
18 sierpnia 2011, USA — Kaukascy chłopcy biegający w sadzie — Zdjęcie: © Mark Edward Atkinson / Tracey Lee / Blend Images / Corbis
Zmiana wisi w powietrzu. Obchodziliśmy święta razem od 21 lat, ale z dwójką dzieci na studiach tradycje, które zostały nam dane, nie są już przekazywane.
To stopniowy proces, ta zmiana. Od podań do college’u po wprowadzenie na pierwszy rok studiów, jesteś tak skupiony na logistyce tego wszystkiego, że możesz nie zauważyć zmiany. Potem zaczyna się rok szkolny i nie ma ich w pobliżu, aby opowiedzieć Ci o swoich przygodach – przynajmniej nie tak jak kiedyś, kiedy wszyscy dzieliliście miejsce, które nazywacie domem. Wtedy zaczynasz to czuć – jak ich nowe życie jest nie tylko oddzielone od twojego, ale należy do niego im, na dobre i na złe. Przechodzisz przez wycofanie, będąc pewnym, że nigdy nie dostosujesz się do tego nowego etapu rodzicielstwa. Ale wkrótce to nowa normalność, a twój związek zostanie przedefiniowany.
Kiedy przygotowywałem obiad na Święto Dziękczynienia i mamrocząc o tym, ile kroków jest w konkretnym przepisie, zdałem sobie sprawę, że od tego sezonu wszystkie zakłady były nieważne, czy moi synowie w wieku studenckim wrócą do domu na przyszłe wakacje. Pomijając finanse, oficjalnie są na tyle dorośli, że mogą wybrać nie tylko, czy chcą je świętować, ale także gdzie iz kim. Nie różnię się od innych rodziców – mam nadzieję, że moje dzieci odnajdą trwałą miłość, przyjaźnie i sukces, niezależnie od tego, jak to definiują. Ale znam też prawdę – wraz z tymi nowymi związkami pojawiają się nowi członkowie rodziny, a nowi członkowie rodziny oznaczają, że trzeba będzie dokonać wyboru, gdzie spędzić wakacje.
Kilka lat temu skontaktowaliśmy się z naszym synem na Skypie, gdy skończył 19 lat i obserwowaliśmy z pół kraju, jak otwiera prezenty w swoim pokoju w akademiku. To był pierwszy raz, kiedy nie byliśmy razem w jego urodziny i chciałem zobaczyć jego twarz – być „tam”, być częścią jego dnia, dnia, który uczynił nas rodziną, którą staliśmy się. W końcu ja i mój mąż byliśmy w pobliżu, 19 lat wcześniej, kiedy się urodził. Rodzina i przyjaciele słyszeli wieści o tym, jak przybył nasz synek, jak zostałam matką, a mój mąż ojcem. Otrzymaliśmy listy gratulacyjne, balony, kwiaty. I chociaż był jego życie, które oficjalnie zaczęło się tego dnia, w pewnym sensie też nasze.
Potem przyszedł jego brat. Byliśmy czteroosobową rodziną. W dniu, w którym się urodził, mogę opowiedzieć wszystko, co się wydarzyło, tak jakby to było wczoraj, i myślę o tym nadal, w kolejne urodziny. Nie mogę pomóc, ale nie. To był dosłownie moment zmieniający życie, kiedy wszyscy byliśmy na zawsze połączeni i związani miłością. Ich urodziny były naszym wspólnym świętowaniem – czasem przypomnienia cudu ich przyjścia na ten świat. Ale ponieważ teraz w pełni rozumiem, mimo że moją rolą jako rodzica jest wychowanie i ochrona, i chociaż moje dzieci czują się jak moje, ponieważ są, nigdy tak naprawdę nie były całkowicie moje. Zawsze były ich własne. Są twoje, ale nie są, a rodzicom nie jest łatwo się z tym pogodzić.
A więc teraz są święta i chcę jak najlepiej wykorzystać ten czas, który spędzamy razem. Jesteśmy czterema osobami, które tworzą rodzinę, rodzinę stworzoną przez dwoje rodziców i ich rodziców przed nimi, i tak dalej, i tak dalej… a jedyną rzeczą, która naprawdę utrzyma nas razem na przyszłe wakacje, jest wysiłek, jaki włożyliśmy w podjęcie zdarzają się. Nie jest już dane, że będziemy je świętować pod jednym dachem. Teraz jest to wybór, a szanse są takie, ponieważ kiedy przemierzają świat i tworzą nowe relacje, to się skomplikuje. Ale tak się dzieje, gdy nasza praca jest w dużej mierze wykonana. To słodko-gorzkie poczucie spełnienia.
Tak przy okazji, ten przepis był na ciasto cytrynowe i wszyscy zgodziliśmy się, że był pyszny.