
Scary Mommy, Philipp Pilz / Unsplash i Katrice Battle / Deagreez / Getty
Byłam w ósmym miesiącu ciąży z moim trzecim dzieckiem, wyczerpana, zraniona i naprawdę pragnęłam trochę tacos pomimo zgagi, o której wiedziałam, że nastąpi. Więc po niedzielnym nabożeństwie moja mama i ja zabraliśmy moje 18-miesięczne bliźniaczki do restauracji, która była małym kawałkiem ciążowego nieba.
Kiedy usiedliśmy, byliśmy w zatłoczonej części, bezpośrednio obok kilku studentów, którzy modlili się przed posiłkami. Więc tutaj myślę, miejmy nadzieję, że są łaskawi i mili w stosunku do moich dzieci. (Myśl, której żadna matka nie powinna zawsze muszę myśleć w restauracji z menu dla dzieci, dodam).
Mimo bałaganu zrobionego przez moje dzieci, który już sprawiał, że czułam się nieswojo, były fantastyczne. Jasne, bawili się torebkami z cukrem i próbowali złapać sól i pieprz. Ale jako była kelnerka wiedziałem, że to nie katastrofa.
Prawdę mówiąc, był to pierwszy raz, kiedy moje bliźniaczki siedziały nieruchomo w restauracji, jadły jedzenie i pozwalały mamie i babci zjeść posiłek. (Ktoś podnosi okrzyk z ALLELUJA!)
Byliśmy mniej więcej w połowie naszego posiłku, kiedy zauważyłem, że moja mama patrzy śmierdzącym okiem na świętoszków niecałe trzy stopy od nas. Znając aż za dobrze moją matkę, zapytałem: „Czy sprawiają nam kłopoty z dziećmi?”
“Dobrze, TEN ciągle tu patrzy i rzuca nam nieprzyjemne spojrzenia – odpowiedziała mama.
Tak więc, naturalnie, ta ogromnie brzemienna Mama Niedźwiedź odwróciła moją głowę i spojrzała na nich. (Wpatrywanie się w czyjąś duszę za pomocą „spojrzenia” to rodzaj supermocy mojej mamy.) Jakby chciał powiedzieć: „Proszę, suki, powiedz coś, zanim będę miał szansę skończyć to arroz con pollo, z powodu którego się śliniłem. Wyzywam cię potrójnego psa ”.
Ich głowy odwróciły się z powrotem na miejsce, gdy mnie zauważyły. Podziękować. Dobroć. Skończyliśmy posiłki, a moja mama zaczęła zabierać dzieci do samochodu, podczas gdy ja czekałem, żeby posprzątać torebki z cukrem i zapłacić rachunek.
I gdy tylko zostałem sam, poczułem, jak się na mnie gapią… jeszcze raz. W końcu odezwałem się z irytacją: „Masz jakiś problem czy coś? Skręcisz sobie kark tak, jak będziesz szarpać go do tyłu, żeby się na mnie gapić ”.
Najmłodszy odpowiedział odważnie, z każdym słowem stawał się coraz cichszy: „Tak… to naprawdę wielki bałagan”, po czym odwrócił się.
HA.
Prawdę mówiąc, byłem soooo szczęśliwa, powiedziała mi, że to bałagan. Ponieważ będąc w połowie Braxtona Hicksa, na rękach i kolanach zbierając torebki z cukrem, aby ułatwić życie kelnerom, chyba nie mogłem zobaczyć „naprawdę dużego bałaganu”, który już sprzątałem. Kapitan Oczywistość zasłużył na brawa za zwrócenie mi uwagi na to, na co najwyraźniej zbyt niedbale nie mogłem zauważyć.
W tym momencie, kiedy czułem, jak moja twarz robi się gorąca, a moja krew zaczyna wrzeć, jedyna myśl, która przyszła mi do głowy, która nie-tak-przypadkowo wyszła głośno nieco protekcjonalnym tonem, brzmiała: „Dziękuję. Nie zauważyłem. Ale zauważyłem, że jesteś całkiem mały suka, prawda? ” (Bardzo duży nacisk na słowo „SUKA”, ponieważ nie mogłem się powstrzymać od hormonów).
Wskazówka: Starsza siostra wstaje, by być ze mną szorstka i twarda.
