To jest życie z 4-miesięcznym dupkiem

Moje 4-miesięczne dziecko jest dość odbytem
wavebreakmedia / iStock

Grypa, żołądek, licho, jakkolwiek chcesz to nazwać. Miałem to. Za każdym razem, gdy wstawałem, z obu końców wyłaniało się gnicie. Zgadnij, kto się nie przejmował i zdecydował, że dzisiejszej nocy będzie budził się co dwie godziny i płakał, dopóki nie dam butelce jego 20-funtowemu tyłkowi? Moje 4-miesięczne dziecko, oto kto. Wiesz dlaczego? Ponieważ jest dupkiem. Wiesz, co zrobiłem? Szepnąłem mu surowo w twarz mój najnowszy cytat z książki: „Idź, kurwa, spać”.

Czemu? Ponieważ ja też jestem dupkiem. To była tylko jedna z wielu nocy, które spędziłem w ciągu tych czterech krótkich miesięcy kołysząc go z powrotem do snu, płacząc razem z nim, ja z wyczerpania, on z tego wszystkiego. Kto wie? Jego pieluszka była w kupie? Maszyna z białym szumem nie była wystarczająco głośna? Niezależnie od tego, tej nocy zmuszałam się do usychania, by go pocieszyć, i żałowałam, że nie mogę po prostu wrócić w dni przed urodzeniem dziecka, kiedy będę mogła spać tak długo, jak chcę. Kto chciałby, aby ich własne dziecko zniknęło? Zastanawiałem się. Dupki, to kto.

W końcu wszyscy byliśmy uzdrowieni i znowu zaczęliśmy normalnie kupować, kiedy dziecko nagle zdecydowało, że jedyny raz to zrobi nie płakał, gdy jeden z nas trzymał go prosto na kolanach, żeby mógł podskakiwać na swoich małych, kiełbasianych nóżkach. Wiesz, jak świetnie podskakujący 4-miesięczny dzieciak o wadze 20 funtów radzi sobie z budowaniem napięcia mięśniowego ramion? Może tym razem był taktowny! Rozważny dupek.

Przez trzy dni mijaliśmy go w tę iz powrotem, trzymając go pod pachami na tyle wysoko, aby mógł podskakiwać – skakać – podskakiwać w górę iw dół, aż był na tyle wyczerpany, że można go wygodnie ułożyć w huśtawce na 20-minutową drzemkę. Zgadza się, jedyne miejsce, w którym nasz mały tylny drzemie, to jego huśtawka. Dzięki Bogu podarowali nam go mądrzy rodzice podczas naszego baby shower. Ci ludzie są zdecydowanie nie dupki.

W każdym razie, mając biceps, który zawstydziłby CrossFittera wystarczająco obolałego i gotowego na przerwę, mój mąż i ja zdecydowaliśmy, że nadszedł czas, aby zainwestować w Jumperoo. Wybór Jumperoo jest nieograniczony. Doświadczeni rodzice w Target uśmiechali się do nas świadomie, kiedy staliśmy przed wystawą bramkarzy, uważnie czytając specyfikacje produktów, aby określić, który z nich zapewni idealne połączenie rozrywki i ćwiczeń. W końcu zdecydowaliśmy się na taką, która gra ulubioną muzykę klasyczną naszego syna. 100 dolarów później wszyscy byliśmy w samochodzie, jadąc do domu, żeby to ustawić. Mój mąż i ja wymieniliśmy pełen ulgi uśmiech. To będzie gadżetem, który go zabawi, gdy my, wiesz, myjemy naczynia, robimy pranie lub chowamy się na patio i pijemy piwo, dopóki nie ustanie wstyd pozwalający branży gadżetów dziecięcych wyssać z nas więcej pieniędzy.

