
Shutterstock
Osobiście uważam, że każdy powinien przynajmniej raz w życiu pracować w branży restauracyjnej. Głównie dlatego, że uważam, że jest to doskonałe okno zarówno na najlepszych, jak i najgorszych ludzi, ale także dlatego, że radzenie sobie z wymaganiami klientów jest fantastyczny przygotowanie do rodzicielstwa.
Wiele pracowałem w gastronomii, a najbardziej niegrzeczni, najstraszniejsi klienci z mojej przeszłości nie mają nic na moje dziecko.
Odsyła talerz. Jednak w przeciwieństwie do gościa restauracji, zamiast grzecznie prosić o coś, co uzna za bardziej przyjemne, mój syn rzuca talerz na stół i krzyczy: „Nie chcę tego!”.
Jest niegrzeczny dla personelu. Jako kelnerka miałam wielu chamskich klientów, ale o ile wiem, nikt nigdy nie rzucał we mnie ich jedzeniem. Straciłem już rachubę, kiedy mój maluch bez skruchy obrzucał mnie produktami.
Temperatura nigdy nie jest odpowiednia. Z jakiegoś powodu wydaje się niemożliwe podawanie jedzenia dla malucha w odpowiedniej temperaturze. Jest albo za gorąco, albo za zimno, i nie daj Boże, człowiek poniżej trzeciego roku życia powinien czekać 30 sekund na wachlowanie kawałka ryby, ponieważ w tym maleńkim czasie całkowicie straci chęć spróbowania obrażających żywność i odmówi spożycia, gdy ostygnie. Podaj dziecku szklankę zimnego mleka, a on na pewno zażąda „ciepłego mleka”. Uważaj na gniew dziecka, które nie dostanie jedzenia w preferowanej temperaturze, w przeciwnym razie „pora obiadu” zmieni się w „czas napadu złości”.
Ketchup na wszystko. W branży restauracyjnej zawsze są tacy klienci, którzy posolili potrawy przed ich degustacją, ku niezadowoleniu biednego kelnera, który jest zmuszony prosić o solniczkę od rtęciowego Szefa Kuchni, który uważa, że jego potrawy nie wymagają dodatkowego aromatyzowania. Małe dzieci są takie z keczupem. Jeśli im to podaje, chcą keczupu. Nie zastanawia się, czy produkt spożywczy jest uzupełniony keczupem; jeśli jest to coś, co zamierzają zjeść, musi mieć trochę keczupu. Syn zapewnia mnie, że płatki owsiane z keczupem są pyszne. Wierzę mu na słowo.
Jeśli mama to zrobiła, nie chcę tego. Może to być zjawisko, które jest wyłączne tylko mi casa, ale jeśli robię coś na obiad, mój syn nie chce mieć z tym nic wspólnego. Odwiedzający restauracje mogą również wzdrygać się przed ulubionym daniem z innej restauracji, ale zwykle próbują go wypróbować, zanim go znienawidzą. Nie tak mój maluch! Zapomnij o jedzeniu, nawet nie spróbuje. Jeśli jednak wyjdziemy na posiłek do restauracji, poprosi o kilka sekund dokładnie tego samego, czego nie chciał zjeść w naszym domu poprzedniego wieczoru. Nie dotknie klopsików, które robię w domu – krzyczy, gdy widzi, że są przygotowywane – ale poda dziecku to samo, według tego samego przepisu, w naszej lokalnej włoskiej restauracji, a on zje cztery z nich w jedno posiedzenie. Wiem, że nie jestem do końca domową boginią, ale nie sądzę, że moje gotowanie jest tak złe, że zasługuje na odrzucenie, zanim jeszcze zostanie spróbowane.
Odmawia zapłacenia rachunku i stawia mnie na napiwku. Za wszystkie kłopoty powinienem przynajmniej dostać jakiś mały dowód uznania. Kilka monet z jego (pełnej) skarbonki lub „dziękuję za przygotowanie mi obiadu, mimo że byłam obrzydliwa” lub pocałunek w policzek, aby pokazać, że mnie kocha, ale nie. Nie dziękuję za te części. Poważnie rozważam dodanie 18% gratyfikacji do każdego rachunku, aby uniknąć rażącego nadużycia moich pracowników.
Czekaj personel, nie trać otuchy. Któregoś dnia twoje próby usług żywieniowych będą ci dobrze służyć w rodzicielstwie.