciało (trzykrotnie!) Dokonało z moimi dziećmi. Rozstępy, szersze biodra i karmiące piersi są teraz odznakami honoru zamiast niedoskonałości.
6. Nie przejmuję się już drobiazgami.
Przyznam, że miałem problem z perfekcjonizmem. Ta tendencja często powstrzymywała mnie przed pójściem naprzód, zamiast tego marnowałem czas na zastanawianie się nad bezsensownymi szczegółami. Na szczęście wiek powoli oswajał tę cechę, ponieważ zdałem sobie sprawę, że większość z nich po prostu nie ma znaczenia – to, że wystarczająco dobre, jest wystarczająco dobre. To dobrze wróży mojemu stylowi rodzicielstwa, ponieważ jestem w stanie odpuścić małe rzeczy. Spodnie dla malucha są założone na lewą stronę? Ech, nic wielkiego. Krem przeciw odparzeniom rozsmarowany na meblach i nowym dywanie? No cóż, to tylko dobra materialne. Ułatwia życie każdemu.
7. Ludzie przestali udzielać mi niezamówionych porad.
Myślę, że kiedy jesteś starszą mamą, ludzie zakładają, że wiesz, co robisz. To, albo uznają, że zbyt trudno jest nauczyć starego psa nowych sztuczek. Bez względu na powód, jestem o wiele mniej poddawany niechcianym radom rodzicielskim niż moi młodsi przyjaciele. Zamiast starszych przyjaciół lub krewnych, którzy mówią mi, co powinienem zrobić, często słyszę: „Och, wiesz, co robisz”. Czy mi się podoba, czy nie, miło jest mieć wotum zaufania.
Posiadanie dzieci zbliżonych do wieku średniego dało mi to, co najlepsze z obu światów: życie samotnej, nieskrępowanej osoby dorosłej i życie oddanej mamie. Obejmowałem oba, kochałem jedno i drugie i stałem się bardziej wszechstronny. Czuję, że wszystko to przeżyłem.
Więc pomimo mojego złego statusu jako matki w zaawansowanym wieku macierzyńskim, Jestem szczęśliwy. Tak, mam zmarszczki i szarości, ale moje dzieci utrzymują mnie młodą i zaangażowaną. A mając taką szansę, nie zmieniłbym czasu niczego.