
Moje ostatnie dziecko niedawno skończyło 1 rok życia i kiedy świętujemy, ze szczególnym naciskiem, każdy osiągnięty przez nią kamień milowy, po cichu opłakuję utratę etapu dziecięcego. Moja radość, że nie jestem zmuszona stawić czoła kolejnemu momentowi ciąży, jest zrozumiała, ale ból niemowlęcia w moich ramionach już się zaczął.
Nie przegapię płaczu, który budzi mnie wcześniej niż jakikolwiek alarm. Nie przegapię cuchnącego stosu pieluch, który wydaje się rosnąć z godziny na godzinę. Nie przegapię naręczy toreb na pieluchy, uchwytów do fotelików samochodowych i innych drobiazgów dla niemowląt, które trzeba wszędzie ze sobą nosić. Nie przegapię zmartwień o każdą lekką gorączkę, niewłaściwe ryzyko zadławienia i niebezpieczne otwarcie klatki schodowej.
Nie będę tęsknił za wszystkim, ale za niektórymi rzeczami.
Będzie mi brakowało dwóch sylabowych zawodzenia, które wydaje tylko noworodek.
Będzie mi brakowało zapachu świeżo wykąpanej główki niemowlęcia.
Będę tęsknić za nieopisaną miękkością okrągłych policzków dziecka, które wtuliły się w moją szyję, przytulały się do mojego ramienia i opierały się o moją pierś.
Będzie mi brakowało miniaturowych palców, które tak desperacko przylgnęły do jednego z moich.
Będzie mi brakowało drobnych klepnięć małych rączek mocno zaciśniętych na moich plecach. Powiedzieli mi: „Kocham cię, mamo”, a ja odszepnąłem: „Kocham cię, kochanie”.
Będę tęsknić za słodkimi ramionami, które, mam nadzieję, sięgały do mnie, bez słowa błagając o pocieszenie w moich objęciach.
Będzie mi brakowało światła, które wypełniło oczy mojego dziecka, gdy wszedłem w jej widok. Byłem dla niej wszystkim, jej opiekunem, jej słońcem, jej życiem, ale nie na długo.
Będzie mi brakowało szybkiego, szukającego odwrócenia głowy, gdy usłyszała mój głos po krótkiej nieobecności.
Będzie mi brakowało dyszących oddechów i ukorzeniania ust głodnego dziecka, które czekało 5 dodatkowych minut na swój brzuszek pełen ciepłego mleka.
Będę tęsknić za rozdzierającym serce dźwiękiem spontanicznych chichotów dziecka, których nie można zmusić, ale które mimo wszystko starałem się z niej wyciągnąć.
Będzie mi brakowało dźwięków bełkotu, które kończą się na „a”, ale są używane do opisania wszystkiego w niesamowitym świecie dziecka.
Tęsknię za chwiejnymi krokami niepewnych stóp, gdy z determinacją atakowali zadanie chodzenia.
Będę tęsknić za pięknym uczuciem zaufania, które pochłonęło mnie, gdy moje dziecko rozluźniło się w moich ramionach iz zadowoleniem odpłynęło do snu. Będzie mi brakowało bycia ostatnią rzeczą, którą zobaczyła, gdy jej ciężkie oczy mrugnęły jeszcze raz przed snem. Będzie mi brakowało kołysania jej nieprawdopodobnie małego ciała i patrzenia, jak porusza się rytmicznie z każdym oddechem. Będę tęsknić za studiowaniem jej nieruchomej, spokojnej twarzy i szeptaniu jej serca do ucha, gdy śniła.
Nie przegapię zmiany zabrudzonej pieluchy, wystarczy, że zrobię ją ponownie, gdy tylko odłożę chusteczki. Nie przegapię sennego potykania się w ciemności, potykania się o zabawki, próby odebrania ostatniego wezwania mojego dziecka. Nie będzie mi brakowało nieustannego mycia butelek, smoczków, prania, a potem znowu upuszczonych smoczków, ale będę tęsknić za trzymaniem dziecka w ramionach. Będzie mi tego brakować, dopóki nie będę mieć wnuków, a potem wszystko będzie dobrze.