
icsw.nhtsa.gov
Ach, lato – pora gotowania i biwakowania, pływania i jazdy na rowerze, wylegiwania się i zabawy…
… A czasem zostawianie dzieci w rozgrzanych samochodach.
Mam czworo dzieci i jestem pod każdym względem odpowiedzialną matką. Mogę od czasu do czasu dokonać przeciętnego wyboru rodzicielskiego, takiego jak karmienie moich dzieci bryłkami kurczaka i liczenie keczupu jako warzywka lub pozwolenie im zagrać o kilka minut za dużo w Minecrafta. Ale poza drobnymi wykroczeniami, takimi jak te, nikt – łącznie ze mną, nawet w moich najbardziej wątpliwych dniach – nie nazwałby mnie okropną lub niedbałą mamą.
Jeszcze kilka lat temu szydziłbym (gwałtownie, z poważnym spojrzeniem z boku) na sugestię, że kiedykolwiek, mógłby Zawsze rób coś tak głupiego i nieostrożnego, jak zapominanie, że moje dziecko było w samochodzie. To znaczy, jeśli jesteś tak nieświadomy, nie powinieneś nawet na to pozwolić mieć dzieci, mam rację? Psssh.
Czerwiec był szczególnie upalny, a gęsta wilgoć osiadała na Środkowym Zachodzie jak kłujący sweter poza sezonem. Moja mama właśnie wyprowadziła się z innego stanu, aby być bliżej naszej rodziny. Tak miło było mieć ją w pobliżu; była w mieście dopiero od kilku dni i nadal czuła się jak jedna z cudownych, zbyt krótkich wizyt, które zawsze nam się podobały – tyle że tym razem była tutaj, zostać. Byłem podekscytowany.
Aby uczcić jej pierwszy weekend jako miejscowa, zorganizowaliśmy grilla. Mój mąż pilnował grilla, gdy cała czwórka dzieci szła przez świeżo skoszoną trawę. Kiedy w powietrzu unosiły się pierwsze wąsy węgla drzewnego, poczułem pragnienie. Potrzebowaliśmy trochę słodkiej kukurydzy na tę ucztę.
„Mama i ja pobiegniemy do sklepu” – oznajmiłem. “Będziemy szybko.”
„Proszę, weź dziecko” – zaproponował mój mąż. „Nie jestem pewien, czy potrafię uważnie obserwować je wszystkie, kiedy próbuję gotować”.
Włożyłem mojego łagodnego, wyluzowanego 1-latka do jego (tyłem do kierunku jazdy, odpowiednio zabezpieczonego) fotelika samochodowego i wyszliśmy. Sklep spożywczy nie był daleko, a mama i ja przez cały czas żartowaliśmy i śmialiśmy się, nasz radosny nastrój wzmacniała muzyka w radiu i perspektywa pysznego posiłku, którym wkrótce będziemy się cieszyć. Zatrzymaliśmy się na parkingu, wciąż się śmiejąc. Sprawdziłem czas na telefonie. Mama przeszukała torebkę w poszukiwaniu balsamu do ust. Nacisnąłem przycisk „blokada” na pilocie.
Skierowaliśmy się prosto do działu produktów tuż przy głównym wejściu, aby złapać trochę kukurydzy, ale najwyraźniej wszyscy w mieście mieli ten sam pomysł, ponieważ wybór był rozczarowująco wybierany; pozostało tylko kilka niechlujnych uszu.
“To jest Iowa– narzekałem na mamę. “Byli znany dla naszej słodkiej kukurydzy. Jak mogą go nie mieć na stanie? Chodźmy do innego sklepu ”.
Więc wyszliśmy. Otworzyłem samochód. Wsiedliśmy. Zacząłem prowadzić. Włączone radio, odpalony klimatyzator, kolejny cel w głowie.
Potem, nawet przez muzykę, usłyszałem westchnienie matki. Słyszenie tego gwałtownego wlotu powietrza było jak błyskawica, wprawiając mnie w tę samą przerażającą świadomość, którą najwyraźniej właśnie miała: Zapomnieliśmy o dziecku w samochodzie. My oboje.
Długo zajęło mi zebranie się na odwagę zapisania tych okropnych słów. Nawet teraz, po latach, moja klatka piersiowa ściska się z paniki, kiedy ponownie przeżywam scenariusz w mojej głowie. Trudno komukolwiek przyznać, że popełniłem tak potencjalnie druzgocący błąd rodzicielski, zwłaszcza jeśli chodzi o bezpieczeństwo moich dzieci – ale to zrobiłem. Moja mama też. I było to przerażająco łatwe.
Byliśmy zajęci rozmową, w sytuacji, w której normalnie nie byliśmy. Nie byłam przyzwyczajona do tego, że towarzyszyło mi tylko jedno dziecko. Zazwyczaj było to wszystko lub nic. Moje dziecko przez cały czas było ciche jak mysz, a nie gaworzenie lub gruchanie z tylnego siedzenia, które przypominały nam, że tam był. Więc zostawiliśmy go w samochodzie, w letnim upale, z podniesionymi szybami. Na zewnątrz było co najmniej 90 stopni.
Cuda się zdarzają, a tego dnia cudem było to, że w supermarkecie nie było dobrej kukurydzy. Byliśmy tam dosłownie dwie minuty lub krócej, akurat tyle, żeby poświęcić kilka sekund na sprawdzenie prawie pustego pojemnika z kukurydzą i wyjść. Ale co by było, gdybyśmy zdecydowali się na lody? Albo arbuz, serwetki, sos barbecue lub frytki? A co by było, gdybyśmy czekali w wyjątkowo długiej kolejce do kasy, tkwiąc za jakimś ekstremalnie oszczędnym groszem z segregatorem pełnym kuponów? Co jeśli, co jeśli, co jeśli?
Samochód może osiągnąć oszałamiające 125 stopni w ciągu kilku minut, nawet przy pękniętej szybie, a temperatura ciała dziecka rośnie trzy do pięciu razy szybciej niż dorosłego. W Stanach Zjednoczonych dochodzi do prawie 40 zgonów dzieci rocznie w wyniku uwięzienia w rozgrzanych samochodach, a moje dziecko byłoby częścią tej łamiącej serce statystyki. Mdli mnie myśl, że łatwo mógł umrzeć – i to ja byłby odpowiedzialny. Mnie. Jego matka. Osoba, która kocha go bardziej niż kogokolwiek innego.
Dzielę się tym ze światem, nie jako wyznanie, że jestem okropnym rodzicem, ale jako oświadczenie, że tak naprawdę jestem dobry mama (wiesz, poza tym keczupem jako warzywem) i to nadal stało się. To ostrzeżenie, że może się to zdarzyć każdemu, wierz mi.
Ktoś. Nawet ja. Parzysty ty. Nawet jeśli czujesz, że jest to absolutnie niemożliwe, że za milion lat nie zrobiłbyś czegoś takiego – ponieważ zaufaj mi, czułem to samo… zanim to zrobiłem. Jeśli cały potencjalnie tragiczny scenariusz dał mi jedną cenną lekcję, brzmiało to: nigdy, zawsze powiedz „Nigdy bym tego nie zrobił”. Ponieważ nie musisz być niedbały, niekompetentny, pijany, naćpany czy głupi.
Wystarczy być człowiekiem.