Mój szef wezwał mnie do biura tydzień po porodzie

dzwonił szef
Antonio_Diaz / Getty

To pytanie całkowicie mnie zaskoczyło.

„Cóż, myślę, że skoro nadal jest w szpitalu, mógłbym przyjść w tym tygodniu” – usłyszałem swoją odpowiedź, gdy w gardle uformował się guzek. Szef zadzwonił na moją komórkę, kiedy moja mama i ja jechaliśmy w odwiedziny do mojej nowo narodzonej córki na szpitalnym OIOM-ie.

To, co myślałem, było odprawą, aby zapytać, jak się czuję po tym, jak moje pierwsze dziecko przyszło na świat pięć tygodni wcześniej, było zamiast tego prośbą o przyjście do biura na kilka godzin i przeszkolenie mojej zastępstwa.

Tak, moja córka przyjechała w wieku 35 tygodni bez ostrzeżenia i nie, nie szkoliłam osoby, która miała pokrywać mój urlop macierzyński. Ale mój szef nawet nie wymyślił, kto będzie moim następcą. Teraz zespół się wspinał i poproszono mnie, abym taszczył moje tygodniowe ciało po porodzie, które nadal szurało zamiast chodzić dzięki nieoczekiwanemu cesarskiemu cięciu. I mój niestabilny emocjonalnie umysł po porodzie, który nie mógł wytrzymać godziny bez płaczu, podczas ponad 45-minutowej jazdy do centrum miasta, dojeżdżania windą na 40 pięter i powrotu do pracy, podczas gdy moje nowe dziecko leżało w szpitalu podłączone do rur.

Żałuję, że nie wyartykułowałam mu wszystkie te rozważania na głos, ale zamiast tego pośpiesznie odłożyłam słuchawkę i natychmiast wybuchłam płaczem.

Może mógłbym zrozumieć tę prośbę, gdyby mój szef nie miał dzieci, ale tak. Może zrozumiałabym prośbę, gdyby nie trauma emocjonalna związana z urodzeniem dziecka na OIOM-ie, ale on też tego doświadczył. Jak więc ktokolwiek z nas może oczekiwać szerszego zrozumienia tego, przez co przechodzą pracujące (i wszystkie) matki po narodzinach naszych dzieci, jeśli ktoś z tak podobnymi osobistymi doświadczeniami może nadal zwrócić się o to do zupełnie nowej mamy?

Powinienem wspomnieć, że moja firma wyprzedziła większość, jeśli chodzi o wspieranie młodych mam. Ze względu na mój etat mogłam mieć dwanaście tygodni w pełni płatnego urlopu macierzyńskiego. Kilka lat zanim ustawa o przystępnej cenie wymagała, aby laktatory były objęte ubezpieczeniem, moja firma pokrywała sześciomiesięczny wynajem laktatora szpitalnego i miała go w prywatnym pokoju matki w biurze.

Ponadto zapewnili dyżurnego konsultanta laktacyjnego i pięć dni dodatkowej opieki dziennej do wykorzystania w pierwszym roku po urodzeniu dziecka. Na papierze były świetnym miejscem do pracy dla młodych mam i miałam wielkie szczęście. Ale jeśli chodzi o kulturę wspierającą młode mamy, ten telefon pokazał, że wciąż mają przed sobą długą drogę.

Dlatego zachęcają mnie takie firmy jak agencja reklamowa 72andSunny i ich nowa kampania Mommy Bahama – żartobliwa witryna e-commerce sprzedająca tropikalne gadżety poporodowe, takie jak siatkowe majtki i biustonosze do pompowania. Mommy Bahama określa się jako „kolekcję strojów wypoczynkowych na wakacje, które ludzie myślą, że jedziesz”, prowadzona przez dyrektor kreatywną agencji Tarę Lawall, pracującą mamę z ich biura w Nowym Jorku. Firmę rozpoznałem również dzięki artykułowi, w którym ich nowa dyrektor ds. Produkcji, Kate Morrison Schermers, niedawno napisała o tym, że została zatrudniona przez firmę w 24. tygodniu ciąży. Najwyraźniej widzą korzyści biznesowe wynikające ze wspierania młodych matek.

Pomysły takie jak Mommy Bahama, a nawet niedawne opowiadanie Amy Schumer SNL o realiach porodu mogą pomóc w rozpoczęciu rozmowy i zbudowaniu większej empatii dla nowych mam wśród tych, które nie doświadczyły wcześniej wspomnianych majtek z siateczki.

Pamiętam, że na początku mojej kariery moja kajuta znajdowała się tuż przed pokojem matki w naszym biurze i młody współpracownik od niechcenia zapytał mnie, czy jest to pokój, w którym mamy drzemały. Chociaż pokój do drzemki nie jest złym pomysłem, skąd 25-letni copywriter mógłby wiedzieć cokolwiek o odciąganiu mleka? Czy może którekolwiek z innych wyzwań, przed którymi stają nowe mamy, aby wrócić do pracy bez bardziej otwartych i szczerych rozmów w kulturze i miejscu pracy? Jako nowa mama wiele z tego było dla mnie nawet szokiem.

Czy więc faktycznie poszłam do biura tydzień po porodzie? Nie. Napisałem e-maila z informacją, że nie mogę przyjść, ale chciałbym zadzwonić do nowego członka zespołu. Zadzwoniłem bez łez i nigdy nie wspomniałem o tej sprawie z moim szefem. Chociaż jestem pewien, że nic nie mówiąc, zrobiłem krzywdę innym przyszłym pracującym mamom.

Więc ta historia jest moją nadzieją na odwdzięczenie się im za milczenie. Kontynuujmy rozmowę, a może moje dziecko z OIOM-u, teraz zdrowa pięciolatka, nie będzie musiało martwić się o miejsce pracy, które wspiera ją zarówno jako pracownik, jak i mama.