Skończmy z tradycją przyjęcia na przyjęcie

kończymy imprezę na korzyść tradycji
Shutterstock

Dość.

Dość z nieświeży Tootsie Rolls i połamanymi ptasimi gwizdkami.

Wystarczy półotwartych pocałunków Hersheya i zdeformowanych Slinkysów.

Wystarczy gumek, które się kruszą i gumowych kaczuszek, które wydzielają opary.

Wystarczy plastiku.

Wystarczy małe.

Wystarczy taniej.

Dość tego gówna.

Czasami nic jest lepsze niż coś.

Więc do widzenia, upominki na przyjęciu. Jestem ponad tobą.

I chcę wiedzieć: kto jest ze mną?

Wiem, że jest ze mną moja przyjaciółka, pisarka Nina Badzin. Albo jestem z nią. O przysługach pisała w Brain, Child Magazine: „Dlaczego, w imię tego wszystkiego rozsądnego, my, rodzice, kultywujemy tę bezwartościową tradycję rozdawania rupieci na koniec przyjęcia?”

Rzeczywiście, dlaczego?

Nie palimy już w samolotach, nie traktujemy trwałych włosów ani nie pozwalamy ludziom jeździć z otwartymi budweiserami. Dlaczego więc na świecie wciąż rozdajemy torby pełne gówna, aby podziękować dzieciom za przybycie na przyjęcia urodzinowe naszych dzieci?

Podziękował za przybycie? Ponieważ Dlaczego?

Ponieważ dziesiątki lat temu ktoś wybredny zdecydował, że zorganizowanie przyjęcia, podanie ciasta i zabawianie hordy głośnych, lepkich dzieci nie wystarczy?

Nie! Impreza to więcej niż wystarczająco! Opuszczam stopę. (A potem podnoszę stopę z powrotem. A potem kładę ją z powrotem. Właściwie tupię stopą, ponieważ czuję się z tym bardzo mocno).

O ile nie ma potrzeby pozbycia się świata wszystkich jego starych Jolly Ranchers, nie ma żadnego możliwego wyjaśnienia, dlaczego wciąż rozdajemy torby z gadżetami.

Dość tego.

Skończmy z bzdurami.

Żegnajcie torby z gadżetami. Żegnaj, upominki na przyjęciu. Do widzenia, cholera.

Nie chcę ich mieć.

I nie chcę ich dawać.

Kilka lat temu, pod koniec przyjęcia urodzinowego, które urządziłam dla mojego syna, przyszedł mnie znaleźć mały chłopiec. Jego mama patrzyła.

Myślałem, że mi podziękuje.

Głupi ja.

Nie był.

Prosił o swoją partyjną przysługę.

Właściwie to żądał.

Wyciągnął rękę.

Część mnie chciała go zganić. Część mnie chciała przybić piątkę jego wyciągniętą ręką. Ja też nie.

Ale patrząc wstecz, ponieważ nienawidzę przyjęć na przyjęcia tak niewiarygodnie, wiem dokładnie, co powinienem był zrobić.

Powinienem był mu dać dwa.

Powiązany post: 10 sposobów na przyjęcie urodzinowe