
Shutterstock
Będąc w ciąży po raz pierwszy, powiedziałam mężowi, że mam jeden wymóg wobec naszych dzieci: muszą dostać pracę wakacyjną, gdy są nastolatkami.
Moje dzieci mają tylko 7 i 4 lata, więc na razie ich lato będzie polegało głównie na jeździe na wózkach, pływaniu i być może ustawianiu stoiska z lemoniadą, o którym marzyli, odkąd nasze miasto zostało pogrzebane pod dwiema stopami śniegu.
Kiedy moje dzieci skończą 14 lat – jest to wiek, w którym mogą uzyskać dokumenty do pracy w stanie Massachusetts – zamierzam zrobić to, co zrobił ze mną mój własny ojciec: posadzić je, aby porozmawiać o tym, jak powinni znaleźć letnią pracę.
Dorastałem z wyższej klasy średniej i, na szczęście i szczęście, zdolność moich rodziców do spłaty kredytu hipotecznego nie zależała od mojego letniego zatrudnienia. Ale oboje moi rodzice pochodzili z pokornych środków i byli świadomi, że to ich wytrwała etyka pracy pomogła im stworzyć lepsze życie dla moich braci i mnie. Chcieli zaszczepić tę etykę pracy swoim dzieciom. Wejdź do letniej pracy.
Moja pierwsza praca była w naszym lokalnym Ben & Jerry’s. Właściciel powiedział mi, że zmywałam podłogi. Doskonały student, nigdy nie powiedziano mi, że jestem do niczego. W wieku 14 lat otrzymałem cenną lekcję: nie byłem taki wyjątkowy. Nauczyłem się również, jak lepiej myć podłogi.
Zanim w wieku 22 lat dostałam pierwszą pracę jako nauczycielka, byłam kasjerką bankową, kelnerką, nauczycielką w przedszkolu, pracownikiem sklepu obuwniczego, nianią i opiekunką pary żyjącej samodzielnie ze stwardnieniem rozsianym. Nauczyłem się niezliczonych lekcji: jak radzić sobie z marudnymi ludźmi (bardzo niewiele osób wchodzi do banku w radosnym nastroju), jak zmienić pieluchę, jak się na mnie wrzeszczeć (policja wyrzuciła mnie, gdy przypadkowo włączyłem system alarmowy w sklepie Bass Shoe Outlet), jak pojawić się na czas (para żyjąca ze stwardnieniem rozsianym nie byłaby w stanie wstać z łóżka, gdybym nie pojawił się na mojej porannej zmianie) i jak zarabianie pieniędzy może często obejmować wiele godzin żmudnej, nudnej pracy.
Chcę, żeby moje dzieci też nauczyły się tych lekcji.
Podobnie czuje komik Louis CK, niezamierzony patron gównianych zawodów. Kiedyś powiedział w wywiadzie o swoich córkach: „Rozmawiam z nimi o pracy i mam nadzieję, że kiedy osiągną odpowiedni wiek, oboje będą mieli gówniane posady w handlu detalicznym za minimalną płacę”. Nazywa się, jak ważne jest, aby młodzi ludzie dobrze wykonywali swoje „kiepskie” zawody w swoim artykule „Wykonuj swoją pracę 20-latki”. „Od dwudziestu lat po prostu czerpiesz i wciągasz – edukację, miłość, jedzenie i iPody; po prostu wysysając i osądzając – mówi. „Nigdy nie zrobiłeś nic dla nikogo, nigdy”. W znacznie bardziej, powiedzmy, barwny sposób, fragment Louisa CK przekazuje to, co mówi wiersz Marge Piercy „Do użytku”: „Dzban woła o wodę do noszenia / i osobę do prawdziwej pracy”.
Chcę dać moim dzieciom dar prawdziwej pracy.
A co z pracą społeczną, mówisz, mój córka ma tego lata pomóc w budowie szkoły w Peru. W mojej ostatniej pracy, zanim urodziłem dzieci, pomagałem w redagowaniu sekcji poświęconej usługom społecznym Teen Ink magazyn, w którym publikowalibyśmy eseje w pierwszej osobie o doświadczeniach nastolatków w służbie społecznej. Przeczytałem setki tych zgłoszeń i dziewięć razy na dziesięć esejów ociekało samozadowoleniem i budowaniem CV. Popatrz, fragmenty powiedziałyby bez słowa: Pomogłem tym biednym ludziom w tym biednym kraju. Blech!
Często praca związana z tymi doświadczeniami w służbie społecznej jest arbitralna. Zamiast polecieć na plażę na Florydzie na ferie wiosenne, 20-latek (zadowolony) pojechałem do Almost Heaven w Zachodniej Wirginii na wycieczkę Habitat for Humanity zorganizowaną przez moją uczelnię. Byłem w ekipie elektryków, co oznaczało, że prawdziwy elektryk spędził tydzień, próbując wymyślić jakąś sensowną pracę dla nieświadomych mnie osób do wykonania. Jedyną rzeczą, jaką zrobiłem w tym tygodniu, było zszywanie kilku przewodów. To dlatego, kiedy oglądałem fragment Louisa CK wspomnianego powyżej, a on powiedział: „Tak, pojechałeś na wycieczkę szkolną do Gwatemali i powiedzieli, że pomogłeś, ale całkowicie nie pomogłeś”, poczułem ukłucie samorozpoznania. Powinienem był popracować nad opalenizną.
Nie mówię, że nie ma młodych ludzi, którzy są naprawdę zorientowani na usługi społeczne i wykonują znaczącą pracę. Oczywiście są. Wolontariusze stawiają ich jednak w roli „zbawiciela”. Nie chodzi o to, że młodzi ludzie nigdy nie powinni być w tej roli; oni powinni. Wszyscy powinniśmy.
Twierdzę tylko, że młodzi dorośli również powinni zostać umieszczeni w roli „niskiego człowieka na słupie totemu”. Muszą zrobić kopie i kawę, wyrywać chwasty i wycierać podłogę. Muszą zrozumieć, czego potrzeba, aby zarobić dolara i jak pracować z trudnymi osobowościami i dla nich. Muszą wiedzieć, że niezależnie od formy, ciężka praca i obowiązki są zawsze uczciwe i dobre.