Rzeczy z mojego pierwszego roku macierzyństwa, za które nie przeproszę

5-rzeczy-w-moim-pierwszym-roku-macierzyństwa-za-nie-przepraszam-za

Kiedy byłam w ciąży, miałam słodkie sny o moich pierwszych dniach macierzyństwa. W mojej głowie tańczyły wizje pięknie leczonego porodu, spokojnego i łatwego karmienia oraz płaskiego brzuszka po porodzie. Ale macierzyństwo jest chaotyczne, nieprzewidywalne i pełne niepopularnych wyborów. Oto rzeczy z mojego pierwszego roku macierzyństwa, za które nie będę przepraszać (a ty też nie powinieneś).

1. Posiadanie sekcji C.

Nie jestem pewien, jak powstał ten mit o niepotrzebnych z medycznego punktu widzenia cesarskich cięciach, ale zapewniam cię, że nie podawali ich w moim gabinecie położniczym. Wiem to na pewno, ponieważ błagałem o jeden. Moje dziecko było wyjątkowo zamkiem Franka, co oznaczało, że jego głowa znajdowała się pod moją lewą klatką piersiową, jego tyłek został ściśnięty na mojej szyjce macicy, a jego stopy zostały wbite w moją prawą klatkę piersiową. Przez ostatnie kilka tygodni każdy jego ruch zapierał mi dech w piersiach. Ból był potworny. Pomimo zaplanowanego cesarskiego cięcia w 39 tygodniu, nikt nie poddawał się moim łzom, histerii i desperackim błaganiom, by szybciej wyciągnąć to dziecko ze mnie. Do czasu, gdy moja woda pękła po 38 tygodniach, 0 dniach, byłem tak ożywiony, że moja ciąża w końcu się skończyła, że ​​nie pomyślałem o rozległej operacji brzucha, która była na mojej drodze.

Uderzyło mnie to jak pociąg towarowy, kiedy wjeżdżali na salę operacyjną.

Tak, miałam cesarskie cięcie, ale mogę was zapewnić, że nie „wybrałam łatwego wyjścia”, jeśli chodzi o wydanie mojego dziecka na świat. Nic nie zostało zaplanowane dla mojej wygody (druga w nocy zdecydowanie nie jest moim najlepszym wyglądem); Nie dostałem premii za wycięcie brzucha z oferty; i na pewno nie byłam w luksusowym apartamencie OR. Zamiast tego, moje kawałki zostały ogolone przez nieznajomego, miałem blokadę kręgosłupa, która przyniosła natychmiastową ulgę, ale jest to własny zestaw potencjalnie zagrażających życiu komplikacji, i zostałem przecięty, rozciągnięty, pociągnięty, szarpany i zasadniczo wypatroszony, podczas gdy moje ramiona były przywiązane, ukrzyżowanie, w sterylnej sali operacyjnej. Moja blizna jest różowa, uniesiona i wciąż mrowi w najdziwniejszy sposób.

Mój syn został dostarczony, przewrócił się przez zasłonę, żeby szybko obejrzeć, i natychmiast zabrano. Nie byłam w stanie uścisnąć go w ramionach aż do wielu minut później, a wtedy faktycznie był trzymany przez mojego męża. Ale był zdrowy, nigdy bym go nie urodziła przez pochwę i nigdy nie czułam bólu, co sprawiło, że poród przez cesarskie cięcie był moją idealną historią narodzin.

I na wypadek, gdybyś się zastanawiał, żaden szczegół mojego procesu porodu mnie nie zawodzi, więc nie jest mi przykro (z wyjątkiem części, w której cholerna ginekolog nie zgadza się na cesarskie cięcie w 37 tygodniu). ).

2. Karmienie mieszanką

Jest tak wiele pozytywnych rozmów na temat karmienia piersią, tak wiele wezwań do wspierania matek karmiących piersią i zmiany na rzecz wspierania karmienia piersią we wszystkich formach i miejscach; ale gdzie jest potrzeba wspierania matek, które karmią mlekiem modyfikowanym? Lub przynajmniej nie zawstydzić nas za używanie czegokolwiek poza mlekiem matki. Pozwól, że wyrażę się bardzo jasno: głęboko wierzę, że karmienie jest najlepsze – popieram karmienie piersią, karmienie mlekiem oddawanym, karmienie mieszankami, wszystko, co jest potrzebne, aby zapewnić dziecku odżywienie – ale mogę zapewnić, że żaden konsultant laktacyjny nie zostanie zaproszony by „pomagać” mi przy porodzie następnego dziecka. Wstyd i poczucie winy, które zostały nałożone na moje doświadczenie, sprawiły, że poczułem się zmęczony, urażony i pokonany.

