Wczoraj wysłałem SMS-a do mojej 21-letniej córki. Spędza lato na studiach na stażu, na który ciężko pracowała. „Jestem bardzo podekscytowany!” Wykrzyknąłem, bo można zawołać tylko tekstem.
“Czemu?” chciała wiedzieć.
Rzeczywiście. Próbowałem jej to wyjaśnić. Przygotowuje się na bardzo ekscytujący okres w jej życiu. W wieku 21 lat kończy college, kończąc go w niecały rok. Jest zajęta planowaniem swojej przyszłości. W przyszłym tygodniu przejmie GRE; stara się zawęzić listę szkół, do których będzie się ubiegać, myśląc o miastach, w których mogłaby chcieć mieszkać, i pracach, które chciałaby wykonywać.
To wszystko brzmi bardzo ekscytująco i efektownie stąd, w moim 47-letnim, na wpół pustym, gniazdującym życiu na przedmieściach. Ale nie wiem, czy ją tak czuje. Mogłem sobie wyobrazić, że to wszystko może wydawać się trochę przytłaczające, a może bardzo przytłaczające. Nie sądzę, abyśmy mogli naprawdę docenić ogrom naszej dwudziestki, dopóki nie osiągniemy czterdziestki. Kiedy miałem dwadzieścia kilka lat, życie nie wydawało mi się takie ekscytujące ani pełne przygód. Skończyłem college, a kilka tygodni później poszedłem do pracy. Miałem szczęście, że znalazłem coś w swojej dziedzinie, ale nienawidziłem tej pracy i po roku ją rzuciłem. W tym samym roku poznałam i wyszłam za mąż za męża.
W wieku 20 lat miałam dwoje dzieci. Kupiliśmy dom i minivana. Z pracy na pełny etat przeszłam do pełnoetatowej matki w domu. Rzeczywiście, moje dwudziestki były wielkim czasem zmian. Ale wtedy tego nie rozpoznałem. Chcę, żeby moja córka to rozpoznała. Chcę, żeby zrozumiała, że stoi nad przepaścią, przepaścią, którą stworzyła, która może wysłać ją w górę lub w dół lub w dowolną liczbę kierunków. Potrafi podróżować, może iść do pracy, może iść do szkoły wyższej. Może wybrać dowolne miasto w kraju lub na świecie, w którym chciałaby mieszkać.
Ale będzie też musiała zmierzyć się z niektórymi stresorami. Nie będzie już wspierana finansowo przez rodziców. Nie będzie miała względnej wolności i bezpieczeństwa w college’u. Będzie walczyć o pracę wśród setek wykwalifikowanych kandydatów, a czasami nie dostanie tego, którego chce. Będzie pracować przez bardzo długie tygodnie, konkurując z rówieśnikami. Doświadczy polityki w miejscu pracy. Może zostać zwolniona lub zwolniona, kiedy najmniej się tego spodziewa.
Odkryje, że spłacanie pożyczek studenckich nie jest zabawne i że może będzie musiała jeździć swoim starym samochodem jeszcze przez kilka lat, niż planowała. Może się zakochać i zerwać, zakochać się i zerwać – może kilka razy, zanim znajdzie odpowiedniego faceta we właściwym miejscu we właściwym czasie. A potem będzie żonglować teściami i dwiema rodzinami pełnymi zobowiązań.
A może odpowiedni facet nie przyjdzie, a jej przyjaciele zaczną łączyć się w pary, kojarzyć się na całe życie, gdy siedzi na uboczu jako druhna, a nigdy panna młoda. Może zaoszczędzi wystarczająco dużo, by kupić swój pierwszy dom, a potem zda sobie sprawę, że kredyt hipoteczny to najmniejszy z jej nowych wydatków: będzie musiała wymienić piec, podgrzewacz wody lub dach w najmniej odpowiednim momencie.
Ale nadal chcę, żeby spojrzała na wszystko, co cudowne, co się z nią stanie, na nową szkołę, miasto i pracę. Zakochanie się, prawdopodobnie na całe życie. Perspektywa własnego domu i rodziny. Najlepsi przyjaciele, których pozna po dwudziestce, zostaną z nią na zawsze. Dreszczyk emocji związany z podejmowaniem własnych decyzji, byciem dorosłą. Stawianie czoła wyzwaniom i radzenie sobie z nimi. I małe rzeczy: niedzielny brunch w jej ulubionym miejscu. Dobry film. Weekend poza domem. Szefowa, która powiedziała, że wykonała świetną robotę przy tym projekcie, który prowadzi do awansu i podwyżki.
Patrzę wstecz i zastanawiam się, dlaczego nie wiedziałem wtedy, że moje dwudziestolatki mogą być tak potężne; że każdy wybór, którego dokonałem, łączyłby się z innym i innym, i że 26 lat później wybory moich dwudziestolatków – mężczyzna, którego poślubiłem, pierwszy kupiony dom, dzieci, które stworzyliśmy, opcje pracy, które wybrałem – są wciąż rozbrzmiewa. Przyjmij swoje dwudziestki, Chcę powiedzieć mojej córce. Nie bój się. Być świadomym. I baw się dobrze.