Hej dzieciaki, słowo „mama” nie jest synonimem słowa „sługa”

Macierzyństwo nie musi odczuwać niewoli
Yasmin / Flickr / Creative Commons

Znasz tę scenę Kopciuszek gdzie jest w kuchni, próbując przygotować wszystko na cały dzień, a na ścianie jest ta kolekcja dzwonków dzwoniących bez przerwy, sygnalizujących, że ludzie, którzy są na niej zależni (głównie dlatego, że są leniwi) potrzebują czegoś? Każdego ranka moja kuchnia wypełnia się też własnym chórem dzwoneczków, z wyjątkiem tych, które chodzą w postaci dwóch 3-latków, 5-latka, 6-latka i 8-latka. lat i nie mogę po prostu wyjść z pokoju, żeby uciec od ich brzęku, bo mają nogi i pójdą za mną na kraniec świata, nie pytając o to, dokąd idę.

“Mama!” 5-latek powie najdelikatniejszym głosem, jaki kiedykolwiek słyszałem (a to dużo mówi, ponieważ naprawdę uporządkowałem swój występ). „Nie mogę znaleźć swoich butów”.

Nie wstał jeszcze nawet z łóżka, więc jestem prawie pewien, że nawet nie próbował „patrzeć”, co umieściłem w cytatach, ponieważ „szukanie” 5-latka polega czasami na zobaczeniu, co jest tuż przed jego twarz, czasami nie. Potknął się o jeden z tych brakujących butów, ale nadal ich nie znalazł.

Tuż za dzwonkiem jeden z bliźniaków mówi: „Mamo, mój brat pobił mnie po schodach”. Gdybym tylko mógł cofnąć czas.

Po tym, prawie jednym tchem, jego brat bliźniak mówi: „Mamo, ja pierwszy. Potrzebuję mleka, mamo. Mamo, potrzebuję mleka. Po pierwsze, mamo ”bez najmniejszej przerwy, abym mógł mu powiedzieć, że jego mleko jest już na stole, gdyby tylko„ spojrzał ”.

„Where’s my blue folder?” ośmiolatek zapyta, chociaż to nie ja zarządzam jego niebieską teczką, a jest na to wyznaczone miejsce i już w tej chwili widzę, jak wystaje z wyznaczonego miejsca.

“O! Zapomniałem (wypełnić puste miejsce) ”- mówi regularnie sześciolatek. Zwykle to wypełnienie wygląda tak, jakby zapomniał, że jest studentem VIP w tym tygodniu i musi przynieść plakat ze zdjęciami siebie i swojej rodziny, aby wszyscy inni uczniowie wiedzieli, kim jest i czego chce być, kiedy dorośnie. Albo zapomina, że ​​powinien skończyć książkę klubu książkowego, a wciąż ma 75 stron do przeczytania. Albo zapomina, że ​​w ten weekend odbyło się przyjęcie urodzinowe, na które został zaproszony i nie mógł tam pojechać, a jak możemy to wszystko śledzić? (Aby być uczciwym, część z tego nie jest nawet jego winą; to nasza wina, że ​​zawiedliśmy w szkole. Nie podpisałem folderu od tygodni. Przepraszam, nauczyciele.)

Daj mi drinka, jestem głodny, nie mogę znaleźć butów, gdzie jest moja książka z biblioteki, proszę, trzymaj mnie tylko dlatego, pomóż mi, nieś mnie, pchaj w moje krzesło, gdzie jest moja teczka, podpisz dokumenty, jest mi zimno , Jest mi gorąco, jestem głodny, potrzebuję witamin, przynieś koc, gdzie jest mój plecak, czy możesz zapalić światło, potrzebuję więcej papieru toaletowego, chcę więcej, więcej, więcej.

Przy tych wszystkich dzieciach i wszystkich ich ciągłych wymaganiach, czasami zaczynam czuć się trochę jak Kopciuszek, z wyjątkiem tego, że jestem mamą – żarem-mamą. To jak bajka, o której zawsze marzyłem, tyle że nie. Macierzyństwo zaczęło przypominać niewolę, a ja desperacko szukam tego pantofelka.

Umyj mi włosy, zmyj, wytrzyj pośladki, ile jest 10 plus 10, chcę moją kolorowankę, dziecko wchodzi w kredki, zapnij spodnie, zawiąż buty, pomóż mi wstać, pocałuj ten ból, kiedy kolacja, czy idziemy do sklepu bo mam 2 dolary do wydania, potrzebuję przekąski, nie mogę otworzyć pasty do zębów, o rany, to ta miętowa, lubię truskawkową pastę do zębów, co ty robisz, idę do łazienki , nie masz penisa, skąd wychodzi twój peepee.

Macierzyństwo jest z natury wymagające i jest coś nieodłącznego od matki, która słyszy potrzebę i desperacko chce ją spełnić w tej chwili. Ale chodzi o to, że jeśli spróbuję zaspokoić każdą potrzebę w moim domu, trochę oszaleję.

Bo w jednej minucie 5-latek będzie potrzebował kogoś, kto mu pokaże, jak zawiązać buty, i znowu i jednocześnie 6-latek będzie chciał pomóc w nalaniu mleka, bo to nowy galon, a ja Jestem naprawdę wdzięczny, że pyta, ponieważ ostatnią rzeczą, jakiej chcę, jest cały galon mleka wyrzucony na podłogę. Ale nie ma takiej możliwości na świecie, żebym mógł przebywać w dwóch miejscach jednocześnie, więc jedna z tych potrzeb musi pozostać niezaspokojona, dopóki nie dam rady.

Próbowałem być w dwóch miejscach na raz, ale skończyło się na tym, że poczułem urazę i złość, że proszą mnie o zrobienie tylu rzeczy w tym samym czasie, mimo że byłam tylko jedna ja i sześć z nich. Musiałem więc cofnąć się o krok. Musiałem oddychać. Musiałem powiedzieć, że było w porządku, że nie mogłem spełnić każdej pojedynczej potrzeby za pierwszym razem, kiedy o to pytali, a nawet przy piątym, gdy pytali, lub kiedykolwiek (w końcu chcieli, żeby poszli na tę imprezę, którą chybiłam. Byłam Żarową Mamą, nie Wróżkową Bogiem-Mamą). Nauczyli się czekać. Nauczyli się robić rzeczy dla siebie. Dobrze im było uświadomić sobie, że są w pełni zdolni do zrobienia tego, co ja.

Zaczęli więc wiązać własne buty, ponieważ zorientowali się, że potrafią robić trudne rzeczy. Zaczęli lać własne mleko, nawet jeśli był to zupełnie nowy galon, ponieważ wiedzieli, że mają pozwolenie na spieprzenie i rozlanie, o ile tylko je sprzątają. Zaczęli zapisywać własne wydarzenia w kalendarzu i czekać na przytulanie i pocałunki oraz branie odpowiedzialności za własne plecaki, buty i teczki szkolne.

Oczywiście nie zawsze pamiętają. Są poranki, kiedy wciąż brzmi, jakby wrzeszczące dzwonki owinięte były wokół moich kostek. Są dni, kiedy zapominają, że „mama” nie jest synonimem słowa „służąca”, ale dzień po dniu uczą się, że są w stanie samodzielnie radzić sobie ze światem.

Koniec z żużlową mamą – oczywiście z wyjątkiem mojego nieopisanego piękna.