Strach i przyjemność upadku

strach i przyjemność-upadku

Gdzieś w okolicach przesilenia letniego zaczynam panikować. Idylliczne pikniki czwartego lipca, które wyznaczają szczyt sezonu, niedługo dobiegną końca, aw połowie lipca sklepy wyciągną lodówki i grille z półek, by zrobić miejsce na stosy zeszytów i swetrów. Czasopisma ukażą się sierpniowe wydania reklamujące jesienne pledy, buty i sztruksy. Moim zdaniem pod koniec czerwca lato dobiega końca. Technicznie rzecz biorąc, wiem, że to dopiero się zaczęło, ale z psychologicznego punktu widzenia wszystko, na czym mogę się skupić, to przemijające minuty naszych dni. Zanim się zorientuję, ulotne godziny światła ujawnią tylko zimny, brązowy zimowy krajobraz i będę musiał ciężko pracować, aby nie spać po 21:00

A co z upadkiem? Prawdę mówiąc, nigdy tego nie kochałem. To nie tylko skracanie się dni, ale także stres, który mu towarzyszy. Jako dziecko oznaczało to powrót do szkoły: powrót do bycia zamkniętym w jarzeniówkach przez kilka dni po lecie spędzonym na obozach i pluskaniu się w basenie. Kiedyś czerpałem trochę emocji ze świeżego pudełka kredek i stroju na pierwszy dzień w szkole, ale sierpień zawsze był odliczaniem do dnia, w którym faktycznie trzeba było nieść te przedmioty do szkoły.

Jako dorosły pracujący w biurze, strach przed końcem lata stał się mniej tragiczny wraz z brakiem letniej przerwy. Ale to nadal oznaczało koniec bardziej relaksującej pory roku, kiedy programy telewizyjne kończą się, filmy plenerowe są wyświetlane pod gwiazdami, a ja mogłem nosić sandały do ​​pracy i popijać zimne napoje wieczorem na zewnątrz. Jesień oznaczała wyciągnięcie wełnianych spódnic i popijanie ciepłych napojów w pomieszczeniu. Nadszedł czas, żeby się zamknąć i znów poważnie potraktować.

Po kilku latach spędzonych w świecie boksów zmieniłem karierę zawodową, aby rozpocząć nauczanie i odzyskałem luźniejszy letni harmonogram. Teraz, jeśli uczę, mam krótszy semestr i mniejsze obciążenie. Ale mam też małe dzieci i długą na milę listę spraw do załatwienia, wymiany oleju i wizyt lekarskich. Długie letnie dni z małymi dziećmi mogą mieć wady: chcą iść spać o 10 i wstać o 5.

Właściwie, kiedy o tym myślę, naprawdę podoba mi się to, jak czuje się wczesna jesień. Temperatura staje się bardziej znośna, a kawiarnie na świeżym powietrzu są nadal możliwe z kilkoma dodatkowymi warstwami. Kiedy jabłka karmelowe pojawiają się w sklepach spożywczych, kupuję przynajmniej jedno w tygodniu na ten ulotny czas, kiedy są dostępne, aby móc się nasycić cierpkim, słodkim smakiem do następnego roku. Liście rozrzucone na chodniku chrupią, co sprawia, że ​​zwykły spacer jest bardziej satysfakcjonujący. Uwielbiam dynie, kostiumy i imprezy, które zbliżają się w zbliżającym się Halloween.

Kiedy się zestarzałem, znajduję się również w powietrzu w klimatyzowanym pomieszczeniu na sporą część lata; Nie mam pojęcia, jak jako dziecko cieszyłem się długimi, gorącymi dniami na basenie. Z niecierpliwością czekam na chłodniejsze popołudnia, które nastały po Święcie Pracy. Tam, gdzie mieszkam w Kolorado, jesień jest pełna temperamentu. We wrześniu może padać śnieg, a niespodziewany mróz może zamienić dalie w moim ogrodzie w czarne łodygi przypominające horror. Ale po wczesnym śniegu często następuje jasny, 60-stopniowy dzień – taki, który może pojawić się do listopada – a złote rzeki liści osiki spływające po górach sprawiają, że jest to jeden z lepszych okresów w roku na przejażdżkę.

Kiedy zaczynam się bać upadku, myślę, że nie pamiętam jego rzeczywistości. Skaczę do następnego sezonu, zamiast przerywać, by cieszyć się obecnym. Dlatego w tym roku założę koszulę z długimi rękawami i popijam cydr na zewnątrz, podczas gdy chryzantemy zakwitną. Zrobię jednak wszystko, co w mojej mocy, by nie myśleć o zimie. To zupełnie inna sprawa.