
Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte to inny czas. Mężczyźni pili, kobiety paliły, ludzie lubili tang i spam. Dzisiejsze matki pozostające w domu były wczoraj gospodyniami domowymi i nie przeszkadzało im to. Dzieci były dziećmi, a rodzice byli prawem.
Tęsknie za tymi dniami. Dorastałem w tamtych czasach.
Kiedy patrzę, jak dzisiejsi rodzice pytają Eastonów i Brynnas jutra, przyszłych władców wolnego świata, czy nie mieliby nic przeciwko uspokojeniu się, gdy biegną przez poranne lekcje upadków, wzdrygam się.
Staram się trzymać język za zębami, starając się zachować dla siebie własne poglądy rodziców, ale czasami, gdy niesforne potomstwo posuwa się trochę za daleko (rzucanie klockami, krzyczenie, gdy rodzice się uśmiechają i dalej rozmawiają o pogodzie) lub gdy moja cierpliwość do granic możliwości, mówię głośno.
OK, może po prostu robię kilka pasywnych, agresywnych dźgnięć… głośno. Na przykład: „Czy nie byłoby miło, gdyby ludzie mogli kontrolować swoje dzieci?” Może jestem poza linią. Może jestem suką. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, jestem uczciwą suką i ktoś musi mówić. Jako rodzice musimy położyć kres lekkomyślnemu poczuciu uprawnień, które pielęgnowaliśmy w naszym potomstwie. Nie chodzi mi o to, aby ten post był traktowany jako rant lub wykład. Raczej chcę wrócić do czasów uproszczonego (wiem, że niektórzy z was twierdzą, że jest to zaniedbanie) stylu rodzicielskiego z lat 70. i 80. Nie mogę pomóc, ale słyszę, jak nasi rodzice i dziadkowie szepczą: „Robisz to źle”. Chociaż nie mieliby całkowitej racji, mogą nie być całkowicie w błędzie. Więc czytaj dalej, jeśli nie wkurzyłem cię zbytnio….
Gra była prosta.
Myślę, że wiesz, o co mi chodzi. Mały Bruce z ulicy zapukał do drzwi i zapytał, czy Rodger może wyjść i pobawić się. Nie było żadnego harmonogramu, żadnych dat gry do ustawienia. iPhone’y, z kolorowymi kalendarzami tak skomplikowanymi, jak starożytne języki słowiańskie, nie zostały gorączkowo wycofane.
Nie, mama krzyczała na Bruce’a, a on i Rodge wychodzili i bawili się patykami, kamieniami i drzewami. Natura pobudziła wyobraźnię, zastanawiam się, czy moje własne dzieci straciły, bo świat wszystko sobie wyobraził, dał im wszystko w jednej chwili i żarłocznie. Zastąpiliśmy wyobraźnię sztywnymi harmonogramami, które pozostawiają bardzo mało czasu na oryginalne przemyślenia.
Ale wróćmy do Bruce’a i Rodge’a. Kiedy mama dzwoni do nich na lunch, po prostu wystawia głowę za drzwi i wykrzykuje ich imiona. Przychodzą na wezwanie i siadają na obiady ustalone przez rodziców, bez wyboru. Kiedy mój syn stoi za mną i czyta to, mówi: „Nie wiem, w co grać”. Rodzice są dyrektorami działań. Dzieci nie wiedzą już, jak się nudzić.
Zabawki były zabawkami.
Slinkys i Shrinky Dinks, choć ich nie było, w większości zostały zapomniane, odrzucone na bok dla wspaniałego świata elektroniki. Nasz pomysł na elektroniczny był Battleship lub Simple Simon. Dzieci dosłownie siadały i kręciły się, dopóki nie miały zwymiotować, ale zabawka nie była pozbawiona uroku. I nawet nie zaczynajcie od prekursorów dzisiejszych jazzowych programów graficznych – Lite-Brite, który, choć miał chwytliwą piosenkę, był niemożliwy do wykonania. Nigdy nie mogłem wymyślić, jak zrobić super statek lub podmiejski dom z reklam. Zamiast tego zrobiłem dziwne łodzie i ładne kwadraty, wszystko wyglądało jak pudełko. A skoro już mowa o pudełku, Etch A Sketch – niemożliwe, ale z pewnością fajnie było się nim potrząsnąć.
Dziś mamy iPada, Kindle, laptopy i Xboxy i co roku pojawiają się lepsze wersje. Ponieważ dzieci krzyczą na urodziny i święta najnowszymi i najwspanialszymi wydarzeniami, rodzice wiedzą, że szczęście ich dzieci jest przemijające; w krótkim czasie nowsza, lepsza, szybsza (ale tylko trochę) wersja wyjdzie ze wzrostem ceny, ponieważ dzisiejsze gadżety są jak samochody i tracą na wartości w miarę ich kupowania. Nasze dzieci chcą tego, co najlepsze, a my, z poczucia winy i nadążając za syndromem Jonesa, często im to dajemy. Jestem tego winny, więc nie oceniam – a jeśli tak, to włączam siebie.
Kreskówki były w sobotę.
