Tak, szpieguję telefon mojej nastolatki – i nie żałuję tego

Tak, szpieguję telefon mojej nastolatki - i nie żałuję tego
vgajic / iStock

Miałem 14 lat, kiedy odkryłem, że moja mama czyta mój pamiętnik. Byłem zły. Poczułem się zraniony. Czułem się szczególnie odsłonięty i bezbronny, ponieważ wierzę, że zaledwie poprzedniego dnia napisałem gniewny, wypełniony gniewem nastolatków wpis, opisujący moją szczególną niechęć do mojej matki i jej absurdalne zasady. Wiesz, standard dla nastolatki z wczesnych lat 90., która miała zielone włosy, szesnastodołkowe zielone bojówki i skłonność do palenia papierosów w szkolnej łazience.

Teraz, jako rodzic animacji, znalazłem się w podobnej sytuacji, jeśli chodzi o telefon komórkowy mojego syna. Czytać czy nie czytać? Oto jest pytanie. A teraz, gdy jestem dorosły i pamiętam te uczucia bezbronności, kiedy moja matka wzięła na siebie przeczytanie moich najskrytszych tajemnic, jest tylko jedna jasna odpowiedź…

Przeczytałem do diabła z tego.

Jest bardzo szczególny powód, dla którego czuję się komfortowo, podejmując decyzję o zostaniu Nancy Drew, Sherlockiem Holmesem i maniakiem Magnum, jeśli chodzi o moje dzieci i ich urządzenia elektroniczne, a to dlatego, że są po prostu takimi, elektroniczny urządzenia. Nie miałem całego wolnego świata na wyciągnięcie ręki, kiedy wściekle pisałem w swoim dzienniku. Nie miałem też możliwości podzielenia się tymi przemyśleniami z 500 moimi najbliższymi przyjaciółmi za pośrednictwem mediów społecznościowych. Teraz jest inaczej.

Kiedy w końcu zawiedliśmy i kupiliśmy mojemu synowi jego pierwszy smartfon, byliśmy bardzo drobiazgowi co do zasad zaangażowania. Kolejny wykład wyglądał mniej więcej tak: „Oto telefon komórkowy. Ten telefon należy do twojego ojca i do mnie. Możesz używać go do celów komunikacyjnych i rozrywkowych, o ile przestrzegasz zasad dotyczących ocen, zajęć pozalekcyjnych i zobowiązań w szkole religijnej. Będę regularnie sprawdzać zawartość tego telefonu i kiedy tylko uznam to za stosowne. Wiedz o tym. Wiedz, że każda wiadomość tekstowa, Snapchat, post na Instagramie i e-mail będą w pewnym momencie oglądane oczami Twojej matki. Jeśli czujesz się nieswojo, widząc coś, co napisałeś lub opublikowałeś publicznie, może w ogóle nie powinno się o tym mówić. Ponieważ nie jest to Twoja własność, korzystanie z niej może i zostanie cofnięte, jeśli nie spełniasz wymagań swoich studiów ”.

Omawiając to z moim synem, z góry iz góry, stało się to mniej „naruszeniem prywatności”, a bardziej „Naprawdę chcę się upewnić, że ty i twoi przyjaciele nie wpadniecie w głupie gówno”. Poza tym jest jeszcze wiele tematów, które wolałabym z nim omówić, gdy się pojawią. Jeśli jestem na pierwszej linii, czytając te rozmowy tekstowe i Snapchaty, mogę go odciągnąć na bok i omówić z nim, zamiast kazać jego kolesiom je mu wyjaśnić. *dreszcz*

Nie chodzi o to, że nie ufam swojemu synowi. Chodzi o to, że nie ufam wszystkim innym. A zapewnienie mojemu dziecku dostępu do globalnej technologii bez wskazówek dotyczących nawigacji wydaje się być przepisem na katastrofę. Chyba że chcę, aby moje dziecko dorosło i zostało Anthonym Weinerem, i uważaj na spoilera, nie chcę.

W erze cyfrowej nie ma prawa do prywatności, zwłaszcza gdy dzieci mogą dzielić się wszystkim z całym światem za naciśnięciem jednego przycisku. A teraz, gdyby mój syn prowadził osobisty pamiętnik, taki jak na papierze upchanym w szufladzie komody? Tego nigdy, przenigdy bym nie przeczytał.

[free_ebook]