Jestem TA Mama At The Game

Jestem TAKĄ Dumną Piłkarską Mamą
iStock | Buenaventuramariano

Jeśli kiedykolwiek mnie spotkałeś, to gwarantuję, że słowa „piłkarska mama” będą ostatnimi, jakie przyjdą ci do głowy. Poszedłem do szkoły artystycznej, jestem super-duper nerdy, a większość ludzi opisuje mnie jako gospodarstwo domowe lub hipisowską mamę. Ale teraz, gdy moje dziecko dołączyło do sportowej listy zabaw w naszym mieście, jestem dumną piłkarską mamą.

W każdą sobotę rano prowadzę całą rodzinę do miejskiego centrum rekreacyjnego, abyśmy wszyscy mogli patrzeć, jak moje najstarsze dziecko uczy się dryblingu i kopania. Wokół mnie były różne matki robiące różne rzeczy. Na krześle siedzi mama, cicho przewijając swój kanał na Facebooku. Była mama, która była trenerem wolontariuszy, wrzeszcząc na dzieci i wkurzając inne mamy. Była mama PTA, która mieszała się ze swoimi koleżankami z mam PTA.

Byłem ja.

Jestem mamą, która głośno kibicuje wszystkim dzieciom, nie tylko moim. Te dzieci są w przedszkolu do drugiej klasy i są na początkowych etapach zastanawiania się, kim są ich przyjaciele, jak zawiązać buty i że gigantyczna sieć jest celem, a nie tajną kryjówką, jak kilku chłopców udawało, że to ostatnia tydzień.

Jestem mamą, która jest podekscytowana przynoszeniem fajnych przekąsek dla zespołu, mimo że nie jest to wymagane (i prawdopodobnie denerwuje niektóre inne mamy). Pojawiam się z plecakiem wypełnionym przekąskami, plastrami, dodatkową wodą, chusteczkami dla niemowląt i filtrem przeciwsłonecznym. Nikt nigdy o to nie prosi, ale jestem przygotowany.

Jestem mamą, która próbuje spotykać się i mieszać z innymi mamami (nawet tymi cichymi), ponieważ naprawdę chcę poznać rodziców przyjaciół mojego dziecka. W moim matczynym kodzie genetycznym jest bycie wścibskim, więc dlaczego nie skorzystać z okazji, aby poznać rodziców?

Jestem też mamą, która ma zerowy filtr i nie znosi okropnych rodziców krzyczących na trenerów. Wiesz co? Pieprzyć ten hałas. Tacy trenerzy są wolontariuszami, a te dzieci są za małe i zbyt niewykwalifikowane, by usprawiedliwić biegających w kółko rodziców, którzy mają kłopoty z prowadzeniem gier. Więc uspokój się, do diabła.

A ja jestem mamą, która nie ma żadnego problemu z mówieniem nadgorliwym trenerom, którzy uważają, że piłka nożna siusiu jest odpowiednim momentem, aby krzyczeć na dzieci, które mogą pchnąć ich cholerny gwizdek. Gorzej niż wstrętni uprawnieni rodzice, którzy uważają, że ich wyjątkowe płatki śniegu zasługują na więcej czasu z piłką, są rodzice, którzy zgłaszają się do trenowania i traktują ją jak profesjonalną ligę. Nikogo to nie obchodzi.

Jestem też mamą, która szczęśliwie gromadzi się wokół dzieciaka, który nie trafił w bramkę i najwyraźniej jest z tego powodu zepsuty. Te dzieci są małe i uczą się, więc dlaczego nie kibicować każdemu z nich? Nie mówię, że musimy rozdawać gorące trofea za uczestnictwo, ale myślę, że wszyscy możemy zgodzić się na kibicowanie wszystkim dzieciom, prawda? Ich wysiłki i praca zespołowa materia.

Jestem mamą, która mówi mojemu dziecku (i prawdopodobnie również Twojemu), żeby się uspokoił, kiedy zaczną narzekać na inne dzieci o szybkości i umiejętnościach i który ma najfajniejsze korki. To grupa dzieci, które uczą się, jak być częścią zespołu, współpracować i demonstrować dobrą sportową postawę. I oczywiście, przyjacielska rywalizacja to jedno, ale bycie małym punkiem to drugie.

Więc masz to, jestem dumną mamą od piłki nożnej. Uwielbiam tę grę i kocham dzieci – twoje i moje. Możesz mnie znaleźć na uboczu, rozmawiającego z innymi mamami, kibicującego obu drużynom i chroniącego ideę, że sport może być świetnym sposobem, aby nauczyć nasze dzieci, jak być szanowanymi, odpowiedzialnymi małymi ludźmi, którzy mogą nauczyć się wierzyć w siebie tak samo. jak w nie wierzymy.

[free_ebook]