Poronienie, razy dwa

LaurenDeclan

Kocham to zdjęcie. Uwielbiam to zdjęcie, ponieważ przedstawia moment między moim synem a mną, dobry moment, który całkowicie zdradza, jak naprawdę się wtedy czułam.

Kilka tygodni po drugim poronieniu w ciągu siedmiu miesięcy byłam w strasznym stanie depresji i na dobrej drodze do samobójstwa. Moje pierwsze poronienie było druzgocące i przeżyłem traumę z powodu następujących po sobie nieszczęść medycznych; ale smutek zmienił się w optymizm, gdy trzy miesiące później znów zaszłam w ciążę.

Ciąża nigdy nie jest taka sama dla kobiety, która poroniła; zawsze pojawia się wątpliwość i strach, kiedy kobieta, która poniosła stratę, odkrywa, że ​​jest ponownie w ciąży. Pamiętam mieszankę emocji, których doświadczyłem po teście ciążowym, które potwierdziły to, co już wiedziałem: szczęście (rzeczywiście mógłbym znowu zajść w ciążę!), Oczekiwanie (mieliśmy się spodziewać kolejnego dziecka!) I lęk ( ten kij ciążowy?).

Pamiętam, jak powiedziałam mężowi, że nie pozwolę sobie na ekscytację, ani na pełną akceptację ciąży, dopóki nie osiągnę 14 tygodnia. Jeśli mam być całkowicie szczera, depresja, którą cierpiałem, w połączeniu z lękiem, który odczuwałem, nie pozwoliły mi zaakceptować tej ciąży jako prawdy. Jasne, czułam się w ciąży, ale już wcześniej czułam się w ciąży (i straciłam dziecko).

Gdzieś w dziewiątym tygodniu zacząłem krwawić; kilka dni później, kupując jedną, zaopatrzyłem się w witaminy prenatalne, dostałem jedną bezpłatną sprzedaż i następnego dnia zgubiłem dziecko w domu. Och, ironia. Byłem sam, kiedy to się stało, trzymając dziecko w dłoni i zastanawiając się, co, do cholery, mam teraz zrobić.

Zniszczenie nawet nie opisuje tego, jak się czułem. Byłem w szoku i szybko spadłem w głąb tak ciemnej, że wstrząsnął mną do samego rdzenia; jedynym sposobem opisania tego, jak się czułem, było to, że mój umysł nieustannie mnie sabotował i zdradzał. Nie miałem energii i każdego dnia odliczałem minuty do drzemek mojego syna. Te chwile, między drzemkami a snem, spędzałem na kanapie, na przemian wpatrując się w przestrzeń i płacząc w niekontrolowany sposób; to były najtrudniejsze miesiące w moim życiu.

Zszedłem tak daleko w dół, że byłem w pobliżu nieszczęśliwym człowiekiem; Uczyniłem życie piekłem dla mojej rodziny. Mój mąż pracował przez długie godziny z czterogodzinnymi dojazdami do pracy, a on dźwigał ciężar mojego znęcania się. Mój syn; och, mój biedny synu. Nie mając jeszcze półtora roku i na pewno nie rozumiejąc, dlaczego mama cały czas płacze, mój syn był typowym maluchem. Moje gardło często chrypiało od krzyku, ponieważ mój maluch nie podążał za żadnymi wskazówkami (jak to zwykle robią małe dzieci), i musiałem walczyć z chęcią uderzenia syna, kiedy nie słuchał. W pewnym momencie, może już po pierwszym uderzeniu go, gdy szamotałem się przy zmianie pieluchy, zdałem sobie sprawę, że nie jest w porządku. Nie było w porządku.

W żalu z powodu moich dwóch zaginionych dzieci zapomniałem kochać syna. Marzyłem o tym, żeby zasnąć i nigdy się nie obudzić; Poprosiłam męża o rozwód i powiedziałam mu, że rozumiem, dlaczego kobiety porzucały swoje rodziny. W moim umyśle toczyła się nieustanna walka, wiedząc, że to źle, że tak szybko uderzyłem, ale wciąż chciałem od tego wszystkiego odejść. Zakwestionowałam moje prawo do bycia matką.

Na szczęście mój mąż nie bał się zasugerować mi pomocy. Po prawie trzech miesiącach leczenia i terapii rozmową czuję się lepiej niż pamiętam; Jestem cierpliwa, kochająca i wdzięczna za mojego syna i mogę bez płaczu widzieć kobiety w ciąży i dzieci.

Stopniowo zaczynam wierzyć w moje prawo do bycia matką i zaczynam czuć, że może, tylko może, naprawdę potrafię być w tym dobra.

Powiązany post: Jak sobie radzić z poronieniem