Powiem ci, dlaczego mam tylko jedno dziecko

Jesteś-dupkiem-ale-powiem-ci-dlaczego-mam-tylko-jedno-dziecko

Przez lata niektórzy niezwykle spostrzegawczy ludzie potrafili dostrzec, że moja żona i ja mamy tylko jedno dziecko. Kilka odważnych dusz, w większości nieznajomych, którzy nie mają pojęcia, po co się pakują, miało nawet nieszczęście zapytać mnie, czy planujemy mieć więcej.

Jeśli jestem w dobrym nastroju, zwykle odpowiadam pytaniem: „Czy na pewno sprzedajesz swoje?” lub „Tak, ale nigdy nie mogę znaleźć dokładnie tego, czego szukam w serwisie eBay”.

Zwykle nie jestem w dobrym nastroju i od tego momentu moje reakcje zwykle spadają.

Z jakiegoś powodu, gdy masz tylko jedno dziecko, ludzie czują się komfortowo zadając pytania, których nigdy by nie zadawał w innych okolicznościach, które nie wymagałyby dużej ilości tequili lub, być może, kostiumu lateksowego i dużo tequili. Ludzie unikają dyskusji o polityce, chyba że znasz ich od kilkudziesięciu lat, ale jeśli masz tylko jedno dziecko, to wychodzi głupota. Są to ludzie, którzy czują się zmuszeni do publicznego dotykania brzuszków ciężarnych kobiet lub komentowania zawartości wózka spożywczego stojącego przy kasie.

„Kupujesz 14 grejpfrutów?”

– Nie, tylko je wynajmę. A teraz idź dalej, Rain Main. ”

Zwykle zaczyna się od spostrzeżenia: „Więc masz tylko jednego…” – podstawową implikacją jest to, że powinien być dobry powód, dla którego nie mam więcej (to znaczy dzieci, nie grejpfrutów – tak trzymaj). Zamiast podejść do sprawy w bardziej dojrzały sposób, jak przystało na mężczyznę w moim podeszłym wieku, od razu przechodzę do wręcz biernej agresji.

„Tak, mój kutas przestał działać po Wietnamie, ale nadal bym wrócił, gdyby mnie zapytali. Trudno tu dostać prawdziwe wietnamskie jedzenie ”.

„Moja żona i ja zdecydowaliśmy, że na świecie jest już zbyt wielu białych ludzi, ale nie chcieliśmy adoptować. Wszystkie dobre azjatyckie dzieci zostały zabrane ”.

„Musiałem wynająć włóczęgę, żeby zerżnęła moją żonę, żeby ją podskoczyła. Dwa razy. Nie mogliśmy sobie pozwolić na więcej pieniędzy. Jeśli ktoś ci mówi, że zrobi to na kanapkę, kłamie.

Jestem pewien, że najczęściej te pytania nie mają być niewrażliwe, ale nie tak je interpretuję. Faktem jest, że moja żona i ja chcielibyśmy mieć jeszcze jedno dziecko, nawet dwa, ale nasz wiek, nasze finanse i istniejące schorzenia wykluczają taką możliwość.

Dość długo zajęło nam poczęcie naszej córki i mogę powiedzieć, że nie jestem podekscytowany ponownym przejściem przez ten proces. Mieliśmy podstawową temperaturę ciała, mierzyliśmy czas cyklu mojej żony, a nawet poświęciliśmy kilka kurczaków (tj. Zakopaliśmy wiadro 12-częściowego produktu KFC) na naszym podwórku podczas pełni księżyca o północy więcej niż jeden raz. Spowodowało to dużo przeciętnego seksu, ale niewiele dzieci.

Dla komplikacji okazuje się, że penis jest niezwykle neurotycznym organem, który niekoniecznie dobrze funkcjonuje, gdy jego właściciel jest pod przymusem. W jednej minucie jest wystarczająco sztywny, by stać się podpórką na harleyu, a w następnej przypomina próbę wbicia pianki do szczeliny na monety. (Uwaga: Myślałem, że wymyśliłem to wyrażenie, ale po jednym lub dwóch Google odkryłem, że geniusz komiksowy Al Jackson pokonał mnie. Bzdury.)

Na wstępie, drogie panie, najgorszą rzeczą, jaką możecie teraz zrobić, jest rozpoczęcie rozmowy.

“Czy wszystko w porządku?”

„Tak, tak, wszystko jest świetnie. Zawsze wiotczę, zanim skończę. Jeśli naprawdę chcesz pomóc, możemy też porozmawiać o mojej mamie ”.

