
istock / PeopleImages
Pisałem do przyjaciela z dzieciństwa. Nadrabialiśmy zaległości, jak co kilka lat. Jest samotną matką mieszkającą w dużym mieście. Ma dobrą pracę i jedną córkę. Mieszkam w małym wiejskim miasteczku. Jestem żonaty i mam troje dzieci. Oczywiście znaleźliśmy się w bardzo różnych miejscach. W jakiś sposób dotarliśmy do tematu, jak często spotykamy się bez naszych dzieci.
Powiedziałem jej, że naprawdę nie. Pracuję na dwóch etatach, a wolny czas spędzam z dziećmi. Wspomniała mi, że stara się jak najwięcej wyjść z przyjaciółmi (do barów lub na koncert). „Mam dobre życie” – powiedziała. „Zarabiam niezłe pieniądze i mam dobrą opiekunkę. Staram się zachować równowagę, aby zachować zdrowy rozsądek ”.
Przeczytałem ten tekst i poczułem się jak przegrany. Nie wychodziłam z przyjaciółmi od, cóż, miesięcy? Rok? Oboje byliśmy po trzydziestce i nie chodzi o to, że nie mam przyjaciół. Ja robię. Po prostu wydawały się naprawdę daleko na mojej liście priorytetów i zastanawiałem się, czy powinny być trochę wyżej. Czy powinienem spędzać więcej czasu z przyjaciółmi? (I mniej czasu z rodziną?)
Nie oznacza to, że któryś z nas zrobił coś złego. Z wszystkiego, co wiem, mój przyjaciel jest wspaniałym rodzicem. Ale jednocześnie nie mogłem zrozumieć, jak to zrobiła. Jak znalazła czas, aby pogodzić się z pozaszkolnymi zajęciami córki, prowadzić gospodarstwo domowe, pracować na wysokich stawkach i nadal prowadzić aktywne życie towarzyskie.
Ale im więcej myślałem o tym, jak udało mi się znaleźć czas dla moich przyjaciół i jak to by wyglądało dla mojej rodziny, tym bardziej czułem, że tak naprawdę nie przegapiłem. Mniej więcej w tym czasie w moim kanale informacyjnym pojawił się artykuł Joelle Wisler zatytułowany „Cenię sobie przyjaźnie, ale wolałabym spędzać czas z rodziną niż z kimkolwiek innym”, w którym omawiała ten temat, wymieniając wszystkie czasy że wybierze swoją rodzinę zamiast brunchu z przyjaciółmi lub wakacji dziewcząt, ponieważ ma tylko krótkie okno, kiedy wybiorą ją jako pierwszą.
I myślę, że dla każdego, kto naprawdę ceni kontakty towarzyskie, to wszystko brzmi bardzo dusząco. Ale dla mnie, jako ojca pracującego ponad 50 godzin tygodniowo, ma to sens. Nierzadko wychodzę, zanim dzieci wstają i wracam do domu, gdy już leżą w łóżku. Często zdarza się, że jestem wysyłany na konferencję, spotkanie lub cokolwiek w innym mieście, z dala od ludzi, których kocham najbardziej, gdzie jedyne interakcje, które mam z rodziną przez cztery lub pięć dni, to zacięte rozmowy telefoniczne i ziarniste obrazy przez Skype.
Za każdym razem, gdy podróżuję do pracy, przesypiam całą noc, co, przyznaję, jest niesamowite. Zaprzyjaźniam się z kilkoma nowymi przyjaciółmi z różnych miejsc, których prawdopodobnie już nigdy więcej nie zobaczę. Dowiaduję się kilku rzeczy, ale przede wszystkim tęsknię za rodziną. Brakuje mi ich przytulanek. Brakuje mi trzymania ich małych rączek. Tęsknię za pocałunkami od mojej żony.
Tęsknię za nią. Nienawidzę słyszeć o tym, jak bardzo jest przytłoczona opieką nad trójką małych dzieci, nie dlatego, że myślę, że sobie z tym nie radzi, ale dlatego, że wiem, jak wymagające potrafią być nasze dzieci i lubię być jej partnerem. Lubię być w stanie pomóc. Lubię być ojcem i mężem i lubię wszystko, co się z tym wiąże, nawet te frustrujące.
Tak wiele z tego sprowadza się do tego, że jako pracujący rodzic spędzam dużo czasu z dala od rodziny, próbując ją wspierać, więc kiedy wracam do domu, chcę mieć wrażenie, że robię coś więcej niż tylko zwykłe przynosząc wypłatę.
Nie oznacza to, że moje dzieci mnie nie frustrują. Nie oznacza to, że czasami nie przychodzę do domu z półnagimi dziećmi i sfrustrowaną żoną i nie myślę o tym, jak spokojnie było w pracy. Ale kiedy jestem w pracy, myślę o swoich dzieciach i uśmiecham się. Tęsknię za nimi w moich ramionach. Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę, jak grają w piłkę nożną lub ćwiczą gimnastykę. Myślę o tym, jakie to niesamowite uczucie pomóc mojej córce rozwiązać problem matematyczny.
Mam głęboką tęsknotę, aby pomóc im stać się kimś wyjątkowym. I czuję głęboką więź z moją żoną, która przez lata ewoluowała od romansu do partnerstwa. Nie chodzi o to, że nadal nie mamy romansu – mamy. Ale rozwinęliśmy się, by dobrze pracować jako zespół. Dostaję ją, a ona mnie i razem jesteśmy gotowi zająć się każdą plamą, lepką twarzą lub kupym tyłkiem. Kocham jej towarzystwo bardziej niż kogokolwiek innego. I czuję się bardzo spokojny, kiedy jesteśmy razem.
Oglądaliśmy w zeszłym tygodniu Trolle jako rodzina i przy każdej piosence wszyscy oprócz mojego zbyt wyluzowanego syna urządzali w salonie imprezę taneczną. Moja najmłodsza potrząsała warkoczykami i tupała nogami, podczas gdy moja środkowa córka wykonywała naprawdę imponujące ruchy baletnicą. Moja żona i ja uderzyliśmy w biodra, a mój syn spojrzał na to wszystko z czerwoną twarzą i dołeczkiem uśmiechem. To było lepsze niż jakakolwiek inna impreza taneczna lub koncert, na którym kiedykolwiek byłem.
Szczerze mówiąc, trudno z tego zrezygnować.
Co więcej, trudno jest spędzać tyle czasu poza domem, a potem spędzać więcej czasu na spotkaniach towarzyskich z innymi, kiedy jedyne, czego naprawdę chcesz, to spędzać czas z żoną i dziećmi. Nie wydaje mi się, żeby to w ogóle mnie nudziło lub nie było fajne. Myślę, że to znaczy, że naprawdę kopie na tym etapie życia moich dzieci i wiem, że skończy się on wcześniej, niż bym chciał.
Jak powiedziała Joelle w swoim artykule: „Więc przepraszam każdego, kto przegapi jakieś rzeczy. Prawdopodobnie będę tęsknił za wieloma rzeczami. Widzisz, mam tylko tyle czasu na wybranie tych małych ludzi, ponieważ wkrótce oni nie wybiorą mnie. Naprawdę spróbuję nie przegapić ani jednej chwili ”.
Czuję dokładnie to samo.