Joga pomogła mi urodzić tak, jak chciałem

Być może już je widzieliście: Zdjęcia niesamowicie wysportowanych ciężarnych matek uprawiających jogę, doskonale równoważących ich dziecięce guzy w pozach, w które trudno jest wejść w normalny dzień, nie mówiąc już o tym, że jednocześnie wykorzystujesz swoje ciało do stworzenia innego człowieka.

POWIĄZANE: Joga prenatalna: ćwiczenie idealnej ciąży Jako oddana praktykująca jogę zawsze myślałam, że jeśli zajdę w ciążę, będę jedną z tych mam.

Ćwiczyłam przez całą ciążę i bezboleśnie rodziłam – bo przecież ból jest konstruktem psychicznym – pod koniec długiego wydechu zwieńczonego „Om”.

Chłopcze, czekała mnie niespodzianka.

Mata do jogi, Meet Morning Sickness Pierwsza i najszczęśliwsza niespodzianka nadeszła w Indiach, gdzie mój partner Marco i ja pogłębialiśmy naukę jogi z naszymi nauczycielami.

Zacząłem czuć się … cóż … w ciąży i zdałem sobie sprawę, że moje ciągłe barfingowanie nie było związane z ulicznym jedzeniem.

Kilka testów ciążowych (które wyglądały tak, jakby były z lat 70.

XX wieku) potwierdziło, że mamy dziecko.

Czas przyspieszyć praktykę jogi, prawda? * Dobrze! A przynajmniej tak myślałem.

Po podjęciu decyzji, że chcę urodzić dziecko w moim rodzinnym kraju, Kostaryce, wyruszyliśmy w podróż do domu i zacząłem delikatnie ćwiczyć przez kilka miesięcy pod czujnym okiem nauczycieli.

W końcu zdałem sobie sprawę, że nie mam innego wyboru, jak przestać.

Praktyka jogi, którą kochałem, przyprawiała mnie o mdłości – tak jak wtedy, potrzebowałem wiadra z brzuszkiem obok mojej maty do jogi i jakoś nie wydawało się to sprawiedliwe dla moich kolegów praktykujących.

mądry, w miarę postępu ciąży – ale to było kłamstwo.

Przez większość ciąży zwymiotowałam, a moja praktyka jogi trwająca sześć dni w tygodniu skurczyła się do jednej lub dwóch bardzo delikatnych sesji tygodniowo, czasem w ogóle.

Patrzyłem z konsternacją, jak moje niegdyś napięte mięśnie i ciężko wypracowana siła zaczęły zanikać.

Wraz z wymiotami moja superświadoma dieta wegetariańska poszła do toalety.

Kilka rzeczy, których pragnąłem i mogłem powstrzymać, to gumowate robaki, aromatyzowana woda gazowana i stek (przykro mi, krowy!).

Nic z tego nie miało jednak większego znaczenia, ponieważ nasze dziecko było zdrowe i rosło, a ja byłem przyzwyczajony do słuchania do mojego ciała i odpowiadając na jego prośby, nawet wtedy, gdy domagał się gumowatych robaków.

Wprowadzanie jogi na salę porodową … W pewien sposób Pod koniec tych 10 miesięcy, zaraz po zakończeniu kursu hipnobrania, który nauczył nas medytacyjnego podejścia do porodu, wykorzystując oddech i potężne mentalne obrazy, a po nocy z pikantną salsą i frytkami w domu kuzyna, nasze dziecko chciało się wyrwać.

Połączenie skupienia się na oddechu, chodzenia po ogrodzie naszego domu i technik hipnobircingu zajęło pierwsze 10 godzin skurczów (lub „fal”, jak nauczyli nas odnosić się do nich na naszym kursie hipnobrania) do zniesienia.

Ale zanim dotarliśmy do szpitala, fale zmieniły się w tsunami.

Wrzeszczałem głośno, a mój uziemiony spokój został zastąpiony desperacją.

Tak, chciałem naturalnego porodu.

Ale to było przed bólami porodowymi.

„Nie mogę już tego robić.

Chcę narkotyków! ” Warknąłem na Marco w sali szpitalnej.

– Daj mi pielęgniarkę.

– Daj spokój, możesz to zrobić.

Jesteś wystarczająco silny – powiedział, gdy zgiąłem się z bólu, chwytając się stołu.

Chciałem go uderzyć.

„Gdzie jest pielęgniarka?” „Po prostu poczekaj chwilę.

Pomyśl o praktyce.

”Pomyśl o praktyce.

Czego uczy cię joga Jak nauczyli mnie moja praktyka i nauczyciele, oddech jest kluczem do zachowania spokoju, jeśli tylko możesz skupić na nim swoją świadomość oraz regulować i wydłużać każdy wdech i wydech.

Sztuczka polega na tym, aby wdychać, licząc w głowie, i dopasowywać swoje wydechy do tej samej, stopniowo wydłużającej się liczby, bez wstrzymywania oddechu.

Ten wydłużony oddech łagodzi nerwowość i niepokój, ale już dawno straciłam kontrolę nad oddechem, więc w jaki sposób joga pomogła mi rodzić tak, jak chciałam? Z pewnością lata codziennej praktyki znacznie wzmocniły moje ciało.

Ale to nie było tylko fizyczne.

Kiedy mój partner poprosił mnie, żebym pomyślał o praktyce, przypomniałem sobie wszystkie pozycje, które byłem w stanie osiągnąć podczas mojej podróży z jogą.

Kiedy po raz pierwszy zacząłem ćwiczyć jogę, byłem byłym dziennikarzem palącym łańcuchy z bardzo słabą sylwetką i nie mogłem unieść się do szaturangi ani oderwać się od ziemi w pozycji łukowej, ponieważ po prostu brakowało mi siły.

życzliwych nauczycieli i przyjaciół, którzy nauczyli mnie wierzyć w siebie, znalazłem odwagę, by popaść w niewyobrażalne wygięcia do tyłu, wskoczyć w przerażającą równowagę ramion i przewrócić świat do góry nogami za pomocą inwersji, próbując jednocześnie wykorzystać oddech, aby zachować spokój .

Znalazłem siłę, by poradzić sobie z dyskomfortem, a nawet bólem, i świadomość, że to wszystko jest tymczasowe.

Słowa mojego partnera sprawiły, że patrzyłem na poród jako na ostateczną praktykę jogi i znalazłem pewność siebie, aby dosłownie przejść przez to, aż nasze WIĘCEJ: Rozpoznawanie i leczenie depresji podczas ciąży A najlepsze jest to, że wynik tej konkretnej praktyki – niezależnie od tego, czy masz znieczulenie zewnątrzoponowe, cesarskie cięcie, czy poród bez narkotyków – wykracza poza poczucie spełnienia.

Rezultatem jest samo życie.

* Jeśli nie bierzesz udziału w zajęciach jogi przeznaczonych specjalnie dla kobiet w ciąży, poinformuj instruktora przed zajęciami, że się spodziewasz.

W ten sposób będzie mógł wskazać ci ruchy, których powinieneś unikać i modyfikować.

I pamiętaj, aby zawsze uzyskać od swojego lekarza zielone światło na temat tego, czy uprawianie jogi jest bezpieczne – lub jakąkolwiek aktywność fizyczną w czasie ciąży.

3 rzeczy do przeczytania dalej