Gdzie poszedłem? Odnalezienie siebie po zagubieniu się w macierzyństwie

Macierzyństwo: odkrywanie siebie na nowo po zgubieniu się
Highwaystarz-Photography / iStock

Siedzę w łazience po wielkim wybuchu z mężem. Gdzieś pomiędzy dzieckiem, wybuchem a tą łazienką przyszło mi do głowy, że mogłem się zgubić. Brak snu, zaspane ubranie przykryte wyplutką, top babeczki mojej mamy i worki pod oczami to więcej niż subtelne przypomnienie, że tak daleko odeszłam od dziewczyny, którą mój mąż spotkał przed tym wszystkim.

Kiedyś byłem pewny siebie, byłem fajny, moje ubrania były czyste, a włosy ładnie pachniały. Łatwo się uśmiechało, łatwiej było się śmiać. Myślę, że mogłem nawet być zabawny. Lubił być przy mnie; ponadto lubiłem przebywać w pobliżu. Teraz, kiedy siedzę tutaj w tej łazience, wątpliwości rosną i zamieniają się w nienawiść do samego siebie, i właśnie w tym momencie zastanawiam się, czy kiedykolwiek będę więcej niż mamą. Czy muszę zaakceptować tę nową tożsamość i pozwolić tej starej dziewczynie, która była tak fajna i beztroska, odejść i spędzić następnych kilka dziesięcioleci w mgle chwil bez serca?

„Dlaczego nie pójdziesz na siłownię? Wziąć udział w zajęciach? Wychodzić z koleżankami? Skończ swoje paznokcie? ” Nie chcę robić żadnej z tych rzeczy. Chcę tylko, żeby mnie zechciał. „Dlaczego nie kochasz siebie?” Chcę tylko, żeby mnie kochał, żeby spędzał ze mną czas, żeby otulał dzieciaki i poświęcał swój czas i uwagę mnie, a nie telewizji. Dlaczego wydaje się, że chce być dalej ode mnie, kiedy najbardziej go potrzebuję?

Chwileczkę… Dlaczego tak się wydaje ja chcesz być dalej ode mnie, kiedy najbardziej mnie potrzebuję? Dlaczego nie pójdę na siłownię? Dlaczego nie pójdę na zajęcia? Dlaczego nie wychodzę z koleżankami i dlaczego nie robię paznokci? Czy to możliwe, że mózg dziecka stał się wirusowy i przejął moje poczucie własnej wartości?

Patrzę w lustro i uświadamiam sobie, że może miał dość. Tak bardzo, jak mnie kocha, nigdy nie pokochałby mnie z powrotem do osoby, którą byłem. Na tyle, na ile mógł mnie przytulić, nigdy nie mógł mnie wystarczająco przytulić. O ile mógł mnie pochwalić, nigdy nie usłyszałem wystarczająco dużo, żeby to zrobić dla siebie. Szukałem go, żeby napełnił mój pusty zbiornik po całym dniu mamusi. Szukałem go, aby potwierdził, docenił i zainicjował, kiedy potrzebowałem spojrzeć na siebie. Muszę wystarczyć. Muszę być kompletny i kompletny i być w stanie napełnić swój własny zbiornik w dni, kiedy działa na spalinach.

Ale jak?

Kilka dni po wybuchu wracamy do pracy. Ale tym razem złożyłem obietnicę. Nie obiecałem, że nigdy więcej nie będę sfrustrowany ani niepewny. Nie obiecywałam, że będę idealną cierpliwą żoną z pocałunkiem i czystym domem po jego przybyciu. Nie, obiecałem sobie. Obiecałem, że będę szukał tej dziewczyny, ale nie znajdę jej cofając się. Przeszłość minęła, a moje doświadczenie z macierzyństwem i małżeństwem może przynieść głębszą świadomość siebie, jeśli na to pozwolę. Więc nie mogę się doczekać, szukam kobietaa nie dziewczynę – kobietę, która jest dla siebie wystarczająca i nie potrzebuje potwierdzenia, by czuć się bezpieczną i cenioną na tym świecie.

Chodzę na siłownię, ale nie po to, żeby stopić muffinkę. Chodzę na siłownię, aby uciec od dzieci, podkręcić muzykę i ponownie połączyć się ze swoim ciałem. Chodzę na siłownię, aby czuć się bardziej komfortowo w tym ciele, które urodziło dwoje niesamowitych dzieci i udaje mu się nadążyć za nimi na co dzień. Uzupełniam swój zbiornik, poświęcając czas na umieszczenie w moim ciele energii równej temu, co oddaję.

Zapisuję się na zajęcia. Zawsze chciałem nauczyć się tai chi. Zapisuję się na zajęcia, aby lepiej siebie zrozumieć. Chodzę na zajęcia, aby połączyć się ze sobą i innymi oraz odnawiać swoją energię. Chodzę na zajęcia, aby nauczyć się brać głęboki oddech w gęstej mgle macierzyństwa. Biorę zajęcia, aby znaleźć czas dla siebie.

Łączę się z dziewczynami; nikt nie może zrozumieć wypalenia tak, jak moi przyjaciele toczą dobrą walkę o mamę, tak jak ja. Kiedyś wszystkie moje problemy przerzucałem na swojego partnera; za każdym razem zwyciężyła racjonalność. Wokół moich przyjaciół wolno mi zachowywać się irracjonalnie iw sposób, w jaki potrafią to tylko kobiety, ze współczuciem poprowadziłyby mnie z powrotem do zdrowej równowagi emocji i rzeczywistości.

Postanawiam zrobić sobie paznokcie, może na masaż, jeśli mam pieniądze – nie dlatego, że kobiety robią to, by zachować pozory w naszym społeczeństwie, ale żeby poczuć dotyk po dotykaniu kogoś przez cały dzień. Decydując się na małe kroki, aby się rozpieszczać, jestem w stanie oddać dotyk tym, których kocham, z odnowionym poczuciem energii. Robiąc małe rzeczy, aby o siebie zadbać, jestem w stanie lepiej dbać o otaczających mnie ludzi.

Wystarczy. Tak, jestem matką i żoną, ale jestem też kobietą. Podczas mojej podróży, aby odkryć swoją tożsamość poza domem, odkryłem, że wszystko, czego potrzebuję, znajduje się w sobie, a komplementy, troska i współczucie innych są dodatkowym bonusem. Nikt nie wie, jak traktować mnie lepiej niż ja, jeśli na to pozwolę, a wiedza o tym jest tak silna i pewna siebie. W każdej chwili, gdy brakuje mi energii i jestem bliski wypalenia lub wybuchu, mogę teraz zamknąć drzwi łazienki, spojrzeć w lustro, mocno się przytulić i kochać kobietę, którą widzę przede mną. Wystarczy jej dzieciom, a mężowi wystarczy, bo sama sobie wystarczy.