Monkey Business Images / Shutterstock
Kiedy zostajesz nowym rodzicem, każdy ma dla ciebie radę.
„Ona musi nosić kapelusz!” „Musisz ją karmić co dwie godziny, nie więcej, nie mniej”.
„Nie wyprowadzaj jej na zewnątrz.
Zachoruje! ” „Porusz jej głową.
Ona nie jest tak wygodna ”.
„Gdzie jest jej kapelusz? Musi nosić kapelusz! ”
To jest przytłaczające, wyczerpujące i tylko czasami pomocne.
Kiedy urodziła się moja druga córka, byłam gotowa.
Miałem odpowiedzi i uzasadnienie dla każdej rady dla rodziców.
Dawaj! Pomyślałem sobie, zabierając córkę w świat.
Ale sugestie nie nadeszły.
Ludzie się uśmiechali, podziwiali i komplementowali.
Nikt mi nie powiedział, że trzymam ją nieprawidłowo, nie karmię jej wystarczająco lub karmię za dużo.
Nikt nie skrzywił się, widząc ubranie, które miała na sobie ani nosidełko, w którym leżała.
Zanim twoje drugie dziecko pojawiło się na świecie, jesteś już doradcą i doradcą.
Miałam już ponad rok z tytułem „dawczyni porad” i zmagam się z tym, jak zaoferować najlepsze rady, jakie mogę, bez wywoływania wszystkich emocji u nowych matek, tak jak zrobiła to przeszłość „dawców porad”.
Mogłam im powiedzieć, co działało na mnie, a co nie, co mi się podobało i co podobało się mojemu dziecku.
Mogłem im opowiedzieć o niesamowitych chwilach i o tych trudnych.
Kiedy stałem dzisiaj, kołysząc moją piętnastomiesięczną córkę w moich ramionach, kiedy jej oczy powoli się zamknęły i zasnęła, pomyślałem o cytacie, który ostatnio widziałem gdzieś w Internecie: „Cokolwiek jest dobre dla twojej duszy… zrób tamto ”i kiedy pomyślałem o cytacie, pomyślałem w tej chwili o własnej duszy.
Nie było miejsca na całym świecie, w którym moja najmłodsza córka, moje dziecko, chciała być w tej chwili czymś więcej, niż chciała być w moich ramionach.
Jeśli to nie jest dobre dla duszy, nie wiem, co to jest.
Fiona Lynn Austin
Zabawne jest to: „Nie kołysz jej do snu! Pożałujesz!” była jedną z wielu rad dla rodziców, jakie otrzymałem w ciągu pierwszych miesięcy spędzonych z moim pierworodnym.
Pamiętam, że za każdym razem, gdy kołysałem ją do snu, nie mogłem przestać się martwić o żal, który miał nadejść.
Szukałem innych sposobów uśpienia jej.
Próbowałem ją uśpić „senną, ale przytomną” jako one kazał mi zrobić.
Czasami to działało.
Czasami tak nie było.
Czasami ją kołysałem.
Czy to miało znaczenie na dłuższą metę?
Czy moja 3,5-latka zakrada się teraz do naszego łóżka w środku nocy, żeby przytulić się do mojego męża, ponieważ za bardzo ją kołysałam? Może.
Czy tego żałuję? Nie jest w najmniejszym stopniu.
Czy rozglądam się, kołysząc moją drugą córkę, mając nadzieję, że nikt nie widzi, jak wykonuję niewyobrażalną czynność kołysania dziecka do snu? Nigdy.
Czy nie martwię się, że ona też zakradnie się do naszego łóżka w środku nocy, kiedy będzie miała 3 lata? O rany, mam nadzieję, że tak.
Mam dwie córki na tym świecie, dwie córki w tym życiu.
Jeśli chcą spędzić dodatkową chwilę swojego życia, przytulając się do swojej mamy, zniosę to.
Moja dusza jest gotowa.
Zapisz mnie.