Mój poręczny człowiek rozłożył Jumperoo i umieściliśmy wygodnie dziecko w jego małym wyściełanym siedzisku, ustawionym na tyle daleko od ziemi, aby mógł podskakiwać na swoich małych pulchnych nóżkach. Wiesz, co on zrobił? Uśmiechał się przez pięć sekund, a potem zaczął krzyczeć i wymachiwać rękami ze złością, uderzając swoim małym człowiekiem Michelin w różne strategicznie rozmieszczone przedmioty, aby zapewnić optymalną rozrywkę dla niemowląt, dopóki jedno z nas nie podniosło go i nie pocieszyło. Pokonać! Zostawiliśmy go, by płakał ze złości przez kilka minut, bo wiesz, dupki.

Tam, mały dupek. Można nienawidzić tego starego Jumperoo. No biggie, son. Kupiliśmy go tylko za pieniądze, których nie mamy, ponieważ wydajemy małą fortunę na formułę i opiekę dzienną. Spójrz, jaki jesteś podły, odmawiając całymi godzinami podrzucania Cię na kolana, podczas gdy jedzenie gnije w zlewie, a psy szaleją. (Może kiedy dostanie pierwszą pracę, możemy wysłać mu fakturę. Ponieważ jesteśmy dupkami, którzy pilnują naszych wydatków.)

Następnego dnia ponownie włożyłem go w sweter. Niemowlęta mają tendencję do polubienia dziś czegoś, czego nienawidziły dzień wcześniej. Rodzice, amirite? Wstrzymałem oddech, mając nadzieję, że zobaczy radość w swoim Jumperoo i rozkosznie podskoczy na tyle długo, żebym mógł wyczyścić cały dom i zdrzemnąć się. Nie. Spróbuj jeszcze raz, zmęczona matko. Chwycił jasny, uśmiechnięty słonecznik najbliżej jego lewej ręki i pociągnął go wściekle w stronę swoich małych, rozwartych ust. Nie chciał się ruszyć. Uśmiech na jego małej, miękkiej, plastikowej słonecznikowej buzi zdawał się go drwić. Puścił go i zamachnął się w niego wściekłą, grubą pięścią, jakby uderzając go pięścią, nagle dałoby się go zgiąć. Żadnych kości, chłopczyku, dziurkowanie rzeczy rzadko sprawia, że ​​są posłuszni. Pokonany, chwycił słonecznik obiema rękami i wrzeszczał w jego głupią, uśmiechniętą twarz. Ponieważ jest dupkiem.

Co ja zrobiłem? Śmiałem się. Śmiałem się i śmiałem. Nie dlatego, że chcę, aby mój syn cierpiał lub czuł się ciągle sfrustrowany, ale dlatego, że wiesz, dokąd to zmierza. Przeważnie się śmiałem, bo to jedno małe rozczarowanie, pierwsze z wielu, wielu innych, jakich na pewno doświadczy w swoim życiu.

Lata, które go czekają, przyniosą mu wiele nieustępliwych uśmiechniętych słoneczników, które śmieją się mu w twarz. Wkrótce nauczy się, że nie może krzyczeć, kopać i przebijać się przez życie. Wróciłem myślami do nocy z nudnościami, mojej własnej frustracji, mojej własnej potrzeby krzyczenia z powodu bezsilności, jaką miałem w tej sytuacji. Widok mojego wrzeszczącego małego dupka, który otrzymuje pierwszą lekcję o tym, jak sprawy nie zawsze idą po twojej myśli, przyniósł mi ulgę. Można być sfrustrowanym, wyczerpanym, wyczerpanym. Wszyscy tego doświadczamy. Nikt z nas nie jest wyjątkowy ani nie jesteśmy odporni na nieuniknione frustracje, jakie przyniesie nam życie. Zawsze możemy spróbować jutro ponownie lub po prostu odpuścić.

Podniosłem go, a on owinął swoje małe ramiona wokół mojej szyi i przycisnął swoją twarz do mojej.

Tam, mały dupku. Twoja mama też jest dupkiem.

I wszystko będzie dobrze.