Moja żona też miała swoje problemy, ale ze względu na przyzwoitość nie będę ich szczegółowo omawiać. Dość powiedzieć, że maszyna Rube Goldberga, która jest żeńskim układem rozrodczym, jest bardzo podobna do starzejącego się Buicka i ma tendencję do problemów, im jest starszy.

W końcu zwróciliśmy się o pomoc do ekspertów i przeszliśmy wiele rund IVF. Pełna opowieść o tej historii jest zbyt długa jak na to miejsce, ale zauważę, że jeśli ktoś ci powie, że dźganie żony kilkoma igłami co wieczór zbliża cię do siebie, kłamie. Po czterech latach i podobnej liczbie lekarzy otrzymaliśmy sześć zdolnych do życia embrionów. Chirurg rozmroził cztery z nich dla naszego pierwszego implantu zamiast dwóch, o które prosiliśmy. Żaden z nich nie wziął, a pozostali nie przeszli przez proces ponownego zasypiania lub cokolwiek innego, co robią zarodki poddane temperaturom poniżej zera.

Nasza córka Darcy była wynikiem ostatniej implantacji. Podobnie jak Thunderdome, dwa embriony weszły do ​​środka i tylko jeden wyszedł, aczkolwiek po odpowiednim czasie. Byliśmy przekonani, że żaden embrion nie wziął i nie przygotował się na nieuniknione rozczarowanie. Kiedy zadzwonił lekarz, poprosiła Laurę i mnie, żebyśmy byli na linii i przygotowaliśmy się na złe wieści.

„Laura jest w ciąży” – usłyszeliśmy oboje przez telefon. Żadne z nas nie uwierzyło w to, co właśnie usłyszeliśmy i nie zażądało od pielęgniarki powtórzenia się.

„Twoja żona jest w ciąży”.

Nawet po bierzmowaniu żadne z nas nie do końca wierzyło, że Laura jest w rzeczywistości w ciąży. Niezależnie od naszych predyspozycji nasza córka urodziła się 10 miesięcy później.

Laura i ja rozmawialiśmy o kolejnym dziecku. Nie podejmujemy już środków ostrożności, gdy kilka razy w miesiącu nie jesteśmy zbyt wyczerpani, by uprawiać seks. Nawet wtedy nasze szanse na poczęcie dziecka są równe szansom polskiej kalwarii w obliczu najazdu hitlerowskich czołgów około początku II wojny światowej. Dla tych z Was, którzy nie są miłośnikami historii, to nie są dobre szanse.

Rozważaliśmy adopcję, ale ją wykluczyliśmy. Lubię myśleć, że jestem cierpliwym i wyrozumiałym człowiekiem, ale tak naprawdę nie jestem. W związku z adopcją obawiam się, że czułbym urazę do dziecka, gdyby stało się problemem, a wynikający z tego efekt miałby wpływ na moją córkę. Biorąc pod uwagę fakt, że większość dzieci ma od czasu do czasu problemy, ustaliłem, że adopcja jest scenariuszem nie do wygrania dla wszystkich zaangażowanych stron. Nie jest to najbardziej oświecony punkt widzenia i, szczerze mówiąc, samolubny, ale jeśli nauczyłem się czegokolwiek w ciągu ostatnich 40 lat, to fakt, że zaakceptowanie moich ograniczeń jest znacznie łatwiejsze niż radzenie sobie z ich komplikacjami w późniejszym terminie.

Adopcja się skończyła, podobnie jak zapłodnienie in vitro. Ten proces jest zbyt skomplikowany, zbyt kosztowny i szczerze mówiąc zbyt wyczerpujący dla mężczyzny w moich wyżej wspomnianych zaawansowanych latach i ograniczonej cierpliwości. IVF nie jest przyjemne. Oprócz zastrzyków i hormonów istnieje wiele innych szturchańców, szturchańców, nadziei i życzeń. Urodzenie córki zajęło nam sporo czasu, a IVF nie daje żadnych gwarancji.

Wielokrotnie rozważaliśmy nasze perspektywy, ale po długich dyskusjach moja żona i ja doszliśmy do wniosku, że mamy małą dziewczynkę do wychowania. Zamiast poświęcać godziny, troskę i pieniądze na bzdury związane z zapłodnieniem in vitro, wolimy skupić naszą energię na wychowaniu dziecka, które mamy, zamiast martwić się o to, które możemy lub nie.