Sekretne życie rodziców

Tajemnice rodzicielstwa, których nikt ci nie mówi
port lotniczy / iStock

Osoby niebędące rodzicami mają obrazy tego, co robimy jako rodzice. Myślą o kładzeniu dzieci do łóżek, o czytaniu książek na kanapie. Wyobrażają sobie zmianę pieluchy i pomoc w odrabianiu lekcji. Proste obrazy – wszystko, co robimy. Ale rodzicielstwa jest dużo więcej. Tak, robimy te rzeczy, ale mamy inne nasze sekretne rytuały, tzw real rzeczy, które składają się na dzień, tydzień, dzieciństwo. Mamy swoje własne sekretne sposoby, o których nikt nie mówi, ale wszyscy wiedzą.

Polujemy na kredki i kolorowankę. Nasze dziecko spędza pięć minut na pisaniu, a następnie wyrzuca je, ale nadal oczekuje, że będziemy podziwiać przypadkowe kolczaste kredki nad głową Elmo. Chcielibyśmy, żeby po prostu spróbowali pokolorować linie.

Krzyczymy: „Czas umyć zęby!” Następnie zatrzymujemy się; czekamy. „Czas umyć zęby!” Jesteśmy ignorowani. Musimy więc zabrać każdego dziecka, fizycznie zanieść je do łazienki. Następnie nakładamy ich specjalną pastę do zębów na ich specjalne szczoteczki do zębów i rozprowadzamy, uważając, aby pamiętać, która szczoteczka należy do którego dziecka. I szczotkują, domagając się: „Czy już skończyłem?” podczas gdy my stoimy tam i mówimy: „Nie, jeszcze nie”, aż rzeczywiście w końcu skończą. Następnie wycieramy rożen, który odchodzi od zlewu.

Przeklinamy, kiedy widzimy, że paski fotelika naszego dziecka są skręcone i spędzamy pięć cennych minut cierpliwie je odkręcając. Następnie zapinamy skomplikowane sprzączki, aby siedziały bezpiecznie jak mała kosmiczna małpka.

Czyścimy kupę z pleców i brzucha naszego dziecka; sprzątamy siusiu z dywanika w salonie. Siki naszego dziecka w jakiś sposób nas moczą. Odchylamy tył pieluchy i wąchamy, żeby zobaczyć, czy dziecko zrobiło kupę.

Polujemy na ostre nożyczki (nigdy nie można znaleźć dobrych, ostrych nożyczek) i łapiemy stroje kąpielowe naszych chłopców. Prawymi nożyczkami starannie i skrupulatnie wycinamy siateczkę w kufrach naszych synów, aż zostaje trochę siateczkowych majtek. Wyrzucamy to.

Zastanawiamy się, czy kupić ryżowe Krispies, ponieważ są one dość zdrową opcją zbożową, którą będą jeść nasze dzieci, ale nakłonienie ich do zeskrobania skostniałego Krispie pozostaje z misek, łyżek i zlewu.

Nikt nigdy nie może znaleźć swoich butów. Czasami tym „nikt” nie jest nami.

Rządziliśmy sobą albo brokatem, albo nie błyszczącym domem. Gospodarstwa domowe, które nie mają brokatu, zdają sobie sprawę, że nie bez powodu brokat nazywany jest opryszczką rzemieślniczą: nigdy nie znika i pojawia się ponownie w niewygodnych momentach. Brokatowe gospodarstwa domowe pogodziły się z szukaniem błyszczących drobinek pod łóżkiem, gdy ich dzieci wyjdą na studia.

To samo dotyczy Play-Doh: albo akceptujemy, że prawdopodobnie rozbiją go na dywan, albo nie.

Czytaliśmy książkę tyle razy, że udało nam się ją zapamiętać, aw pewnym momencie w samochodzie, kiedy nasze dziecko krzyczy i nie chce się zatrzymać, „przeczytaliśmy” im tę książkę ponownie – słowo w słowo. Oboje byliśmy dumni i przerażeni.

Obudziliśmy się, gdy dziecko patrzyło na nas z ciemności – nie ruszało się, tylko się gapiło. Obudziliśmy się, gdy dziecko jęczało: „Muszę siusiu”, mimo że nasz pokój to nie łazienka. Obudziliśmy się, gdy dziecko mówiło: „Wysikałem do łóżka. Czy mogę spać w twoim łóżku? ” Obudziliśmy się, żeby siusiać w naszym łóżku. To siku jest częściowo na nas. Kiedy stało się to w środku nocy, może zmieniliśmy piżamę, ale zdecydowanie rzuciliśmy ręcznik i wróciliśmy do łóżka.

Na pewnym etapie: nie wskakuj na kanapę. Nie wskakuj na kanapę. Nie wskakuj na kanapę. Nie wskakuj na kanapę.

Wydaje się, że wypchane zwierzęta rozmnażają się wykładniczo. Dokładamy wszelkich starań, aby więcej z nich nie było w domu, ale w jakiś sposób, poprzez prezenty urodzinowe, wycieczki do Target lub specjalne smakołyki, wciąż się pojawiają. Niektóre z nich są duże. Nikt się z nimi nie bawi.

Przyłapaliśmy się na nuceniu piosenki przewodniej ulubionego programu telewizyjnego naszego dziecka. Czasami piosenka przewodnia grzęźnie w naszej głowie i jest dosłownie najgorsza.

Mający dobre intencje (lub nie) krewny podarował kiedyś naszemu dziecku szalenie nieodpowiednią, głośną, piszczącą lub śpiewającą zabawkę bez regulacji głośności. To natychmiast stało się ulubionym przedmiotem naszego dziecka w znanym wszechświecie. Tolerujemy to, ponieważ zauważyliby, gdybyśmy to wyrzucili.

Wiemy, że pranie nigdy się nie kończy. Nie naprawdę. Nigdy.

W godzinach porannych, kiedy jesteśmy w domu z dziećmi, nigdy nie udaje nam się skończyć filiżanki kawy, zanim zrobi się zimno. Próbowaliśmy je mikrofalować, ale to nigdy nie jest takie samo.

Mówimy naszym dzieciom: „Ubierz się!” Wychodzą w piżamach. “Ubrać się!” Przebiegają albo w piżamach, albo nago. Musimy zaciągnąć ich do ubrań i zmusić do ubierania się lub grozić im tragiczną utratą przywilejów i / lub zabawek.

W pewnym momencie publicznie odkryliśmy, że nasze dziecko nie nosi bielizny – to przykra droga.

Osoby, które nie są rodzicami, mogą mieć pewne pomysły na temat rodzicielstwa. Mogą się nie mylić. Ale oni nie znają real obrzędy i rytuały rodzicielstwa. Nie znają tych małych chwil, małych pragnień i potrzeb, kamieni milowych, które napotykamy, gdy zdobywamy dziecko za pomocą różnych środków, które wybierzemy, aby je zdobyć – w tym: kochamy nasze dzieci. Ale miłość to nie to samo, co podobne. Czasami fantazjujemy o życiu bez nich. Ale przede wszystkim jesteśmy z nich zadowoleni. I to jest real sekret.