Niektóre rzeczy zmieniają cię na zawsze

dając kwiat

Był słoneczny poniedziałkowy poranek. Właśnie podrzuciłem mojego 4-latka do przedszkola. Miałem około 2 godzin, aby dostać się do mojego biura OB, poprosić ją o sprawdzenie mnie i powiedzieć, że nic się nie stało. Kiedy leżałem sam na zimnym, twardym stole w sali USG, nie spodziewałem się, że nic się nie stanie. Miałam pewne plamki, tak jak w przypadku obu moich poprzednich ciąż. Wcześniej wszystko było w porządku. Przesadziłem. Byłam w 10 tygodniu i 4 dniu ciąży z naszym trzecim dzieckiem. Potrzebowałam tylko USG i potwierdzenia, że ​​wszystko jest w porządku i mogę kontynuować moje całodzienne załatwianie spraw. W ogóle się nie bałem. Dlatego mojego męża nie było ze mną. Myliłem się.

Technik ultradźwiękowy bezczynnie rozmawiał przez pogawędkę, przepraszając za różdżkę USG pochwy i wszelkie ucisk, który mógłbym odczuwać. Potem jej twarz pobladła. Wiedziałem. Ale to musiał być błąd. Szła dalej w milczeniu. Potem pojawiły się słowa, jakby w zwolnionym tempie z całego świata: „Tak mi przykro, nie mogę znaleźć bicia serca twojego dziecka”.

Byłem w szoku. Myślałem tylko, że musiała zrobić coś złego. Jest bicie serca; po prostu nie wie, co robi. Leżałem tam jeszcze przez kilka minut, sparaliżowany i przerażony. Zawstydzony i upokorzony chciałem zniknąć. Chciałem umrzeć. Chciałem umrzeć bez bicia serca, tak jak moje dziecko we mnie. Nie mogłem mówić. Nie płakałem.

Przerwało mi moje wewnętrzne psychotyczne zerwanie, gdy technik USG delikatnie ujął mnie za rękę i jeszcze raz powiedział mi, jak bardzo jest jej przykro z powodu mojej straty i że zabierze mnie na dół, aby zobaczyć moją położną „na zapleczu”. Wiem, że tak było, żeby nie musieć przechodzić przez poczekalnię wypełnioną pięknymi okrągłymi brzuszkami pełnymi życia. Wiedziałem. Ale wydawało mi się, że zjeżdżano mnie tylnymi schodami, ponieważ nie byłem godzien.

Moje ciało zawiodło moje dziecko i mnie. Wystąpiła awaria i wszystko, co mogłem zrobić, to zrobić krok po kroku i starać się nie upaść na ziemię i nie płakać w nieskończoność. To było surrealistyczne, jakbym patrzył, jak to się dzieje z kimś innym. Znajdowałem się poza swoim ciałem, kiedy znalazłem się w poczekalni Ob na dole, nie będąc pewnym, czy powinnam grzecznie się uśmiechać, czy płakać do innych oczekujących matek. Byłem zazdrosny. Byłem wkurzony. Byłem zraniony. Czułam, że moja początkowa reakcja zaskoczenia na tę ciążę w jakiś sposób uczyniła mnie niegodnym trzymania dziecka. Nie mogłem mówić. Widziałem mojego lekarza. Wyjaśniła sytuację. Ledwo mogłem ją usłyszeć we własnych myślach. Moja głowa była tak przekrwiona od trzymania w bólu. Bałem się otworzyć usta, ponieważ wszystkie emocje wylewałyby się i zatopiły nas wszystkich.

Fizycznie bolało. Nogi mi się trzęsły, myśli szalały, kręciło mi się w głowie i byłem sam; bardziej samotny niż kiedykolwiek w życiu. Musiałam usłyszeć głos męża. Trzeba mu było powiedzieć. Byłem jedynym, który mógł wykonać ten telefon. Wiedział, że jestem w gabinecie lekarskim. Byliśmy tu wcześniej. Nie martwiliśmy się o nic. Zawsze było dobrze. Nie tym razem.

Wybrałem numer przez niewyraźną wizję, usłyszałem jego jowialny głos po drugiej stronie: „Jak się ma nasze dziecko?” Milczałem. “Czy wszystko w porządku?” jego troska była namacalna. Zacząłem mówić, ale to nie brzmiało jak ja. To nie ja mówię te słowa. Otworzyłem usta i słowa wyszły jak wyrok śmierci: „Mieliśmy M …………”, a potem zacząłem szlochać w niekontrolowany i zwierzęcy sposób, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Nie mogłem dokończyć słowa. Dusił mnie. Nie mogłam powiedzieć tego głośno, bo wtedy byłoby to prawdziwe i wtedy moje dziecko byłoby martwe. Obietnica naszego dziecka zostanie złamana. Życie byłoby inne. Byłbym inny. Wszystko byłoby mniej. Nigdy nie mógłbym trzymać dziecka w ramionach, ponieważ mojego dziecka nie było.

Jak przeżywasz poronienie? Ty nie. Jesteś zmieniony na zawsze. W dniu, w którym tracisz dziecko, tracisz część tego, kim byłeś i stajesz się kimś nowym; różne. Twoje przeznaczenie się zmieniło. Nigdy nie będziesz taki sam. W końcu uczysz się znowu oddychać, wstajesz z podłogi, przestajesz płakać i jakoś kontynuujesz.