Dlaczego każdego tygodnia wybieramy jeden dzień bez ekranu

Take-A-Break-From-Screen-Time-1
AllGo / Unsplash

Odkąd Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła pandemię COVID-19 i zamknięto szkoły, a miliony ludzi wysłano do pracy z domu, moje dzieci – i ja – spędziliśmy na ekranach więcej godzin, niż chciałbym to przyznać.

W pierwszy niedzielny poranek po tygodniu ćwiczenia dystansu społecznego, kiedy Apple powiadomiło mnie o przeciętnym używaniu telefonu w ciągu dnia, wzdrygnąłem się. A potem przysiągłem, że nigdy nikomu nie powiem dokładnie, ile godzin spędziłem na telefonie. A potem podzieliłem się moim pierwszym memem w mediach społecznościowych – dotyczącym społecznego dystansu od telefonu. Czego absolutnie nie zrobiłem.

Czas spędzany przed ekranem jest niezbędną częścią życia, podczas gdy wszyscy praktykujemy dystans społeczny. Ekrany stały się sposobem, w jaki moje dzieci chodzą do szkoły, sposobem, w jaki uczę pilatesu, a także sposobem, w jaki wszyscy się spotykamy i „patrzymy na twarz, która nie mieszka w tym domu”, jak elokwentnie powiedział mój ośmioletni syn kiedy wyjaśnił mi, dlaczego potrzebuje FaceTime.

Jest jeszcze inna potrzeba ekranów. Gry wideo, filmy, niekończące się serie Netflix to sposób na zabicie czasu. Czytanie najświeższych wiadomości i przemyślenia na temat pandemii to sposoby na informowanie mnie o kryzysie, a otrzymywanie informacji daje mi mikroskopijne poczucie kontroli w świecie, który wydaje się całkowicie chaotyczny. Jako samotna mama bardziej niż kiedykolwiek polegam na ekranach, które pozwolą mi pracować lub po prostu pomyśleć bez słowa „mamusia” wykrzykiwanego z jakiegoś kąta domu.

Zrób sobie przerwę od czasu przed ekranem, zachowując dystans społeczny - to możliwe i konieczne Josh Applegate / Unsplash

Przed pandemią próbowałam (niekoniecznie skutecznie) ograniczyć czas spędzany przed ekranem – dla moich dzieci i dla siebie. Z dobrych powodów też. Postawa moich dzieci cierpiała z powodu wyginania się nad iPadem, ich zdolność do rozrywki prawie zniknęła, a z ekranem na twarzach wydawały się całkowicie wyłączone z prawdziwego życia.

Odkąd się zdystansowali, granice te są dawno zapomniane, relikty poprzedniego życia, kiedy chodzenie do sklepu spożywczego nie było misją pełną niepokoju.

Ale kiedy moja rodzina zbliża się do naszego czwartego tygodnia dystansu społecznego, a data zakończenia naszej kwarantanny pozostaje całkowicie niepewna, znalezienie sposobu na oderwanie się od ekranów może być ważniejsze niż kiedykolwiek.

Straszna mama przeprowadził wywiad z Tiffany Shlain, autorką 24/6: Moc odłączania prądu raz w tygodniu, która od dziesięciu lat organizuje przerwy przed ekranem dla swojej rodziny. Przez jeden dzień w tygodniu, od piątku do soboty, cała jej rodzina – dorośli i dzieci – wyłącza telefony i całkowicie je odłącza.

Amazonka

Pomysł wydaje się prawie niemożliwy – zwłaszcza w środku pandemii. Ponieważ informacje docierają z zawrotną prędkością i ostrzeżenia, które zapalają się w telefonach zbyt wiele razy dziennie – gdy dzieci są w domu, z dala od ich zwykłych zajęć i okazji do spotkań towarzyskich – pozostawanie po prostu odłączonym wydaje się zbyt trudne. Nawet bez pandemii jest więcej niż duża szansa, że ​​moje dzieci zbuntowałyby się, gdybym powiedział, że nie mogą patrzeć na ekran przez pełne dwadzieścia cztery godziny.

Ale może to dlatego, że myślimy o odłączeniu w niewłaściwy sposób. Może odłączenie nie jest obowiązkiem ani karą. (Czy tylko ja grozi, że w czasie pandemii zabiorę ekrany na tydzień?) Może odpowiedzią jest przeformułowanie naszego myślenia.

Shlain opisuje uczucie „uwolnienia się” w tych godzinach, w których świadomie się odłącza. Jej dzieci, w tym jej 17-latka, podobnie nie mogą się doczekać tego dnia bez ekranu. Każdy członek jej rodziny spędza wolny czas przed ekranem, aby zdecydować, czego naprawdę chce bardziej jako rodzina, a potrzeby wszystkich są wysłuchane i zaspokojone.

Odłączenie nie jest karą, ale nagrodą. Taki, który pozwala na większą kreatywność i sposób na rozróżnienie czasu podczas tych dni kwarantanny, które wydają się mieszać ze sobą bez normalnych przypływów i odpływów w dni powszednie i weekendy.

Bez wabienia telefonu i stresu związanego z kolejnym alertem informacyjnym Shlain i jej rodzina organizują piątkowe wieczorne kolacje, podczas których mogą podjąć głębszą rozmowę. Lepiej śpią w piątkowy wieczór i mogą czytać książkę bez rozpraszania się. Shlain mówi, że kiedy pojawia się nieunikniony jęk „Jestem znudzony”, zawsze następuje po nim wybuch kreatywności – zarówno dla niej, jak i dla jej dzieci. Bo jak się okazuje, nuda nie jest złym stanem, który trzeba naprawić. Shlain uważa, że ​​„kreatywność bierze się z nudów”, a nuda jest w rzeczywistości „drogą startową do kreatywności”.

Shlain wprowadziła zasadę „bez ekranu przez 24 godziny” po tym, jak dwa wydarzenia z życia, które miały miejsce jeden po drugim, opuściły ją. Mówi: „Życie chwytało mnie za ramiona, aby skupić się na tym, co ważne, ponieważ czułam się rozproszona i nigdy nie była obecna”. Jej zdaniem ta pandemia to także chwycenie życia za ramiona i nakłanianie do skupienia się na tym, co naprawdę ważne: na naszej rodzinie i zdrowiu.

W swojej książce proponuje zajęcia dla wszystkich grup wiekowych, w które mogą się zaangażować podczas odłączania, ale jedną z czynności, która może być dobra dla całej rodziny, jest po prostu prowadzenie dziennika. Te dni są dniami, które na zawsze zostaną zapisane w podręcznikach historii. Żyjemy teraz historią. Pewnego dnia wszyscy będziemy gawędziarzami i opiekunami historii, a rozmowy mogą zawsze wracać do tego, co robiłeś i kiedy.

Wyłączenie laptopów, przyłożenie długopisu do papieru (a może dla młodszych dzieci kredka do papieru) i zwrócenie uwagi na to, co dzieje się wokół ciebie, na to, co czujesz i myślisz, jest cenne.

Danie sobie szansy spojrzenia w górę – z dala od ekranu, w stronę rodziny – jest cenne. Zwłaszcza w świecie, w którym nasze zdrowie i nasza rodzina nigdy nie były ważniejsze.