Dzisiejsze przedszkola źle się czują

Przedszkole Więcej Baw się mniej pracy
Getty Images / DegasMM

Jeśli wejdziesz do nowoczesnej klasy przedszkolnej w Ameryce, oto, co możesz zobaczyć: Nauczyciel przeglądający wzrokowe słowa ze swoimi uczniami. Dzieci czytające między sobą w parach. Studenci ćwiczący dodawanie lub odejmowanie. Dzieci uczą się o ziemi lub roślinach. Studenci piszący w czasopismach. Dzieci i nauczyciele zaangażowani w egzaminy wymagane przez państwo.

Czego prawdopodobnie nie zobaczysz za dużo? Grać.

W przeszłości przedszkole było miejscem, w którym dzieci głównie uczyły się chodzić do szkoły, dogadywać się z innymi dziećmi i rozwijać kontrolę nad impulsami. Pamiętam moje doświadczenie w przedszkolu, które obejmowało dużo farby, kleju, kredek i drzemki – a do przedszkola chodziłam tylko przez pół dnia.

To było trzydzieści(kaszel) Lata temu. Ale najwyraźniej przedszkole bardzo się zmieniło w ciągu ostatnich dwudziestu lat.

W ankiecie przeprowadzonej w 1998 roku wśród nauczycieli przedszkolnych 33% stwierdziło, że dzieci powinny umieć czytać przed opuszczeniem przedszkola. Do 2010 roku liczba ta wynosiła 80%. Wraz ze wzrostem czasu spędzanego na nauce czytania i pisania skrócił się czas poświęcany sztuce, muzyce i zajęciom prowadzonym przez dzieci. Standaryzowane testy stały się powszechne, a całodzienne przedszkole jest normą.

Christopher Brown jest byłym nauczycielem przedszkolnym i obecnym profesorem nadzwyczajnym w programie nauczania i instruktażu w zakresie wczesnej edukacji na Uniwersytecie Teksasu w Austin. W swoich badaniach on i jego koledzy odkryli, że od przedszkolaków oczekuje się wiedzy akademickiej, umiejętności społecznych i zdolności do kontrolowania siebie, gdy wchodzić przedszkole – oczekiwania, które kiedyś były terenem pierwszej klasy.

Rok między przedszkolem a pierwszą klasą może nie wydawać się dużą różnicą, ale każdy rok wczesnego dzieciństwa wiąże się z dużymi zmianami w rozwoju. Z obserwacji dorastania moich dzieci wiem, że rok między piątym a szóstym rokiem życia był ogromny.

W ramach swoich badań Brown przeprowadza wywiady z dziećmi, nauczycielami i rodzicami na temat tego, czym według nich jest przedszkole i jakie powinno być. Pokazuje im 23-minutowy film, który nakręcił o typowym dniu w klasie przedszkola w szkole publicznej.

W filmie 22 przedszkolaków jest z jednym nauczycielem przez prawie cały dzień w szkole. W tym czasie wykonują około 15 zajęć akademickich, w tym umiejętności czytania i pisania, matematykę i nauki ścisłe. Przerwa trwa około 15 minut i następuje w ostatniej godzinie dnia.

Kiedy Brown pyta nauczyciela, dlaczego omawia tak dużo materiału w ciągu dnia, odpowiada: „Czuję presję na mnie i dzieciach, aby występować na wyższym poziomie akademickim”.

Nauczyciel ten jest zobowiązany do oceniania swoich uczniów nie tylko do własnych celów instruktażowych i kwartalnych kart raportów, ale także do szkolnych ocen czytania, lokalnych ocen czytania i pisania oraz egzaminów z matematyki obowiązkowych przez stan.

Wraz z tą presją i oceną następuje skrócenie czasu gry. Oczekuje się, że dzieci muszą się wiele nauczyć, ale po prostu nie ma czasu, aby cieszyć się stacjami budowania, kącikami z przebierankami i domkami dla lalek w godzinach szkolnych.

Ale według Browna i innych specjalistów zajmujących się edukacją dzieci wylewamy przysłowiowe dziecko do kąpieli, gdy drastycznie ograniczamy czas zabawy i swobodnej eksploracji w klasie. Dzieje się tak, ponieważ małe dzieci uczą się w sposób naturalny poprzez zabawę – nie tylko umiejętności akademickie, takie jak język i matematyka, ale także umiejętności interakcji społecznych, takich jak negocjacje i kompromis.

I faktycznie, przyjęcie bardziej usiądź i słuchaj podejścia do nauki w przedszkolu może przynieść odwrotny skutek, skutkując gorszymi długoterminowymi wynikami w nauce i sprawiając, że dzieci są zestresowane, które nie są entuzjastycznie nastawione do szkoły i nauki.

Ale nie musimy iść tą drogą. Pewien amerykański badacz zauważył, że fińskie przedszkola oparte na zabawie obejmują dwa rodzaje zabaw: spontaniczną swobodną zabawę, taką jak budowanie zapór w strumieniu, oraz zabawę z przewodnikiem, polegającą na udawaniu, że sprzedają sobie nawzajem rożki za określone kwoty. Oba rodzaje zabaw są cenne dla rozwoju emocjonalnego i intelektualnego dziecka.

Ale to nie wszystko. Zabawa przywołuje również kluczowy element wczesnego dzieciństwa, który rzadko jest przedmiotem planowania programu nauczania – radość. Zamiast oddalać się od zabawy, jak zdaje się to robić w amerykańskich szkołach, fiński program nauczania jeszcze bardziej rozwija podejście oparte na zabawie. A radość jest tego dużą częścią. Doradca Fińskiej Rady ds. Edukacji wskazuje na stare fińskie powiedzenie jako inspirację dla takiego podejścia: „To, czego się uczysz bez radości, łatwo zapomnisz”.

Czy wysysamy radość z naszych dzieci, zaczynając od ich pierwszego roku w szkole? Czy tworzymy nadmiernie zestresowanych pięciolatków za pomocą metodologii, która nie tylko nie ma sensu rozwojowego, ale okazała się mieć mniej pożądane wyniki? Czy naprawdę byłoby tak okropnie zwolnić trochę i pozwolić przedszkolakom być dziećmi i uczyć się w naturalny sposób?

Biorąc pod uwagę badania nad pozytywnym związkiem między zabawą a nauką, jaka może być wada?