„NIE WOLNO MÓWIĆ TAK DO MOJEJ SIOSTRY! Jestem kelnerką, a bałagan twoich dzieci jest śmieszny! ” krzyczała, wskazując palcami i spoglądając na inne stoły, by się przyłączyć.
W tym momencie śmieję się głośno, prawdopodobnie brzmiąc jak trochę maniaka, podczas gdy wciąż jestem zgarbiony i sprzątam bałagan moich dzieci spod krzesełek. Nie zamierzają odejść od tego uczucia usprawiedliwionego, Pomyślałem sobie. Chwiejnym krokiem podniosłam się z ciężarnym ja, wyprostowałam się i uspokoiłam, gdy zbliżyłam się do niej.
To, zdałem sobie sprawę, był to pierwszy raz, kiedy ich stół mógł nawet wyraźnie zobaczyć mój ciężarny brzuch. Jej oczy zaczęły się rozszerzać, dopasowując się do mojego ognia.
„Tak się składa, że ja też jestem kelnerką. Oczywiście milszy od ciebie. Rodzina mojego męża jest właścicielem wielu restauracji w tym mieście. Nie żeby to był twój problem, ale ten bałagan nie jest problemem. ty są – powiedziałem do niej kilka cali od jej twarzy bez mrugnięcia okiem.
Pamiętaj, że byliśmy w zwarciu ze wszystkimi naszymi sąsiednimi stołami. Wszystko to przestało jeść, żeby zobaczyć, co się dzieje. Ponieważ większość z nich miała dzieci, a my byliśmy w rodzinnej restauracji, ta Karen miała ogromną przewagę liczebną.

Nie pamiętam, co krzyknęła do mnie, ale pamiętam, jak wspominałem, jak niezwykłe było widzieć kogoś pochylającego głowę w modlitwie przed posiłkiem, tylko po to, by podnieść głos do nieznajomej w ciąży po wspomnianym posiłku. Powiedzmy, że nie podobało jej się, że nazywałam ją w jej własnych bzdurach.
Przegrywała, więc wróciła do swojego pierwszego punktu: „Cóż, nie rozmawiaj w ten sposób z moją siostrą, bo inaczej…”
Nadal głośno się śmieję, bo naprawdę nie mogę uwierzyć, że naprawdę jedzie tam z kimś, kto jest w ósmym miesiącu ciąży, zdesperowany na posiłek, którego nie musiałem gotować. Rozejrzałem się po jadalni i zobaczyłem, że wszyscy się na nas gapią, jeszcze raz spojrzałem na nią, wskazałem na mój wystający brzuch i zapytałem: „Albo co? Co sugerujesz, że mi zrobisz, kochanie?
W tym momencie wstał ojciec z małym dzieckiem i dwójką innych dzieci. Cała jadalnia była oszołomiona i wtedy zauważyła, że przekroczyła główną granicę. Stała oszołomiona, dąsając się w milczeniu przez minutę, po czym poddała się i jąknęła do swoich przyjaciół: „L-chodźmy, chłopaki!”
Kiedy wychodzili, inne stoły rzucały jej najbrzydsze warknięcia, jakie mogli sobie wyobrazić. Człowiek, dobrze było to zobaczyć. Od razu przeprosiłem wszystkich wokół mnie za zamieszanie, którego musieli być świadkami podczas rodzinnych posiłków. Na szczęście zostałem uprzejmie uciszony słowami w rodzaju: „Nie przepraszaj, kochanie”.
Zakładam, że mogli powiedzieć, że byłem zmartwiony.
Gdybym mógł wrócić, chciałbym powiedzieć tej kelnerce, tej, która jest sooo uprzejmy wobec innych kelnerów, oczywiście, że zauważyłem, że zostawiła niezbyt hojny napiwek dla swojego kelnera. Będąc mamą, nie martw się, również o nią zadbałem. Kiedy kończyłem to, co zacząłem – wiesz, sprzątanie torebek z cukrem – nasz kelner podszedł do mnie, wziął mnie za rękę i powiedział: „Nie rób tego! Mam to. To nic wielkiego. Naprawdę.”
Moje dwa centy są następujące: jeśli nie możesz tolerować dzieci w publicznej restauracji przyjaznej rodzinie, idź do baru (lub przynajmniej gdzieś bez menu dla dzieci) lub zaryzykuj wpadnięcie na mamuśkę, która jest bardziej niż chętna aby całkowicie rozerwać cię na strzępy za twój nieuzasadniony osąd.