Nie mam już dziecka w szkole i mam wszystkie uczucia

szkolny dzwonek
fstop123 / Getty

Po raz pierwszy od 17 lat nie kupuję przyborów szkolnych. W tym roku nie jest potrzebny kalkulator graficzny. Już dawno zapomnieliśmy o nowym opakowaniu Crayoli 64, dużym pudełku z temperówką. Bez skoordynowanych kolorystycznie 1-calowych notebooków, bez bardzo długich podwójnych prześcieradeł, bez zielono-złotych spodenek gimnastycznych.

Niedawno zwróciłem coś do Bed Bath & Beyond i zobaczyłem przed sobą młodą kobietę i jej matkę w kolejce do kasy. Obaj mieli na sobie czerwono-białe koszule Ball State University. Córka trzymała listę, a mama pchała wózek pełen zwykłych akcesoriów dla nowicjuszy.

Kalendarz mojego życia obracał się wokół dzwonków szkolnych późnego lata. Moi rodzice, oboje nauczyciele, byli podekscytowani chodzeniem do szkoły przez kilka tygodni, zanim poszedłem do przedszkola w 1962 roku.

„Kiedy masz pięć lat”, powiedzieli moi rodzice, „idziesz do szkoły”.

W moje piąte urodziny, sześć tygodni przed oficjalnym pierwszym dniem, byłem głęboko oburzony, że najwyraźniej zostałem wprowadzony w błąd.

Ubrana w moją czerwoną kraciastą „sukienkę pierwszego dnia szkoły” z Montgomery Ward, idealnie pasowałam. Byłem. Ojciec odprowadził mnie do pobliskiej szkoły podstawowej. Wskazując na parking, rząd pustych stojaków na rowery i plac zabaw, powiedział: „Widać, że nie ma tu małych chłopców i dziewczynek”.

W jakiś sposób poczułem się oszukany i oszukany, musiałem czekać ponad miesiąc na to wspaniałe, inspirujące wydarzenie.

Co roku zachowywałam ten sam entuzjazm do szkoły, ekscytację nowymi przyjaciółmi, ubraniami i zajęciami o wszystkim z wyjątkiem faktycznej pracy. Czy entuzjazm nie jest dobrą częścią bitwy?

Kiedy nasz syn zaczynał przedszkole, nie mogłam tylko gonić autobusu za rogiem. Czy mógłbym jechać autobusem do Chandler Elementary School? Jak ten mały chłopiec mógł poruszać się po korytarzach dużej szkoły podstawowej? Połowę dnia spędził z typowo rozwijającymi się uczniami, a drugą połowę w przedszkolu rozwojowym.

Co się z nim stanie podczas lunchu? Czy mógłby nieść własną tacę? Chciałem iść do szkoły i prześladować go w ciągu dnia, ale byłem przekonany, że policja Chandler aresztuje mnie, gdybym wkroczył na teren szkoły.

Sprawy stały się łatwiejsze. W drugiej klasie nasz syn był w klasie z typowo rozwijającymi się uczniami.

W szkole średniej był zawodowcem i przez ostatnie dwa lata jeździł do szkoły.

Jak większość rodziców, zrobiliśmy mu zdjęcia z pierwszego dnia w szkole pod naszymi drzwiami. Patrząc wstecz, zauważyłem narastającą pogardę na jego twarzy. Kiedy był starszy, prawie można było usłyszeć: „Mamo, dlaczego muszę to robić jeszcze raz?” gdy pędził przez drzwi do szkoły.

Potem przyszedł college. Kiedy wysadziliśmy naszego syna na studiach w tym niegodziwym mieście, nie jestem pewien, kto był bardziej niespokojny, nowy student pierwszego roku czy jego rodzice. Kiedy nadeszła pora, nasz syn zaprowadził nas w połowie drogi do parkingu i pozował do zdjęcia przy głównej bramie swojego uniwersytetu. Zwlekałam i ponownie go przytuliłam, aż w końcu mój mąż powiedział: „Naprawdę musimy iść”. Nie chciał go też zostawiać, ale był silny, ze sztywną górną wargą.

Wyjechaliśmy z miasta i pojechaliśmy na zachód do Indiany, nie mówiąc ani słowa przez wiele godzin, aż dotarliśmy do hotelu. Tego dnia uroniło się kilka łez.

Zamęt, który towarzyszy każdemu rokowi szkolnemu, jest uciążliwy. Ale jak wszystko inne w życiu, jest doczesny i wymaga smakowania.

Teraz nasz syn jest na innym etapie, podobnie jak my, jako swobodne, puste gniazda. W domu jest ciszej, a my przyzwyczajamy się do samotności. Każdego dnia tęsknimy za naszym synem, a mimo to cieszy się własnym życiem.

Choć brzmi to banalnie, myślę o starym odcinku Andy Griffith Show gdzie Opie wychował porzucone pisklęta i pozwala im odlecieć. Opie mówi ojcu, że tęskni za ptakami. Andy zauważa radosne dźwięki śpiewu ptaków i mówi Opiemu: „Ojej, jak drzewa są pełne”.

Obyś docenił swoje pisklęta i poznał pełnię drzew.