Kiedy „nie fair” jest jedyną opcją

kiedy-nie-fair-jest-jedyną-opcją-opisaną

Smród papierosa.

Trzeba przyznać, że osoba paląca wydawała się robić wszystko, co w jej mocy, aby trzymać opary z dala od pobliskich dzieci. Szurał nogami po zewnętrznym obwodzie ogrodzenia, odwrócony plecami do zgiełku dziecięcych zabaw odbywających się za nim. To nie tak, że tam stał i dmuchał kółkami z dymu prosto w twarz mojego syna. Ale zgniły zapach, który sprawił, że kuliłam się, gdy mój syn przechylał się niezgrabnie z jednego paska do drugiego, był tak przytłaczający, że czułam, że równie dobrze mógłby nim być. Kiedy moja głowa zaczęła boleć od oparów, moje serce zaczęło boleć z powodu tego, co wiedziałem, że nadchodzi: „To niesprawiedliwe”.

Oto rzecz z dymem papierosowym: to nie jest puszka po piwie, tytoń do żucia ani nawet brudna igła (nie chcę też mieć tych blisko moich dzieci). Nie można go po prostu wyrzucić na bok ani wyrzucić poza zasięg dzieci, które akurat przebywają w pobliżu. Dym papierosowy wędruje.

Nie uważam się za pruddy, ale wierzę, że nie bez powodu na placu zabaw obowiązują zasady. Przyznaję, że wielokrotnie złamałem ten, który mówi „bez jedzenia i picia na placu zabaw”. Moje dzieci spalają dużo energii podczas wspinaczki, huśtania się i biegania. Potrzebują pożywienia.

Ale jeśli chodzi o napis „Zakaz palenia” na ogrodzeniu, po prostu nie sądzę, żeby tam było jakieś szare miejsce. A nie powinno być. Dosłownie. Moje dzieci nie powinny musieć przechodzić przez mgłę dymu, biegając po tym, co ma być miejscem przyjaznym dzieciom.

Jako rodzic zmagałem się z radzeniem sobie w tego typu sytuacjach. Przedstawianie zasad palaczowi wydaje się pruderyjne i nie na miejscu. Poproszenie go grzecznie o zdeptanie papierosa spotkało się – w przeszłości – z przewracaniem oczami i odmową. Wyobrażam sobie, że bycie wrednym tylko doprowadziłoby mnie do warknięcia w zamian. A pozwolenie moim dzieciom na kontynuowanie zabawy w miejscu, gdzie są narażone na niebezpieczeństwa biernego palenia, nie wchodzi w grę.

Zazwyczaj jedyny wybór, jaki mi pozostaje, to powiedzieć moim dzieciom, że musimy wyjść, a następnie zabrać je do domu lub na inny plac zabaw – wolny od dymu. Mówią mi, że to niesprawiedliwe i mają rację: tak nie targi. To niesprawiedliwe, że moje dzieci muszą cierpieć, ponieważ ktoś inny nie przestrzega zasad. To niesprawiedliwe, że muszę przestawiać mój harmonogram, ponieważ ktoś inny nie traktuje poważnie niebezpieczeństw związanych z biernym paleniem.

© Dzięki uprzejmości Samantha Wassel

Badania wykazały, że narażenie na bierne palenie może mieć długoterminowe i niszczące konsekwencje dla naszych dzieci. Według Centers for Disease Control and Prevention, spośród ponad 7 000 substancji chemicznych obecnych w biernym paleniu stwierdzono, że setki z nich są toksyczne, a co najmniej 70 może powodować raka. Oprócz raka, bierne palenie zwiększa częstość występowania przewlekłych, a czasem śmiertelnych chorób układu oddechowego; układ sercowo-naczyniowy; ucho, nos i gardło; i problemy poznawcze. Oto niektóre z najbardziej szkodliwych skutków narażenia dzieci na bierne palenie:

1. Według CDC dzieci z astmą, które są w pobliżu biernego palenia, są podatne na cięższe i częstsze ataki.

2. Według organizacji Americans for Nonmokers ‘Rights, dzieci narażone na bierne palenie są bardziej narażone na raka płuc, infekcje ucha, zapalenie płuc i zapalenie oskrzeli.

3. Dzieci, które są narażone na bierne palenie, są bardziej narażone na problemy poznawcze, donosi Americans for Nonmokers ‘Rights. Bierne palenie upośledza zdolność uczenia się dziecka. W rzeczywistości więcej niż 21,9 miliona dzieci Szacuje się, że są narażeni na problemy z czytaniem z powodu biernego palenia.

4. Bierne palenie może powodować chorobę wieńcową, udar i zawał serca, a osoby niepalące, które są na nie narażone, zwiększają ryzyko rozwoju chorób serca o 25 do 30 procent, donosi CDC.

Tak więc, gdy zapach dymu papierosowego nadal przenikał powietrze wokół nas, zebrałem chłopców i powiedziałem im, że musimy iść.

Spojrzeli na mnie i mogłem zobaczyć słowa w ich oczach, zanim jeszcze je wypowiedzieli, więc powiedziałem je najpierw:

„Wiem, chłopcy. Jego nie targi.”

W głowie dodałem: ale to lepsze niż alternatywa.