Mamy za dużo się dzieje i właśnie to nam robi

Wiemy, że mamy za dużo się dzieje, ale to właśnie nam robi
Maskot / Getty Images

Możliwe, że czytasz to na telefonie komórkowym lub podczas wykonywania innych czynności wielozadaniowych. Według CNNAmerykanie spędzają oszałamiające 10 godzin dziennie i 39 minut wpatrując się w ekran, a to nie obejmuje robienia zdjęć ani wysyłania SMS-ów. Aby spojrzeć na to z perspektywy, 48% kobiet z dziećmi śpij mniej niż siedem godzin w nocy i zgłaszaj zmęczenie 14 dni w miesiącu. Dorośli powyżej 15 roku życia nadal wydają średnio 2,73 godziny oglądania telewizji, wydawać tylko 0,29 godziny czytanie dla „osobistego zainteresowania” i o równowartość kwoty „Relaksujący i myślący”. To mniej niż 36 minut – w obliczu 10 godzin i 39 minut.

Jesteśmy tacy zajęty zajęty zajęty na naszych urządzeniach: wydaje się oszałamiające 5 godzin pracy na naszych urządzeniach. Ogromne 46% z nas sprawdź nasze smartfony, zanim jeszcze wstaniemy z łóżka. Odsetek ten wzrasta do 66%, jeśli spojrzymy tylko na millenialsów – 30% sprawdza pocztę; 30% sprawdza swoje konta w mediach społecznościowych. A 60% millenialsów sprawdza swoje telefony w pracy. Kolejne 83% millenialsów nigdy nie wyłącza telefonów w ciągu dnia. Używamy ich do robienia zdjęć, oglądania filmów i łączenia się ze sobą.

Już samo czytanie tych liczb przyprawia mnie o zawrót głowy.

Badania to pokazują kreatywność zostaje zraniona, gdy jesteśmy ciągle zajęci. Im więcej czasu spędzamy podłączeni do naszych urządzeń – na czerwonych światłach, podczas gdy nasze dzieci bawią się, gdy czekamy, aż lekarz zawoła nasze imię – tym bardziej osłabiamy naszą zdolność do kreatywności.

Angażowanie się w kreatywność wg Wielkie myślenie, „Wymaga naciśnięcia przycisku resetowania, co oznacza wycięcie miejsca w ciągu dnia na leżenie, medytację lub wpatrywanie się w nicość”. Oznacza to, że nie gapisz się w telefon w kolejce do sklepu, podczas jazdy samochodem lub na rodzinnych wakacjach na plaży. Oznacza również czas na leżenie, medytację lub wpatrywanie się w nicość. Innymi słowy, potrzebujemy czasu, aby nic nie robić i się nudzić.

Czasami wpatruję się w nic, ładując zmywarkę, ale nie sądzę, że to mają na myśli, ponieważ przeglądam mentalną listę innych zadań do wykonania po załadowaniu naczyń. Nie mam czasu leżeć, bo trzeba zrobić pranie. Nie mam czasu na medytację, chyba że robię to podczas ćwiczeń i jestem zbyt zajęty chrząknięciem, podczas gdy moje dziecko jeździ na mnie jak na kucyku. A co do wpatrywania się w nicość? Jeśli na minutę odrywam wzrok od trójki dzieciaków i wpatruję się w eter, zaczną bić się patykami.

Mihaly Csikszentmihalyi, uznany teoretyk kreatywności twierdzi, że „kreatywni ludzie poważnie traktują swoją intuicję, szukając wzorców tam, gdzie inni widzą zamieszanie i potrafią tworzyć połączenia między odrębnymi obszarami wiedzy”. My, mamy, ledwo mamy czas na intuicję, która jest obecna, z cieknącymi nosami, alfabetami do nauczenia i przerwaniem walk. Wtedy jesteśmy tak wypaleni, że sięgamy po coś, co wyłączy nasz mózg, a nie włączy: nasze smartfony. Jesteśmy samotni, więc klikamy na Facebooku, aby czuć się mniej samotni. I na koniec dnia, kiedy nie skończyliśmy wszystkiego, ale zdecydowaliśmy, że reszta pracy może poczekać do jutra, nie mamy energii psychicznej, by „nic nie robić”. Zamiast tego włączamy coś do oglądania. Ponieważ musimy zmienić nasz mózg poza.

Dziennikarz Michael Harris mówi: „Być może musimy teraz zaprojektować niedostatek w naszej komunikacji, naszych interakcjach i rzeczach, które konsumujemy. W przeciwnym razie nasze życie stanie się jak transmisja alfabetu Morse’a, w której brakuje przerw – rój hałasu pokrywający cenne dane.

Może więc musimy, jak mówi nam Aaron Burr Hamilton, rozmawiaj mniej – prawdopodobnie z rodziną i przyjaciółmi na Facebooku. Musimy kupować mniej rzeczy i zużywać mniej rzeczy. W przeciwnym razie życie to tylko hałas. Moje życie to i tak dużo hałasu: krzyczące dzieci, niekończące się prace domowe, posiłki do przygotowania i pranie do zrobienia. Twój prawdopodobnie też jest. To pełne życie, zajęte życie i lubię to, ale czasami jest dużo. Podobnie jak ja, prawdopodobnie używasz czasu przed ekranem, aby się zrelaksować, ale być może przydałoby się to mniej.

Nie wiem, do jakiego twórczego przełomu ma to doprowadzić, ale może niekoniecznie musi być jakiś duży twórczy przełom, taki jak napisanie następnej Wielkiej powieści amerykańskiej lub zostanie Picassem tego wieku. Być może jest to ruminacja, objawienie samowiedzy. Wszyscy moglibyśmy nauczyć się lepiej rozpoznawać, co wywołuje nasze złe nastroje. Moglibyśmy znaleźć sposoby na powstrzymanie średniego dziecka przed antagonizowaniem swojego rodzeństwa. Moglibyśmy zaplanować ruchy rodzicielskie, sposoby na zachowanie chłodu, sposoby na zajęcie ich. Moglibyśmy wymyślić nowe zajęcia lub sposoby nauczania alfabetu.

Może gdybyśmy odłożyli telefony i pozwolili sobie swobodnie oddychać, bez rozpraszania się, bylibyśmy lepszymi rodzicami. I nie mam na myśli zawstydzania mamy na placu zabaw telefonem, bo wszyscy wiedzą, że czasami go potrzebujemy. Ale nie potrzebujemy tego przez cały czas – nawet jeśli wydaje nam się, że tak. I w tym, jak sądzę, leży problem.