Przestałem krzyczeć na swoje dzieci, a to zrujnowało moje życie

Krzyczeć na dzieci: dlaczego jest to niezbędne narzędzie dla rodziców
AndreyPopov / iStock

Jakieś dwa lata temu przestałem krzyczeć na swoje dzieci. Żyłem zgodnie z mottem rodzicielskim: „Jeśli nie krzyczysz na swoje dzieci, nie spędzasz z nimi wystarczająco dużo czasu”. Pracowało dla mnie. Uzasadniłem krzyczenie na ich anielskie twarze, ponieważ byli frustrujące jak diabli i to ja miałem z tym do czynienia przez większość czasu.

Potem pewnego dnia przestałem – zimny indyk. Wyciągnąłem ten smoczek z ust, odciąłem końcówkę i zniszczyłem go. Planowałem uciszyć krzyki, kiedy przerodziło się to w całkowite zaprzestanie i zaniechanie. Dom był szczęśliwszy. Byłem szczęśliwszy. Dzieci były szczęśliwsze. Od dłuższego czasu moją strategią nie krzyczeć było matczyne złoto. Pytałem raz, pytałem dwa razy, a przy trzeciej prośbie poprzedzałem zdanie: „Czy słyszałeś, jak zmienił się mój głos? Tak to brzmi na chwilę, zanim zacznę krzyczeć? ” i zapytałbym ostatni raz. Dzieciaki natychmiast przystąpiły do ​​akcji.

Nie minęło dużo czasu, zanim ostrzeżenie stało się niepotrzebne. Moje dobre kaczki ustawiły się w szeregu, tak jak powinny. Dostaliby dwie prośby i wyczyścili torbę na lunch bez trzeciej prośby. Myli zęby, zanim zdążyłem zapytać. Byliśmy idealnym domem z lat 50. XX wieku, bez pudlowych spódnic i wstążek we włosach.

Nie mogę powiedzieć, że od czasu do czasu nie miałem problemu. Zdecydowanie krzyczę na swoje potomstwo w głowie, co brzmi jak „na miłość boską!” i wygląda jak przewrócenie oczami. Na szczęście wyładowałem całą swoją frustrację z krzyków na jednej osobie w domu, która przez przysięgę musiała to przyjąć. Moje życie było idylliczne.

Przejdź do dwóch lat do przodu. Mieszkają z nami dwie nastolatki. Mógłbym krzyczeć, ale jaki byłby pożytek. Już nie słuchają, bez względu na głośność, bez względu na napięcie, bez względu na wysokość. Przyzwyczaili się do mojego spokojnego, nie krzyczącego podejścia i chodzą po mnie. Dlaczego się to stało? Żyłem snem. Byłam zdobywczynią Oscara za mój cichy dom. Zazdrościła mi grupa moich mam, a na kartkach bożonarodzeniowych wydrukowano napis „Oh Silent House”. Dlaczego teraz?

Hormony.

Nastolatki potrzebują rzadkiego rodzicielskiego głosu. Czy to nie krzyk? Mój głos, gdy dochodzę do prawie krzyku, nie jest to. Głos, którego potrzebujesz, to ten sam głos, którym podchodziłbyś do śpiącego tygrysa lub skorpiona na twarzy partnera podczas snu. To wyjątkowy, lekki głos, który mogą opanować tylko rodzice nastolatków.

Moje nastolatki na mnie krzyczą. Nie dają mi jednego lub dwóch ostrzeżeń, tak jak ja dla nich. Nie mają tej wyraźnej, prawie krzyczącej zmiany tonu. Po prostu gasną, jak czajnik do herbaty bez automatycznego wyłączania lub dziecko z grypą żołądkową podczas lotu.

Zamiast trenować moje dzieci, nie krzycząc, wyszkoliłem się. Nie jestem teraz przygotowany do radzenia sobie z głośnością głosów, z jaką mówią. Mój idealny dom to teraz piekło. I piekło nie ma wściekłości, jak pogardzany nastolatek.

Niech to będzie ostrzeżenie dla wszystkich rodziców, którzy próbują przestać krzyczeć. Popełniasz poważny błąd. Błąd, którego będziesz żałować, gdy nastolatek krzyczy na ciebie, a ty nie masz narzędzi, by sobie z tym poradzić. Pamiętaj o motcie: „Jeśli nie krzyczysz na swoje dzieci, nie spędzasz z nimi wystarczająco dużo czasu”. Więc spędzaj więcej czasu ze swoimi małymi owieczkami. Podnieś te głosy na nowy poziom i poczuj się z tym dobrze. Przygotowujesz je do młodości i wykonujesz z tego wyjątkową robotę.