Nie mówię o moim dziecku, które umarło za uwagę

rozmowa-martwe dziecko uwaga-1
Straszna mama i Justin Paget / Getty

Ostrzeżenie o wyzwalaczu: utrata dziecka

Zanim stałem się dosłownie częścią tego klubu utraty dzieci nikt chce lub ma zamiar dołączyć, nie mogę powiedzieć, że miałem najmniejsze pojęcie o tym, jak naprawdę to jest być rodzicem w żałobie… nawet w tych momentach, kiedy, być może, myślałem, że tak.

Gdybym je minął, gdy był poza domem, zastygłbym z widocznego dyskomfortu, gdy swobodnie rozmawiali o dziecku, którego brakowało. Chodzi mi o to, jak miałem odpowiedzieć na tak niezgłębiony ból serca? Co więcej, jak mogli zachowywać się tak naturalnie?

Prawdę mówiąc, nie chciałem, żeby poruszali ten temat – ten temat ich dziecko – ponieważ ja nie wiedziałem, jak zareagować. Ich ból sprawił, że poczułem się niezręcznie i niepewnie w środku. Samolubnie prawdopodobnie zrobiłbym wszystko, żeby zakończyć rozmowę dla siebie.

Kiedy pogrążony w żałobie rodzic regularnie i konsekwentnie wspominał o swoim dziecku, wewnętrznie i błędnie wierzyłem, że mają nierozwiązany smutek… że po odpowiednim czasie powinni „żyć” swoim życiem. Lub przynajmniej poszukać profesjonalnej pomocy, aby mogli nauczyć się, jak to zrobić.

Publikowali o swoim smutku w mediach społecznościowych, a ja przewijałem ich ujmujące słowa, nad którymi prawdopodobnie płakali. W moich najbardziej haniebnych chwilach zastanawiałem się, czy robią to wszystko dla uwagi, czy też w jakiś sposób, aby jednym kliknięciem uzyskać litość od otaczającego ich świata zewnętrznego.

Nawet nie zdając sobie z tego sprawy, zraniłem innego rodzica wszystko o mnie. Oceniłem ból, którego nie mogłem zrozumieć, i przedłożyłem mój niewielki dyskomfort nad ich ogromny smutek.

Cóż mogę powiedzieć, poza przepraszającym przyznaniem się, że byłem naiwny, samolubny i w błędzie? Nie wiedziałem wtedy, co to znaczy stracić dziecko… ale och, jak boleśnie jestem teraz świadomy. W jednej chwili zostałem wrzucony do tego klubu, o którym tak mało wiedziałem, upokorzony z miejsca, w którym stałem i zostawiony, by spojrzeć twarzą w twarz na lata warte wcześniejszej oceny.

Wszystko to prowadzi mnie do stwierdzenia: Teraz rozumiem.

FG Trade / Getty

Wiem, jakie to uczucie, gdy wspomnienia są jedyną rzeczą, która pozostała po Twoim dziecku. Wiem, jak to jest doświadczać mrocznej i niezręcznej zmiany atmosfery za każdym razem imię jest tylko wspomniana. Rozumiem, że pogrążeni w żałobie rodzice nie mówią o tym, którego stracili z litości lub aby inni czuli się niekomfortowo. Przede wszystkim rozumiem, jak to jest, kiedy pisze się o swoim zmarłym dziecku w mediach społecznościowych, tylko po to, by zostać odebranym jako ktoś, kto chce zwrócić na siebie uwagę lub ma intencję zarażenia się wirusem na Facebooku.

Te rzeczy są robione z bezinteresownej miłości i widzę, dlaczego inni mogą tego nie rozumieć.

Społeczeństwo stworzyło ten błędny obraz, że wszystkie tragiczne historie powinny być szczęśliwe na zawsze, więc oczywiście smutek rodzica w żałobie jest tajemnicą. Mówi się nam, kiedy powinniśmy się smucić, jak długo i jak powinien wyglądać nasz smutek, ale jak mamy przekroczyć takie nieosiągalne standardy?

Jest to ból tak głęboki i zmieniający życie, że nawet gdybyśmy mieli wolę, jest on zbyt wielki, by go ograniczać lub ograniczać.

Nie było to coś, czego kiedykolwiek chcieliśmy lub oczekiwaliśmy w naszym życiu, ale zaakceptowaliśmy to tak bardzo, jak tylko możemy. Nauczyliśmy się mocy, która pochodzi z rezygnacji z własnej kontroli i prawdziwego odpuszczenia… puszczenia oczekiwań świata, puszczenia piętna otaczającego naszą stratę i odpuszczenia silnego napięcia odczuwanego przez innych.

Nie jestem nikomu winien wyjaśnienia, w jaki sposób decyduję się mówić lub nie mówić o moim dziecku. To nie moja wina, że ​​świat nie zrozumiał jeszcze w pełni żalu, kiedy żyję z nim codziennie. Dyskomfort innych osób związany z delikatnym tematem mojego żalu nie jest mój odpowiedzialność.

Jestem tylko matką, która mówi i opłakuje moje dziecko, która ma do tego pełne prawo. Znalazłem swój głos, który niesie pamięć mojej córki i nie zamierzam go uciszyć.

Moja miłość do niej nie umarła tylko dlatego, że umarła – to się zmieniło.

Zawsze jest ze mną na pierwszym planie, siedząc obok moich dzieci, które wciąż żyją. Stracić ją, oznaczać pozbawiono życia pełnego zdrowych życzeń i marzeń, ale nawet po tak ciężkim smutku są w tym życiu rzeczy tak czyste, że nawet śmierć nie może ich odebrać.

Nadal jestem jej, a ona nadal jest moja. Chociaż odeszła, podczas gdy ja pozostałem przy życiu, jej pamięć trwa we mnie. Pamiętać o mojej córce to szanować moją córkę. Opcje dla mnie są ograniczone w tym, co mogę, a czego nie mogę zrobić, aby przynieść jej ten zaszczyt, ale wszystko, co robię na jej pamiątkę, jest również robione z miłość dla niej.

Aby uzyskać więcej informacji na temat utraty dzieci, odwiedź naszą stronę z zasobami Straszna mama i strata dziecka, aby uzyskać informacje o zasobach, usługach finansowych i kontaktach z innymi, którzy po prostu „rozumieją”.