W przypadku dzieci czas przed ekranem jest walutą

W przypadku dzieci czas przed ekranem jest walutą
Yalana / iStock

Byłem w łóżku około godziny 14, chory na grypę, kiedy mój 9-letni syn poklepał mnie po boku i powiedział: „Wiem, że jesteś chora. Nie będę ci przeszkadzać, jeśli dasz mi ekrany. “

Przewróciłem się. Był niski i krępy, miał na sobie zieloną koszulkę Minecraft i szorty w kolorze khaki, jedno ramię złożone, drugie u boku, brązowe i potargane włosy. Nie uśmiechał się, nie śmiał ani nie marszczył brwi. Jego usta były proste.

Miał na myśli biznes.

Moja żona Mel była poza domem z naszymi dwiema najmłodszymi córkami. Zostawiła mnie z moim synem Tristanem. Wymiotowałem prawie 24 godziny i chociaż zgodziłem się, że Tristan może zostać ze mną, ponieważ nie chce iść do sklepu, nie zdawałem sobie sprawy, że nie skończył swojej listy (grupa zadania, które musi ukończyć, aby uzyskać czas przed ekranem) i natychmiast namawiał swojego biednego, chorego ojca do zabawy iPadem.

„Skończyłeś listę?” Zapytałam.

– Podobało mi się… większość – powiedział.

W chwili, gdy usłyszałem „większość”, wiedziałem, że zrobił z tego bardzo mało, a teraz próbuje wyjść ze swoich zobowiązań.

Na początku tego roku kupiliśmy wszystkie nasze tablety dla dzieci, wmawiając sobie, że będą korzystać z aplikacji edukacyjnych. To byłoby dla nich dobre. Naucz ich rzeczy. Ale rzeczywistość była taka, że ​​kupiliśmy je, żeby mieć trochę spokoju. Jest coś do powiedzenia na temat rzucania dziecku iPada po długim dniu w pracy. Kiedy prawie dziesięć lat temu zacząłem rodzić, włączałem się Barney aby uzyskać 30 minut ciszy. Ale za pomocą tabletu mogę zmienić moje dzieci w zombie cały dzień, nie ma problemu.

I muszę przyznać, że kiedy cała trójka dzieci ma ekrany, w moim domu panuje cisza ducha. Jest cisza, która jest dla mnie, jako rodzica, wręcz chwalebna.

Ale chodzi o to, że w przypadku dzieci te małe ekrany są tak samo uzależniające jak uliczna heroina i chociaż jest cudownie, gdy potrzebuję przerwy, stała się ciągłą walką, aby powstrzymać moje dzieci przed używaniem ich tabletów przez całą dobę.

Zarządzanie aplikacjami, YouTube, ogólnie internetem, to rzeczywistość rodzicielstwa w 2016 roku. Moje dzieci nie oglądają kreskówek w sobotnie poranki. Oglądają klaunów w piwnicach grających w filmy z Minecrafta lub na YouTube przedstawiające dzieciaki otwierające magiczne jajka i objadające się cukierkami. Nic z tego nie ma dla mnie sensu, a wszystko to jest dalekie od edukacji. Rozrywka nie ma końca. Rozrywka dla dzieci nie była dostępna cały czas kiedy dorastałem. W sobotę rano bajki zakończyły się dziennymi talk show. Ale już tak nie jest. W Internecie jest dosłownie nieskończenie wiele gównianych, odrętwiających mózg cukierków dla moich dzieci.

Stworzyliśmy schemat pracy, rodzaj siatki, a wszystko to wokół zarabiania czasu na ekranie. Moje dzieci nie martwią się tak bardzo o pieniądze; chcą czasu przed ekranem. Więc zamieniliśmy go w walutę. Tristan może zarobić na wyrzucaniu śmieci, sprzątaniu toalet, sprzątaniu swojego pokoju. Dzieci mają listę, którą muszą wypełnić, zanim zaczną spędzać czas przed ekranem, podstawowe informacje o tym, co należy zrobić każdego dnia: umyć zęby, przygotować się na dzień, posprzątać pokój, zrobić coś kreatywnego, aktywnego lub produktywnego – dostajesz pomysł. Czas przed ekranem stał się głównym motywatorem w naszym domu.

