Indukcja w mojej pierwszej ciąży sprawiła, że ​​poczułem się jak porażka w drugiej

Wszystkie mamy przeżywają te momenty „rodzicielstwa ups”, w których czują się jak złe matki. Czasami bijemy się nad nimi tak bardzo, że całymi dniami ogarnia nas poczucie winy i zaczynamy wątpić, czy w ogóle jesteśmy stworzeni do rodzicielstwa. Ale niewielu z nas doświadcza wyrzutów sumienia „Jestem okropną mamą” z powodu rozpoznania, kiedy rodzimy. Większość z nas po prostu wie, że jesteśmy – tak, jak powinieneś wiedzieć, kiedy spotykasz osobę, którą masz poślubić. Jestem jednym z nielicznych. CZYTAJ: 10 znaków, że praca jest blisko, miałem udział mamusi w nieszczęściach z moim pierwszym dzieckiem. Był czas, kiedy zdjąłem plaster z kostki mojego malutkiego noworodka, zanim jeszcze wyszliśmy ze szpitala, a ona krzyczała z bólu (mój mąż nigdy nie pozwoli mi tego przeżyć). Czułem się okropnie, że tak wcześnie w życiu sprawiłem, że tak płakała. Był czas, kiedy zostawiłem otwarte drzwi zmywarki, kiedy byłem w trakcie napełniania jej detergentem, odszedłem na minutę i wróciłem, aby znaleźć moją szybką i zwinną córkę jedzącą lepki środek czyszczący, jakby to był jogurt. Musiałem zadzwonić do Kontroli Trucizn. I siedzieć tam, chora ze strachu i strachu, dopóki nie wiedziałam, że wszystko będzie dobrze, ale dopiero gdy byłam w domu podczas ciąży z moim drugim dzieckiem, jako matka czułam się jak kompletna porażka. Ponieważ w tych ostatnich tygodniach poprzedzających termin porodu zdałem sobie sprawę, że nie wiedziałem, czym jest poród, nie potrafię odróżnić prawdziwego od fałszywego alarmu, jeśli uderzy mnie w twarz. Po tym wszystkim, przez co przeszłam przez ostatnie dwa lata jako nowa mama, nadal nie mogłam wymyślić podstaw? To była sprawa „macierzyństwa 101”. Nawet zwierzęta wiedziały, kiedy rodzą. Dlaczego tego nie zrobiłam? Pozwólcie mi wyjaśnić. Moja ciąża z moim drugim dzieckiem, chłopcem, poszła gładko. Nie było żadnych komplikacji i wszystko szło normalnie. Ale to nie był też spacer po parku. Teraz już wiem, czym są skurcze Braxtona Hicksa i to, co zacząłem odczuwać na kilka tygodni przed terminem porodu, wcale nie przypominało tych. Czuli się jak poród. Pełna, rzeczywista praca. A gdy czas mijał, a skurcze wydawały się coraz silniejsze i bliższe, byłem pewien, że to koniec. Zadzwoniłem do mojego lekarza, który odpalił kilka pytań, a potem powiedział, żebym pojechał do szpitala. Powiadomiłem pracę. Zaalarmowałem rodziców, którzy mieszkają kilka godzin stąd, i poprosiłem ich, aby przyszli. Moja niania nadal była z córką, więc kilka ostatnich rzeczy wrzuciłam do torby do szpitala, a mój mąż i ja wyszliśmy za drzwi, zameldowali mnie i umieścili na sali porodowej. Dokładnie mnie zbadali. Mój lekarz przybył i powtórzył proces. A potem dostarczyli złą wiadomość: miałem tylko 3 centymetry rozwarcia i nie postępowałem. O ile wkrótce sytuacja nie zmieni się dramatycznie, zamierzali wysłać mnie do domu. Kazali mi chodzić, chodziłam, chodziłam i chodziłam po oddziale położniczym – ale bezskutecznie. Więc wróciłem do domu. W ogóle nie rodziłam. Jak mogłam być taka pewna, że ​​tak było? Na swoją obronę, za pierwszym razem zostałem nakłoniony do spotkania z moją córką, więc naprawdę nie miałam pojęcia, jakie to uczucie. Ale nadal. Czy matki nie miały wiedzieć o tych rzeczach, instynktownie? Czułam się okropnie pokonana, gdy wraz z mężem wlekliśmy się do domu ze wszystkimi swoimi rzeczami i poznawaliśmy moich biednych rodziców, którzy spędzili długą podróż bez powodu. Ale zostali, bo wciąż byłam przekonana, że ​​gdyby nie wydarzyło się to tej nocy, w ciągu następnych kilku dni mielibyśmy dziecko. Ciągle miałem fale skurczów włączających się i wyłączających, które całkowicie ustąpiły, a następnie ponownie wybuchły. Moja mama i tata w końcu wyszli, a ja dalej czekałem. I czekaj. I czekaj, a potem po około tygodniu ponownie wystąpiły silne, regularne skurcze. Tym razem nie byłam taka pewna, czy wiem, co się dzieje. Zadzwoniłem do lekarza, a ona odesłała mnie z powrotem do szpitala. Tym razem mnie tam nie spotkała, mój mąż też został. Nawet nie powiedziałem o tym rodzicom i – nic dziwnego – po powtórnym przejściu tej samej gry, dostałem takie samo rokowanie jak wcześniej: nadal miałem tylko 3 centymetry rozwarte i nadal nie postępowałem. Więc po raz drugi zostałem odesłany do domu, bardziej przygnębiony niż kiedykolwiek. Oczywiście byłem głupi, jeśli chodzi o rozpoznawanie porodu, ale następnego ranka, podczas mojej zaplanowanej wizyty położniczej, wszystko zmieniło się w jednej chwili. Spędziłam kolejną noc z tymi dziwnymi, przypadkowymi skurczami. „Nic dziwnego, że odczuwasz taki dyskomfort!” – powiedział triumfalnie mój lekarz. „Masz teraz 6 centymetrów. Mamy dziś to dziecko! Idź prosto do szpitala, tam się spotkamy.” ZOBACZ TAKŻE: Co naprawdę dzieje się podczas porodu Alleluja! Podeszłam do niego, czując, że w każdej chwili mogę urodzić na chodniku. Kiedy w końcu dotarłem, wszystko potoczyło się szybko; sześć godzin później urodził się mój syn. A mój lekarz stwierdził, że moje zmieszanie ze skurczami jest uzasadnione, diagnozując u mnie „leniwą macicę”. W końcu jednak nie miało znaczenia, czy wiedziałam, czym jest prawdziwy poród, czy nie. Wiedziałam, jak być dobrą mamą dla dwojga pięknych, zdrowych dzieci. I to się naprawdę liczy. Skąd wiesz, że rodzisz? 3 rzeczy do przeczytania dalej