Sobotnie poranki były wielkim wydarzeniem. Mama kupiła płatki cukrowe i właśnie tego dnia mogliśmy je jeść. Moja babcia nie kupiłaby naszych płatków w dni powszednie, chyba że cukier byłby trzecim (lub czwartym) składnikiem wymienionym na pudełku, ale w sobotę rano mogliśmy złapać cukier i oglądać bajki aż do lunchu. Teraz bajki są dostępne codziennie, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.
Kiedy moja córka zachorowała, miałem kilka programów do wyboru, o 2 w nocy, we wtorek. Dorastając mieliśmy tylko sobotę. I obserwowaliśmy, co robią nasi rodzice Jeśli mieliśmy szczęście oglądać telewizję. Wychowywałem się na stałej diecie złożonej z Aarona Spellinga, Normana Leara i oper mydlanych, które nauczyły mnie cudów całowania i poważnego spojrzenia. Marzyłem o szkole z internatem, ponieważ co tydzień obserwowałem cztery dziewczyny i wydawało mi się, że naprawdę to kochają. Był też mały chłopiec, syn milionera, który jechał pociągiem przez swój salon i spał w łóżku wyścigowym. W moim świecie telewizji co tydzień dwaj chłopcy z Harlemu wpadali w kłopoty, podczas gdy ich bogaty dobroczyńca ojciec oglądał ich penthouse przy Park Ave. i doradzał im. Dzisiejsze programy wydają się niewiarygodne w porównaniu: dziewczyna jest opiekunką czwórki dzieci adoptowanych przez bogatych rodziców, których nigdy nie ma w pobliżu, żeby je wychować…. Co?
Dzieci robiły to, co ich rodzice… kropka.
Nie dano nam opcji. Nie pytali, czy chcielibyśmy iść na plażę lub do parku rozrywki. Jeśli nasi rodzice powiedzieli, że plaża, ładowaliśmy się na tył wozu, klepaliśmy się w wodne skrzydła i szliśmy za nimi przez cały dzień chrupiącej (pamiętaj, bez kremu przeciwsłonecznego) i często bolesnej zabawy. Wróciliśmy do domu czerwoni i pęcherze, ale nasi rodzice powiedzieli nam, że dobrze się bawiliśmy i uwierzyliśmy im, ponieważ tak powiedzieli….
A ich slogany różniły się od tych, których używam do moich własnych dzieci. Plik Dam ci coś do płaczu i żadnych „jeśli”, „i” lub „ale” zostały zastąpione przez bez poczęstunku tej nocy, brak pokazu lub wczesna pora snu. Jak tęsknię za dawnymi czasami….
Jedzenie NIE było ekologiczne.
Ponieważ albo to nie było wypełnione chemikaliami i konserwantami lub nasi rodzice po prostu nie dbali. Teraz musimy uważać na składniki.
Kiedyś jedliśmy SPAM i Fluffernutters. Naszymi ulubionymi napojami były Kool-Aid i Tang. Dzieci nie były uczulone na wszystko. Dzisiaj EpiPens i środek do dezynfekcji rąk to niezbędne kieszonkowe. Twarz biednego dzieciaka żyje bez lodów i masła orzechowego. Jedzenie było prostsze w latach 70. i 80., chociaż nie potrafię zrozumieć, dlaczego.
A kiedy usiedliśmy do obiadu, zjedliśmy każdy kęs… albo jeszcze !! Nie odeszliśmy od stołu i powiedzieliśmy proszę i dziękujemy za wszystko i wszystkim. Bez wyjątków.
I wreszcie zwierzak rodzinny.
Psy to psy o imionach takich jak Toby i King. Nie zostały nazwane na cześć księżniczek Disneya ani superbohaterów. Psy nie nosiły sukienek ani nie chowały się do terapeuty; nie były to zdjęcia profilowe na Facebooku. Były psami, a ich właściciele chcieli, aby wiedzieli, że są psami. Tak jak moje dzieci wiedzą, że są dziećmi, a ja jestem ich rodzicem.
Nie oznacza to, że psy czy dzieci są gorsze od swoich dorosłych; oznacza to po prostu, że nie są tym samym. Dlatego nie będę planować randek dla mojego psa ani przyprowadzać jej na randki dla psów (nie, nigdy o takim nie słyszałem, ale jestem pewien, że istnieją lub wkrótce). Zamiast tego obiecuję zabrać ją na spacery, nakarmić jej psim jedzeniem, pozwolić jej gryźć patyki i zachowywać się jak pies. Dziś ustalamy terminy dla naszych psów. Nie zaplanuj terminy dla swoich psów. Wystarczająco powiedziane.
Tak, jestem winny połowy rzeczy, o których wspomniałem. Tak, jestem hipokrytą, ale czy nie wszyscy jesteśmy w ten czy inny sposób. Mam nadzieję, że dla siebie i dla nas wszystkich znajdziemy się gdzieś pomiędzy beztroskim i być może zaniedbanym rodzicielstwem lat 70. i 80., a bardzo zaangażowanym, graniczącym z rozpieszczaniem, rodzicielstwem dnia dzisiejszego. Mam nadzieję, że jestem na tyle świadomy, by zdać sobie sprawę, że rodzicielstwo jest trudne i wszyscy po prostu robimy wszystko, co w naszej mocy, aby przetrwać – bez względu na dekadę.