Muszę przyznać, że moje dzieci zrobią wszystko dla czasu przed ekranem. W zeszłym tygodniu Tristan zbierał psie odchody na podwórku, z uśmiechem na twarzy, ponieważ obiecałem mu 45 minut. Ale z drugiej strony, to mniej więcej zmieniło moje dzieci w małych kłamliwych oportunistów i manipulatorów, którzy zdają się znać wszystkie pęknięcia w naszym systemie regulacji czasu na ekranie.

Odkąd kupiłem tabletki, moja córka wielokrotnie udawała, że ​​zachorowała, ponieważ raz naprawdę zachorowała, pozwoliliśmy jej mieć iPada, odpoczywając na sofie. Mój syn skłamał, że kończy swoją listę, żeby mieć czas na ekranie. Znalazłem moje dzieci chowające się w łazience, twierdząc, że robią kupę, ale po cichu grają w gry. Kazałem im zresetować licznik czasu iPada, gdy odwróciłem się plecami (zegar nad piecem), aby mogli uzyskać dodatkowy czas na ekranie. Mój syn przyszedł do mnie z tylnymi drzwiami, mówiąc mi, że jeśli pozwolę mu mieć ekrany, nie powie mamie o tym, jak spryskałem jej kwiaty chwastobójcą (ostatnim razem powierzam mu sekret). Zaproponowałem córce, że pozwoli mi się zdrzemnąć, żeby mogła mieć ekrany (to było kuszące).

Czasami dodatkowy czas przed ekranem przypomina handel wymienny ze sprzedawcą ulicznym, negocjacją, ile czasu mogliby dostać na to czy tamto. Czasami jest to stanowczy argument. Muszę jednak przyznać, że wszystko to świadczy o pomysłowości i zdolnościach negocjacyjnych moich dzieci, ale w rzeczywistości stworzyliśmy potwory z obsesją na punkcie ekranu.

W ten sposób mój syn w jakiś sposób zdał sobie sprawę, że jego ojciec jest chory i słaby, i gdyby został w domu ze sklepu, byłbym łatwym łupem.

Usiadłem na łóżku i spojrzałem na Tristana. Jego ramiona były teraz skrzyżowane, a kiedy spojrzałam mu w oczy, próbował powstrzymać moje spojrzenie, ale potem spojrzał w dół. Wtedy poczułem mdłości i znowu musiałem się położyć.

„Jeśli nie zrobiłeś listy, nie możesz mieć ekranów. Znasz regułę ”.

Jego ramiona opadły i zaczął jęczeć. – Proszę – powiedział. „Proszę, tato”.

Podniosłem rękę. – Tristan – powiedziałem. „Jestem teraz taka chora i dobrze o tym wiesz. Nie podoba mi się, że próbujesz nakłonić mnie do wyświetlania ekranów, kiedy jestem na dole. Nie kopiesz człowieka, kiedy jest na dole ”.

Poszedł powiedzieć: „Nie to robię”, ale go powstrzymałem.

– Oboje wiemy, że to właśnie robisz – powiedziałem.

Ponownie spojrzał w dół.

– Powiedz mi, co zrobiłeś ze swojej listy – powiedziałem.

Powiedział mi i nagle zaczęliśmy chodzić tam iz powrotem, zastanawiając się, co musi zrobić. Pomogłem mu uświadomić sobie, że to, co zostawił, nie było aż tak dużo, i powiedziałem mu, że dam mu trochę czasu, jeśli podgrzeje mi trochę zupy w kuchence mikrofalowej.

„Pomóż mi, pomogę ci. Tak właśnie działa świat – powiedziałem.

Mogłem powiedzieć, że nie był zakochany w aranżacji, ale będzie żył. Pod koniec uścisnęliśmy sobie ręce, jakbyśmy zawarli poważny układ.

– Miło było robić z tobą interesy – powiedziałem.

Tristan uśmiechnął się i poszedł do kuchni, żeby zrobić mi zupę.