Dorośli muszą pamiętać, że dzieciństwo nie jest łatwe

Dorośli muszą pamiętać, że dzieciństwo nie jest łatwe
fasphotographic / Shutterstock

Dorośli lubią rozmawiać o przygotowywaniu dzieci do „prawdziwego świata”. Polubiliśmy pejoratywne określenia, takie jak „specjalny płatek śniegu” i za bardzo oskarżamy rodziców o rozpieszczanie dzieci. Teoria brzmi mniej więcej tak: „W jaki sposób dzieci mogą nauczyć się radzić sobie z prawdziwymi wyzwaniami, jeśli spodziewają się trofeum za uczestnictwo za każdym razem, gdy nie wygrają lub jeśli nie poradzą sobie z drażnieniem na szkolnym boisku?”

Rozumiem chęć przygotowania naszych dzieci do wszystkiego, co rzuca im życie, i mocno wierzę w pomoc w rozwijaniu narzędzi i strategii radzenia sobie z wyzwaniami. Ale myślę, że wyrządzamy dzieciom krzywdę, mówiąc o dorosłym życiu w „prawdziwym świecie”, jakby było to o wiele trudniejsze niż dzieciństwo. To nie jest. W rzeczywistości pod wieloma względami dzieciństwo jest trudniejsze.

Dorośli zapominają o tym, że dzieci dopiero zaczynają budować swoje mięśnie emocjonalne. Wiesz, że kiedy zaczynasz ćwiczyć, szybko się zadyszasz, nie możesz biegać zbyt daleko ani bardzo podnosić, a następne trzy dni spędzasz z bólem w miejscach, o których nie wiedziałeś, że istnieją w Twoim ciele? Dzieciństwo bardzo się tak czuje. Wszystko jest nowe – rozczarowanie, zniechęcenie, zażenowanie, zawód miłosny – a dzieci głęboko to odczuwają.

Kiedy wracam myślami do moich najbardziej zawstydzających chwil, bardzo niewiele obrazów wyskakuje z mojej dorosłości. W większości pochodzą z mojego dzieciństwa. Nie czułam się tak bardzo zażenowana, odkąd byłam dość młoda, ponieważ dzięki doświadczeniu nauczyłam się, jak unikać krępujących sytuacji i jak sobie z nimi radzić. Ale te początkowe doświadczenia z dzieciństwa są intensywne.

Wiele dzieciństwa jest intensywnych. Czy możesz sobie wyobrazić, że ludzie ciągle mówią ci, co masz robić przez cały dzień, każdego dnia? Z pewnością dorośli mają większe obowiązki niż dzieci i jest ich dużo. Ale większość ludzi starszych od nas nie rządzi przez cały czas. Mamy znacznie większą swobodę w sposobie wykorzystania czasu. Mamy autonomię, by samodzielnie podejmować niemal każdą decyzję. Musimy sobie radzić z konsekwencjami naszych decyzji, ale te konsekwencje generalnie nie obejmują gwarancji kary za przekroczenie linii.

Dorośli również nie muszą znosić łobuzów w takim stopniu, jak dzieci. Gdyby współpracownik nazwał mnie paskudnym imieniem, zepchnął mnie na ziemię lub zagroził mi w jakikolwiek sposób, byłbym na klaksonie dla zasobów ludzkich szybciej, niż można powiedzieć „nękanie w miejscu pracy”.

Dzieci nie tylko są ofiarami takich nadużyć, czy to jako ofiary, czy świadkowie, ale także oczekuje się, że dowiedzą się, jak sobie z nimi radzić. Wiele szkół ma programy przeciwdziałania prześladowaniu, ale przynajmniej jedno badanie wykazało, że nie są one szczególnie skuteczne. Znęcanie się w szkołach to poważny, powszechny problem, a dzieci często czują się bezradne, by z nim walczyć. To nie jest łatwe.

Dodajmy do tego ilość nowych informacji, które dzieci przyswajają każdego dnia, w połączeniu z ciągłymi zmianami, przez które przechodzą ich ciała, i jest całkiem jasne, że dzieciństwo to nie spacer po parku. Ich zmartwienia mogą wydawać się trywialne lub proste w porównaniu z naszymi, ale dla nich są prawdziwe i równie trudne do przetworzenia. Doświadczają tych samych emocji co my, często intensywniej i bez doświadczenia życiowego i perspektywy, by z wdziękiem przez nie przejść. Heck, nawet my, dorośli, nie zawsze z wdziękiem przepracowujemy swoje uczucia. Dlaczego oczekujemy, że dzieci będą to robić w sposób konsekwentny?

Naszym zadaniem jako rodziców jest przygotowanie naszych dzieci do dorosłości, ale także pomaganie im w przetrwaniu wzlotów i upadków dzieciństwa. Pierwsze dwie dekady życia to dla nas wszystkich drzemka. Lata te są pełne wszelkiego rodzaju nowych odkryć i radości, ale są też pełne wyzwań. Nawet zdrowe dzieci z kochających, stabilnych domów napotykają trudności – wyobraź sobie, o ile trudniej jest dzieciom, których rodzice przechodzą rozwód, zmagają się z ubóstwem, mają problemy ze zdrowiem psychicznym lub inne poważne wstrząsy. Dzieciństwo jest bardziej złożone, niż nam się często wydaje.

Nie robimy dzieciom żadnych przysług, rozpieszczając je, ale też nie robimy im żadnych przysług, zachowując się tak, jakby były słabe, gdy mają trudny czas. Dzieci to dzieci, a nie miniaturowi dorośli. Musimy zdać sobie sprawę, że dzieci żyją we własnym „prawdziwym świecie” i przyznać, że ich zmagania są dla nich tak samo trudne, jak dla nas problemy dorosłych.

Dzieci oprócz naszej siły potrzebują naszego wsparcia i empatii. Uważam, że oferowanie obu w rzeczywistości pomaga im tworzyć narzędzia, których będą potrzebować przez całe życie. Jeśli umniejszamy ich doświadczenia, jak kiedykolwiek poczują się zdolni do radzenia sobie z „prawdziwymi” wyzwaniami? Kiedy uznamy, że ich wyzwania prawdziwe, kiedy potwierdzamy ich uczucia, pomagamy im zdobyć pewność siebie, która przychodzi wraz z ich przezwyciężeniem. To tam następuje prawdziwy wzrost.