Mojemu dziecku, które prawie było

Poronienie: list do mojego dziecka, które prawie było
David Herrmann / iStock

Drogie dziecko dawno temu,

Czasami cię czuję. Nie tyle w eterycznym, mistycznym, magicznym sposobie wąchania przypadkowego zapachu lawendy lub poczucia delikatnej bryzy wiejącej przez pokój z zamkniętymi oknami i wiedząc, że to ty. Zdarzyło się to tylko raz lub dwa, kiedy widziałem tęczę lub motyla w najbardziej nieoczekiwanych miejscach, a nawet wtedy nie wiem, czy to ty, czy moja nadzieja, że ​​to ty. Nie jestem pewien, czy umarli wrócą do nas w ten sposób, czy też zostawią nas, których kochają, samych, abyśmy mogli iść dalej w pokoju.

Więc to nie ciebie czuję dokładnie, ale twoją nieobecność. Zawsze stała, delikatna (a czasem mniej delikatna, bardziej surowa, szczypiąca, szczypiąca, bolesna) wiedząc, że cię tu nie ma. Nie jesteś i już nigdy nie będziesz, tutaj, właśnie w tym miejscu, ze mną, z nami, Twoją rodziną.

Żyję tak, jak przed twoim krótkim pobytem tutaj na ziemi, z wyjątkiem tego, że teraz mam dwoje żyjących maluchów, którymi muszę się opiekować i jestem bardziej zmęczona, zajęta, zepsuta i szczęśliwa. Nie zapalam już twojej świecy każdej nocy ani nie płaczę za tobą każdego dnia. A jednak twoja nieobecność jest tutaj, dryfuje cicho i niewidocznie wokół mnie, brzęcząc czasami w moim uchu jak komar, trzepocząc w moich myślach jak koliber na innych i grzechotając mnie jak trzęsienie ziemi, gdy sprawy idą naprawdę źle .

Obecnie przeważnie czuję się wolna, a mimo to jakoś nigdy nie jestem od ciebie całkowicie wolna, co jest w porządku, ponieważ twoja pamięć nie rani mnie teraz cały czas. Przez większość dni myślenie o Tobie jest słodka nostalgia, o dziecku, które zostało dla mnie dzieckiem, dziecku, które nigdy nie dorosło i na zawsze pozostaje tak małe i cenne jak kijanka.

Jest coś wyjątkowego i wyjątkowo bolesnego w utracie ledwo obecnego dziecka. Nie trzeba długo czekać, aż ludzie poczują się usprawiedliwieni w zapominaniu. I zaczynają oczekiwać, że ty też zapomnisz. Z czasem tak się dzieje – nie do końca i nie na zawsze, ale są minuty, a potem godziny, a może nawet dni, kiedy nie myślisz o swojej stracie, o tym, co było i co mogło być, i zaczynasz czuć się z tego powodu winny . Czuję się z tego powodu winny i chwilami chwytam się, próbując udowodnić, że nie ruszyłam dalej, nie zdradziłam cię, bo to w jakiś sposób oznacza, że ​​jestem mamą, którą chcę być, tą, na którą zasługujesz.

Ale prawda jest taka, że ​​bez względu na to, jak często i jak rzadko będziesz mi przeszkadzać w myślach, nigdy nie pójdę dalej, nie do końca. Jest część mnie, ta stara, przed poronieniem, która mieszka z tobą w przeszłości. I w przeciwieństwie do wszystkich wokół mnie, którzy nic nie pamiętają o tobie i twoim czasie tutaj, chyba że na siłę zwrócę im na to uwagę, zawsze myślę o tobie podczas pamiętnych dni – rocznic dnia, w którym dowiedziałem się o twoim poczęciu, i o twoim odejściu i oczywiście nie mógłbym zapomnieć twojego terminu porodu, gdybym spróbował.

Ale twoja pamięć przychodzi do mnie także w innych przypadkach. O Twojej nieobecności najbardziej przypomina mi się, kiedy zbyt długo przyglądam się Twoim siostrom. Dają mi taką radość. Przez lata widziałem, jak ich osobowości ewoluowały i rozwijały się. Trzymałem je w ich natychmiastowej, mokrej, och, tak-prawdziwej nowości iz podziwem i pewnym bólem serca, obserwowałem, jak każde z nich wyrosło na większą, bardziej niezależną, uderzająco piękną wersję tych dzieci, którymi kiedyś byli.

A teraz w drodze jest kolejne dziecko i jeśli Bóg pozwoli, przeżyję to również z nim. Ale dla ciebie nic takiego nie mam. Nie tylko straciłam dziecko, ale lata i lata czucia, jak Twoja miękka waga otula moje ramiona w uścisku i patrzenia, jak twoje oczy rozszerzają się pod tymi samymi długimi rzęsami, kiedy odkrywasz świat wokół siebie i widzisz wszystkie sposoby, w jakie się zmieniasz i pozostają takie same, jak mijają dekady. Nigdy nie miałeś szansy stać się kimkolwiek i zasmuca mnie to z powodu ciebie, a także mnie, ponieważ straciłem o wiele więcej niż zarodek wielkości fasoli.

Często myślę o tobie jako o Niemowlę, Które Prawie Było, ale nawet kiedy to robię, wiem, że w tym imieniu nie ma prawdy. Ponieważ w miejscu, które tu miałeś, nie ma „prawie”. Ty byłeś. ty istniał. A w mojej przeszłości, moich wspomnieniach i pustej przestrzeni w moim sercu, której nie może wypełnić żadna ilość dzieci ani miłości, nadal to robisz. Ty byłeś. Ty jesteś. W pewnym sensie, nawet jeśli jest to tylko w dziurze, którą zostawiłeś, nadal żyjesz wśród nas.

Więc nie jesteś zapomniany. Nie zawsze pamiętam, ale nie mogę zapomnieć. Nie zrobię tego i nie chcę. Niewiele mogę ci teraz dać ze mną tutaj, a tobą w jakimś nie-tu miejscu, ze mną solidnym i żywym, a ty duchem dymu w moim życiu, ale mogę ci obiecać, że nadal cię kocham, i Nie zapomnę cię i nie będę próbował. Jesteś wciąż i na zawsze moja.

I może to najlepszy sposób.

Z wielką miłością

Twoja mama