Kupiłem fantazyjnego planera i nie zmieniło to mojego życia

Fantazyjny planista życia i obietnica produktywnego życia
pixdeluxe / iStock

Próbowałem tego uniknąć, ale najwyraźniej nie jestem odporny na presję rówieśników. Cóż, jestem, jeśli chodzi o takie rzeczy, jak kieliszki tequili. Ale produkty papierowe? Na tym polega moja słabość.

Uwielbiam produkty papierowe, biurowe, zeszyty i wszystko im podobne. Być może raz pokazałem mężowi moją nieco obsesyjną stronę w The Container Store, gdy trzymałem karteczki samoprzylepne wielkości mojej głowy, piszcząc z zachwytu. To była tylko kwestia czasu, zanim poddam się Planistom Kultu Życia Erin Condren.

To znaczy, czego nie kochać? Śliczne projekty, powód do zakupu taśmy washi, markerów? Wszystko z obietnicą przyjaciół, że tak się stanie Zmień swoje życie, że w końcu osiągniesz organizację, pokój na świecie, utratę wagi i naklejkę na zderzaku „My Kid Is on the Honor Roll” – wszystko dlatego, że zdecydowałeś zaplanuj swoje życie.

Kupiłem jeden. Upadłem. Poddałem się presji rówieśników. Znalazłem jednego z tych frajerów w Staples i wydałem na to o wiele za dużo pieniędzy. Następnie kupiłem wszystkie akcesoria – markery, przekładkę, naklejki, taśmę washi. Sprawdziłem Pinteresta w poszukiwaniu pomysłów, jak używać tego magicznego jednorożca, który zmienia życie. Zastanawiałem się, jakich kolorów użyłbym dla wielu osób w mojej rodzinie, napisałem to, a potem natychmiast zapomniałem, kto jest jakim kolorem i napisałem wszystkie moje rzeczy w kolorze przypisanym mojej córce.

Wyszedłem i kupiłem biały długopis. Wtedy zdecydowałem, że łatwiej będzie po prostu zapomnieć o kodowaniu kolorami.

Próbowałem. Zarezerwowałem sobie poranek, żeby zaplanować tydzień. Próbowałem się dowiedzieć, jak najlepiej sprawdzi się mój planner. Nie starałem się być zbyt ambitny. Miałem drobną listę rzeczy do zrobienia i tydzień na zrobienie tego. A potem odłożyłem planera na bok i zrobiłem, do diabła, wszystko, na co miałem ochotę. Moja lista rzeczy do zrobienia nie została wykonana, rzeczy do zrobienia w poniedziałek zostali przeniesieni do wtorek, następnie środa, potem w ogóle się nie ruszał, bo przestałem mieć do czynienia z przeklętym planistą.

“Ale to jest zmieniający życie,– moi uzależnieni przyjaciele skandowali szklanymi oczami, wszyscy naćpani oparami markera i taśmą washi. – Po prostu daj mu szansę miłość to! Bez tego nie będziesz mógł żyć! Będziesz tak samo uzależniony od planowania jak reszta z nas! ”

Więc spróbowałem ponownie. Usiadłem, planowałem rzeczy. Starałam się być mniej ambitna w planowaniu, zamiast tego podejmowałam przysłowiowe kroki dziecka w kierunku lepszego, bardziej produktywnego życia. A potem odłożyłem planera na bok i nie zawracałem sobie głowy spojrzeniem na to, dopóki nie przypomniałem sobie, że zapisałem tam wizytę u lekarza, której nie umieściłem w telefonie.

Powinienem naprawdę dać osobie zajmującej się planowaniem życia kolejną szansę, Pomyślałem, odkładając go z powrotem na biurko.

Ale tego nie zrobiłem.

Jest teraz na dole stosu innych rzeczy na moim biurku.

Wiedziałem, że to się stanie. To nie pierwszy raz, kiedy zwabiła mnie syrena pieśń planistów i ich obietnica bardziej produktywnego życia. Nigdy nie udało mi się przetrwać całego roku z żadnym z nich. Posiadanie droższego, w którym mam spędzać czas na naklejaniu naklejek w różne dni, podczas gdy oznaczanie kolorami wydarzeń rodzinnych nie zmieniło cudownie rzeczy.

Czy nauczyłem się wtedy mojej lekcji? Oczywiście nie. Ale może następnym razem, zamiast dać się zwabić najdroższym, spróbuję użyć tego, który już mam. Chodzi mi o to, że zostało jeszcze 13 miesięcy w tej cholernej sprawie, jeszcze 13 miesięcy, w których mogę w końcu nauczyć się korzystać z tego narzędzia do planowania życia lub pozwolić, aby był on podstawą mojego stosu innych notatników. Postaw zakłady na to, co jest bardziej prawdopodobne.