
Fotografia A i N / Shutterstock
Randkowanie, kiedy byłem nastolatkiem, było proste: jeśli kogoś lubiłeś, miałeś nadzieję, że porozmawia z tobą po zajęciach, porozmawia z tobą na imprezie, a nawet zadzwoni do ciebie przez telefon. Wszystkie komunikaty odbywały się twarzą w twarz lub przynajmniej głos w głos, dostarczając kontekstu i wskazówek na temat tego, jak czuła się druga osoba. Gdybym porozmawiał z chłopakiem, który mi się podobał, mógłbym powiedzieć, czy wysyłał mi wibracje „niezainteresowany, po prostu grzeczny”, czy „cholerny, zainteresowany”, czy nawet „nie zainteresowany i nawet nie zamierzał udawać uprzejmego” ”(Auć. Kiedy byłem nastolatkiem, randkowanie było proste, ale niełatwe). To samo dotyczyło chłopców, którzy wyrażali zainteresowanie mną: mogłem przekazać zainteresowany lub nie zainteresowany zarówno ustnie, jak i niewerbalnie, i większość chłopców zrozumiała wiadomość. A w latach 80. i 90. to chłopcy w większości zbliżali się.
Zastanawiałem się, jak młodzi ludzie okazują dziś swoje romantyczne zainteresowanie, skoro tak dużo komunikacji odbywa się wirtualnie. Zastanawiałem się, jak to może wpłynąć na ich umiejętności społeczne, zwłaszcza w dziedzinie romantyzmu. Potem natknąłem się na nowe badanie Pew Research Center na temat nastolatków, mediów społecznościowych i randek, które było pouczające.
Po pierwsze, młodzi ludzie mają dziś wiele sposobów na kontakt z potencjalnym zainteresowaniem: telefony komórkowe, SMS-y, e-maile, media społecznościowe. (To sprawia, że nasze strategie „och, akurat chodziłem po boisku piłkarskim, kiedy ćwiczyłem”, wyglądają dość osobliwie.) Ale pod innymi względami rzeczy tak naprawdę się nie zmieniły. Według Pew, „najczęstszym sposobem, w jaki nastoletni chłopcy zaprosili kogoś na randkę, to osobiście zapytać dziewczynę, a nie przez SMS-a”. I nadal, nawet dzisiaj, to głównie chłopcy pytają: „[N]wczesna połowa (47%) nastoletnich dziewcząt twierdzi, że zazwyczaj czeka, aż ktoś je zapyta jako pierwszy, w porównaniu z zaledwie 6% chłopców. Dziewczęta są również znacznie mniej skłonne niż chłopcy, aby zaprosić kogoś na randkę, czy to osobiście (35% dziewcząt w porównaniu z 69% chłopców), czy za pośrednictwem wiadomości tekstowych (20% w porównaniu z 27%) ”.
Role płciowe zmieniają się długo – moja mama czekała, aż chłopcy ją zaprosią, zamiast przejmować inicjatywę, tak jak ja, a moi synowie prawdopodobnie będą mieli ochotę zapytać, a nie czekać, aż ktoś ich o to poprosi. Mimo to 35% dziewcząt chciało zaprosić kogoś osobiście, co wydaje mi się postępem.
Jednak naukowcy odkryli pewną różnicę w sposobie, w jaki chłopcy i dziewczęta używają mediów społecznościowych do monitorowania swoich romantycznych zainteresowań. Chłopcy częściej niż dziewczęta (65% do 52%) stwierdziły, że media społecznościowe pomagają im „czuć się bardziej związanymi z tym, co dzieje się w życiu ich drugiej połówki”. Chłopcy częściej niż dziewczęta (50% do 37%) stwierdziły, że media społecznościowe pomogły im również poczuć się bardziej emocjonalnie związani.
Jednak romans i media społecznościowe mają kilka negatywnych aspektów, podobnie jak w przypadku dorosłych. Dziewczęta dwukrotnie częściej doświadczały niewłaściwego flirtowania w Internecie. Dziewczęta nieco częściej korzystały z mediów społecznościowych, aby śledzić swoje romantyczne zainteresowania (od jednej trzeciej dziewcząt do 22% chłopców). Dziewczęta częściej też usuwały przypomnienia o byłym z ich życia w mediach społecznościowych po zerwaniu (co mój przyjaciel i ja zwykliśmy nazywać „uruchamianiem protokołu„ martwy dla mnie ””).
Ale najbardziej interesującą rzeczą dla mnie był pomysł, że sprawy nie różnią się tak bardzo, jak były, kiedy byliśmy nastolatkami i że nie wydają mi się tak różne (dla mnie) od tego, jak spotykają się dzisiaj dorośli. Nie było dużych różnic w tym, jak często chłopcy i dziewczęta oczekiwali, że będą komunikować się z romantycznym partnerem: 85% oczekiwało, że usłyszy od chłopaka lub dziewczyny przynajmniej raz dziennie, a 11% – co godzinę. (Tym 11%, niezależnie od tego, czy jesteście nastolatkami, czy dorosłymi, życzę powodzenia, bo godzinowa jest orzechy.)
W sumie było to trochę pocieszające. Nadal mam nadzieję, że moi chłopcy spędzą większość czasu na spotkaniach towarzyskich osobiście, a nie online, ponieważ relacje rozwijają się tylko wtedy, gdy ludzie faktycznie spędzają razem czas. Mam nadzieję, że znajdą odwagę, by porozmawiać z dziewczynami sam na sam – nawet jeśli oznacza to, że akurat przechodzą obok po treningu piłki nożnej.