
List do mojego bezdzietnego ja …
Drogi Były Mężu,
Kiedy widziałem cię wczoraj na twoim podjeździe, o naszej rutynowej godzinie odbioru, nagle dotarło do mnie, że nie widziałem cię nagiego od prawie dwóch lat. Wiem, że moja twarz musiała wyrażać ulgę, jaką poczułem po tym odkryciu, i przepraszam, że skłamałem i powiedziałem, że rozpraszał mnie pies.
Faktycznie rozproszył mnie twój penis.
Po prostu staram się być szczery. Myślę, że jest to teraz ważne, ponieważ żadne z nas nie mogło tego zrobić, gdy byliśmy małżeństwem. Tak więc, zgodnie z tą nową filozofią, jest kilka rzeczy, o których myślę, że ważne jest, abym ci powiedział.
Po pierwsze przepraszam. Przykro mi, że obiecaliśmy sobie „na zawsze”, kiedy nie mieliśmy pojęcia, co oznacza „na zawsze”. Jeśli ta obietnica jest błędna, to leży ona w gwiazdach – jak możemy winić się nawzajem za coś, czego nigdy nie moglibyśmy wtedy zrozumieć? Byliśmy młodzi, nie mieliśmy pojęcia, wciąż wzrastaliśmy, kiedy składaliśmy śluby. Nie wiedzieliśmy, że się rozdzielimy.
W każdym razie dziękuję. Dziękuję za pierścionek i pożyczenie nazwiska. Dziękuję, że nauczyłeś mnie odporności i cierpliwości. Dziękuję za te małe stworzenia, które często wyglądają i śmieją się jak ty. To najlepszy prezent, jaki kiedykolwiek mi dał.
Dziękuję, że jesteś na tyle odważny, żeby o mnie walczyć. I za to, że byłem na tyle zmęczony, że pozwolił mi odejść, kiedy powiedziałem ci, że muszę iść.
Chociaż wiem, że nasza umowa rozwodowa określa harmonogram odwiedzin i czas rodzicielstwa oraz kto płaci za aparaty ortodontyczne dla dzieci, pozostaje kilka obszarów nieokreślonych. Za każdym razem, gdy cię widzę, w powietrzu unoszą się pytania, pytania zbyt niewygodne i niestosowne, nawet żebym mógł je zadać.
Niektóre z nich tylko nas zasmucą. Zabiorą nas z powrotem w bardziej miękkie miejsca, czasy, kiedy budziliśmy się w łóżku obok siebie, uśmiechnięci. Na przykład, czy pamiętasz te pierwsze kilka nocy w domu z naszą córką, kiedy po prostu siedzieliśmy i podziwialiśmy jej maleńkie rączki, miniaturowe paznokcie, które w jakiś magiczny sposób stworzyliśmy razem?
Czy słyszysz teraz naszą weselną piosenkę na swoim iPodzie i pospiesznie przeskakujesz do przodu, czy też siedzisz na minutę i pamiętasz ten weekend na plaży i moje włosy opadające mi na twarz? A może usunąłeś tę piosenkę raz na zawsze – boisz się, że jej usłyszenie przeniesie cię tylko z powrotem na stronę w książce, którą zamknąłeś na zawsze?
I czasami zastanawiam się, jak wygląda teraz twoje życie. Kochasz kogoś? Czy ktoś cię kocha?
Czy jest dobra w łóżku? Czy twoje życie seksualne jest teraz lepsze? Czy ona robi to, co zawsze chciałeś zrobić, ale powiedziałem ci, że sama ta myśl sprawiła, że chciałem zwymiotować?
Czy twoja nowa miłość sprawiła, że zastanawiałeś się, czy w ogóle mnie kochałeś, czy w ogóle wiedziałeś, czym była miłość, kiedy mi ją dawałeś?
Następnie pojawiają się pytania o to, jak istniejemy w naszej nowej przestrzeni. Kiedy można cię przytulić? Na koncertach zespołów czy gdy nasza córka strzeliła zwycięskiego gola, kiedy nasz syn kończy liceum? Kiedy umarła ciocia i widzę cię na pogrzebie, z nową żoną u boku? Powinienem dotknąć twojej dłoni i powiedzieć miłe słowa? A może powinienem po prostu pomachać i odwrócić się?
Wszystko się zmieniło i tak musi być. Rozumiem. Nie jesteśmy przyjaciółmi z Facebooka, nawet nie rozmawiamy przez telefon. Zamiast tego piszemy krótką ręką. Piszę ‘TY‘i odeślij’np ‘, jak nastolatki, które nigdy nie napisały odręcznie notatki ani kartki świątecznej.
Jak obcy na podjeździe.
Na koniec chcę ci powiedzieć, że już nie jestem zły. Poszedłem na terapię, przeczytałem wszystkie książki o tym, jak przejść dalej. Nauczyłem się, jak przywiązać go do balonu i puścić. Ale wiem, że wciąż jesteś zła. Widzę to po tym, jak wykrzywiasz usta, kiedy mnie widzisz.
I przychodzi mi do głowy jeszcze jedno pytanie.
Myślisz, że wkrótce mi wybaczysz?
Z poważaniem,
Twoja była żona