Jak się okazuje, miałam przyczyny medyczne, które uniemożliwiły mi produkcję mleka (w ogóle nie kropli), ale żadna osoba nie zasugerowała, że ​​mogę nie być w stanie karmić piersią z powodu problemów poza moją kontrolą, dopóki nie będę miała długiego czasu „Zrezygnował” z próby karmienia i odciągania pokarmu. Nigdy nie powinienem był czuć ani dawać do zrozumienia, że ​​„poddałem się”, gdy zdecydowałem się na karmienie wyłącznie formułą dla mojego syna. Karmienie butelką było zdecydowanie jedną z najlepszych rzeczy, które przydarzyły się nam jako rodzinie. Mój mąż był w stanie wskoczyć na niektóre karmienia, dając mi więcej czasu na wyleczenie, a on sam na sam z naszym dzieckiem. Nasz synek był niesamowicie zdrowy, nie żałuję karmienia mlekiem modyfikowanym ani przez sekundę i nie będę za to przepraszać.

3. Płacz

Przenieśliśmy naszego syna do jego łóżeczka, do jego własnego pokoju, gdy miał dokładnie 13 dni. Mój mąż wracał do pracy i wszyscy potrzebowaliśmy jakiegoś harmonogramu i rutyny. Planowaliśmy wdrożyć „Moms On Call” 14 dnia słodkiego małego życia dziecka, więc czas był idealny. Spał lepiej we własnym pokoju, ja też. Z monitorem wideo obok mojej twarzy nigdy nie przegapiłem ani jednego chrząknięcia ani pisku, ale byłem w stanie powstrzymać się od wyskoczenia z łóżka i biegania korytarzem, by dopaść go do każdego. ruch. „Moms On Call” wdraża prostą strukturę i rutynę przed snem, która obejmuje minutę lub dwie płaczu w tym wieku. Nasze dziecko spało całą noc w wieku 10 tygodni, nadal używamy „Moms On Call” i tak, nadal pozwalamy mu płakać przez odpowiednią ilość czasu. Nigdy nie spał w naszym łóżku (z wyjątkiem jednego razu w hotelu, ale to historia na inny dzień) i zawsze kładł się na drzemkę / przed snem, kiedy jeszcze nie śpi. To działa dla nas, jasne i proste, przepraszam, nie przepraszam.

4. Rutyna kąpieli dziecka mojego męża

Mój mąż bierze kąpiel i kładzie się spać. Ma każdą noc od urodzenia dziecka. Czemu? Ponieważ go o to prosiłem. Kiedy byłam w ciąży, poprosiłam mojego męża, aby traktował priorytetowo bycie w domu z pracy i kąpanie się każdej nocy. Może się zdarzyć, że mój mąż będzie musiał odebrać telefon lub wysłać e-maile po kąpieli dziecka, ale on i ja już dawno zdecydowaliśmy, że czas na kąpiel będzie sprawą tatusia. Ludzie zawsze komentują, jakie mam szczęście, że radzi sobie z tą częścią naszego dnia, ale szczerze mówiąc, gdyby nie spędzał tego czasu z naszym synem, jaki czas mieliby razem? Pracuje niesamowicie ciężko, za co jestem mu bardzo wdzięczna, i zasługuje na spotkanie z naszym dzieckiem jeden na jeden. Nasze dziecko też na to zasługuje. Czas wykorzystuję na zmywanie naczyń, rozpoczęcie obiadu, sprzątanie pokoju zabaw, oddychanie itp.

Zasadniczo wszyscy na to zasługujemy, więc nawet nie zamierzam udawać, że jest mi przykro.

5. Podróżowanie bez dziecka

Urodzenie dziecka może zrujnować małżeństwo. Tyle zmian, tyle zmian priorytetów, nowy podział uwagi, zasobów i obciążenia pracą. Pozostawienie dziecka pod niesamowicie zdolną i kochającą opieką dziadków i podróżowanie bez niego to potrzebna ulga w naszym małżeństwie, nawet jeśli wybieramy się na ślub lub wyjazd służbowy. Za każdym razem, gdy podróżowaliśmy bez niego, ludzie pytali mnie „och, czy to twój pierwszy raz z dala od niego?” i opisywałbym szczegółowo nasze podróże bez niego, zwykle wyrażając osąd. Zasługujemy na okazję, by skupić się na małżeństwie, na sobie nawzajem i spędzić czas na przypominaniu sobie, dlaczego decydujemy się żyć razem. Nasz syn przekonał się, jak bardzo kochają go dziadkowie, że mama i tata zawsze będą do niego wracać, a rodzice się kochają. Naszym planem jest kontynuowanie podróży bez dzieci przez całe małżeństwo, choćby po to, aby zagwarantować sobie możliwość spania po 7 rano raz w roku. I nadal nie jest mi przykro.

Nie przepraszam za żaden z tych wyborów. Dlaczego powinienem być? Wszyscy jesteśmy szczęśliwi, zdrowi i pełni.