Przestałem robić wszystko dla mojej rodziny, a nasz świat się nie rozpadł

Przestałem robić wszystko dla mojej rodziny, a nasz świat się nie rozpadł
AnastasiaNess / Shutterstock

Jak myślisz, co by się stało, gdybyś przestał próbować wszystko we własnym zakresie? Przestałeś wskakiwać, aby być pierwszą osobą, która przewija dziecko, łapie maluchowi filiżankę wody lub proponuje umówić się z mężem na wizytę u lekarza?

Co by się stało?

Boisz się, że wszystko się rozpadnie?

Czy uważasz, że jesteś jedyną osobą, która może to zrobić poprawnie?

Czy czujesz, że powinieneś to zrobić, ponieważ to twoja praca?

Cóż, przestań.

Wierz mi na słowo i wypróbuj. Co najgorszego może się wydarzyć? Nic się nie dzieje, no cóż. Ale potencjalny plus: co jeśli ktoś inny po prostu wskakuje, aby wypełnić lukę?

Jako mamy, my połóż świat na naszych barkach. Tak, często to my głównie odpowiadamy za prowadzenie domu i wychowywanie dzieci. Ale czasami znaczenie naszej roli jest nieco przesadzone i zaczynamy myśleć, że to my musimy zrobić wszystko. Albo możemy zdecydować, że czasami łatwiej jest zrobić to wszystko sami, zamiast czekać, aż ktoś nam pomoże.

Jest tak wiele problemów z próbą zrobienia tego wszystkiego. Powszechnie dyskutowanym faktem jest to, że matki zaniedbują siebie w procesie wychowywania dzieci. Ale są też inne powody, dla których powinniśmy odejść na bok i pozwolić innym osobom w naszych domach przyczyniać się do rodziny lub nauczyć się robić rzeczy samodzielnie.

Mężowie

Z tego, co widziałem, większość mężów faktycznie chce pomóc. Mam tendencję do kontrolowania i mam bardzo szczegółowe pojęcie o tym, jak pewne rzeczy (np wszystko) powinno być zrobione. Więc wychowując nasze dzieci, przejąłem większość obowiązków związanych z opieką nad dziećmi. Wadą tego jest to, że mój mąż: 1) nie znał procesu na wiele rzeczy, 2) czuł się zniechęcony do pomocy przy dzieciach, ponieważ „nie mógł zrobić nic dobrze” oraz 3) nie chciał inicjatywa, by się nimi zająć, kiedy chciałem.

Ostatnio poprawiłem się w tej dziedzinie, teraz, gdy dzieci mają 2 i 4 lata. Niedawno jadłem obiad po tym, jak wszyscy skończyli jeść (czyż nie zawsze tak jest?), A mały człowiek ugotował szczególnie śmierdząca pieluszka. Musiałem zwalczyć chęć przerwania jedzenia w połowie i załatwienia tego, podczas gdy wszyscy inni narzekali na smród. I wiesz co? Mój mąż zobaczył, że wciąż jem i zajął się urażającym bałaganem. Żadnych pytań, żadnych skarg, po prostu to zrobił.

Kolejną dużą zmianą, jaką wprowadziłem, jest zaplanowanie czasu dla siebie. Zarezerwuję coś dla siebie na wieczór, kiedy mój mąż będzie w domu. Albo „zarezerwuję” trochę czasu na zadanie, które muszę wykonać w weekend, bez przeszkód. Nie proszę o pozwolenie na zajęcie tego czasu, ponieważ poza „czasem pracy” dzieci są naszą wspólną odpowiedzialnością.

Dzieci

Dzieci muszą przestać to robić wszystko dla nich. Jeśli jesteś podobny do mnie, zdziwisz się, jak sobie radzą.

Robiłam wszystko dla mojej 4-letniej córki. Teraz, kiedy zasugeruję, żeby zrobiła coś, o czym wiem, że jest do tego zdolna (na przykład ubieranie się), odmówi, mówiąc: „Nie wiem jak”.

Moje oczy były naprawdę otwarte na to, kiedy zapisałem mojego syna do przedszkola, gdy miał 1 rok, i pierwszego dnia zostałem z klasą, aby obserwować. Nauczyciele kazali wszystkim tym małym roczkom robić dla siebie rzeczy, których nigdy nie próbowałem robić w domu. Najlepsze było to, że wszyscy położyli się sami na swoich małych matach, aby się zdrzemnąć. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że żłobek nie jest dla niego odpowiednią opcją, ale wiadomość utknęła we mnie.

Teraz naciskam, by oboje dzieci robili dla siebie jak najwięcej. Daję im wystarczająco dużo czasu na wykonanie każdego zadania, wiedząc, że mogą nie zrobić tego dobrze za pierwszym razem (lub drugim). Wymagany jest czas i dodatkowa cierpliwość!

Upside

Widziałem tak wiele zmian w naszej rodzinie, odkąd przestałem robić wszystko sam. Mój mąż skacze dużo więcej, aby pomóc dzieciom we wszystkim, czego potrzebują. Poświęca czas na zabawę z naszymi dziećmi i cieszę się, że się do nich zbliża.

A co najważniejsze, równowaga w zaspokajaniu ich potrzeb, zainicjowanych przez dzieci lub przez nas, staje się coraz bardziej wyrównana. Po części jest to zdecydowanie spowodowane ich starzeniem się i większą niezależnością, ale także bezpośrednim rezultatem mojego wycofania się z roli „wszystko to wszystko”.

Mogę powiedzieć, że dzieci odczuwają prawdziwą siłę. Dostają rytm naszego codziennego życia i uczestniczą we własnej opiece nad sobą. Są bardziej skłonni do uczenia się i robienia nowych rzeczy dla siebie z powodu nowej postawy, którą kultywujemy.

Najlepsza część wszystkiego? Mogę trochę więcej oddychać. Przeczytaj książkę od czasu do czasu. Zjedz ciepły posiłek i faktycznie tego spróbować.