
Ghislain i Marie David de Lossy / Getty Images
Kiedyś byłem osobą cierpliwą.
Naprawdę.
Szczerze mówiąc, był czas, w którym nie mrugnąłbym okiem, gdybym musiał stać w długiej kolejce w Starbucks lub gdy kierowca przede mną nie spieszył się z narzędziami po drodze. Nigdy nie czułam się zirytowana, kiedy mój mąż opowiadał mi długą, przeciągłą historię, a widok jego bielizny na podłodze po prostu sprawiał, że wzruszałam ramionami.
Nie przewijałem nawet reklam, na miłość boską.
Tak, to były czasy.
To były czasy, kiedy nie nosiłem wiecznego „WTF?” spójrz na moją twarz.
Dni, kiedy moja krew nie gotowała się na widok długiej kolejki w DMV, kiedy miałem tylko 45 minut do odbioru szkoły.
Dni, kiedy moja głowa nie eksplodowała regularnie na widok mojej pralni. I moja kuchnia. I podłoga mojego samochodu.
Przepraszam na chwileczkę.
Pospieszysz się ?! BALET ZACZYNA SIĘ ZA 10 MINUT.
Ahem.
O czym ja mówiłem? Och, racja. Cierpliwość. A dokładniej mój brak.
Odkąd mam dzieci, moja cierpliwość została zużyta na cienką jak papier pozostałość tego, czym kiedyś była, i jak to się mówi, jestem na ostatnim nerwu, a cała ludzkość prawie depcze ten nerw 24 / 7.
Emocjonalny i fizyczny ciężar macierzyństwa dosłownie wyssał każdą uncję świętej cierpliwości, którą miałem prosto w żyłach.
Właściwie, zaryzykowałbym stwierdzenie, że nawet w dobry dzień mój poziom cierpliwości waha się gdzieś w okolicach „Ta mama wybuchnie w każdej chwili, więc sugeruję, żebyś zaczął krzątać się kolesiem z DMV”.
Chwileczkę, jeśli nie masz nic przeciwko.
Z MIŁOŚCI WSZYSTKIEGO, CO ŚWIĘTE, WYJDŹ Z XBOXA I ZRÓB SWOJĄ DOMOWĄ PRACĘ.
Przepraszam, gdzie ja byłem? Ugh, zgubiłem swój tok myślenia. O tak. Cierpliwość. To cnota i gówno.
Zapytaj mnie tylko, jak straciłem cierpliwość przed sąsiadami, mając na sobie szlafrok frotte i kapcie po tym, jak mój syn spóźnił się na autobus. Albo mniej więcej wtedy, gdy krzyczałem jak banshee na męża i rodziców, kiedy odkryłem, że nasz indyk został zamrożony w poranek w Święto Dziękczynienia, a na obiad przyszło 20 osób.
Zapytaj mnie o którykolwiek z dziewięciu milionów razy, kiedy próbowałem wykonać proste zadanie, takie jak składanie prania lub płacenie rachunków, tylko po to, aby przerwać mi pies, który przebiegł po świeżym asfalcie lub dzieci, które dostały wstrząsu mózgu, ponieważ walczyły w WWF mój korytarz na piętrze.
NIE POWIEDZIAŁEŚ MI, ŻE POTRZEBUJESZ PRANIA SWOJEGO UNIFORMU SIŁOWNIA.
Westchnienie.
Matki nie mają czasu na niczyje gówno, ludzie.
Mamy napięty, pieprzony harmonogram, ponieważ każda cholerna rzecz wymaga 96 dodatkowych kroków, ponieważ dzieci są dupkami i nie rozumieją, że zakładanie skarpetek nie powinno zająć 20 minut.
I nawet jeśli uwzględnimy czas, w którym nasza maluch zdecyduje się zrobić kupę zaraz po przypięciu jej do fotelika samochodowego lub dodamy dodatkowy czas, aby nasz nastolatek o godzinie 22:00 zdał sobie sprawę, że ma zaplanowany rano duży projekt, nadal możemy ”. iść do przodu.
OCZYWIŚCIE, że PRALKA SIĘ ZNISZŁA DZISIAJ. Z SIEDEM ŁADUNKAMI PRANIA NA MOJEJ PODŁODZE. I BRUDNY MÓJ SIŁOWNIA.
Ponieważ to zawsze coś.
Ktoś zawsze się budzi i wymiotuje. Albo napad złości w przejściu w sklepie spożywczym. Albo przerywanie telekonferencji i zawstydzanie nas w całym kraju, ponieważ chcemy tylko pięć pieprzonych minut, by zabrzmieć profesjonalnym AF podczas występu w telewizji (serio, nadal żal mi tej mamy).
Każdego dnia matki na całym świecie mają ogromny klucz do swoich planów, ponieważ dzieci uniemożliwiają nam cierpliwość. I miłe rzeczy.
Zasłużyliśmy na naszą niecierpliwość, do cholery.
CZŁOWIEK NAPRAWCZY PRALKI BĘDZIE TU MIĘDZY 8:00 a 20:00? NIESAMOWITE.
Matki zasłużyły na prawo do irytacji, gdy ten rodzic 15 razy odpowiada na e-mail z przyjęcia w klasie. Przeglądając siedem e-maili, aby dowiedzieć się, ile pudełek po sokach muszę wysłać, tracę cierpliwość.
I nie obchodzi mnie to, że moja irytacja jest wypisana na mojej twarzy, kiedy niecierpliwie czekam, aż kobieta przede mną zastanowi się, ile gotówki Kohla zostawiła po powrocie. Poważnie, nikt nie dba o gotówkę twojego Kohla, pani, więc odsuń się, ponieważ dzwonią moje obowiązki carpoolingu.
Czy jestem dumna z mojej matczynej niecierpliwości?
Nie.
Czy powinienem objąć styl życia zen i płynąć z prądem, zamiast pozwolić, by ciągły chaos wokół mnie powodował, że rozwalę mój stack?
JEZUSIE CHRYSTUSIE, PRZYKRĘĆ MÓJ SIŁOWNI, PONIEWAŻ NIE MOGĘ NAWET. PO PROSTU NAGRAJ DLA WSZYSTKIEGO, NA MNIE
Prawdopodobnie.
Ale jeśli nauczyłam się czegokolwiek jako matka, to tego, że cierpliwość nie przychodzi z pracą.
Dzieci wszystko utrudniają.
I wolniej.
I bardziej lepki.
Z dziećmi nic nie jest łatwe. Absolutnie niczego.
Wszystko to proces, kłótnia i dyskusja, a mamy już dawno całowały swoją cierpliwość na pożegnanie.
Jeśli ktoś mnie potrzebuje, będę z niecierpliwością czekać, aż pojawi się naprawiacz pralki.
PODDAJĘ SIĘ.