
viki2win / iStock
Pamiętam zapach dymu w naszym salonie. Mój ojciec siedział na aksamitnej zielonej kanapie, a Lucky palił się w popielniczce obok szklanki ze szkocką. Jednym okiem wpatrywał się w sekcję sportową gazety, a drugim na nocne wiadomości. Moja mama często przychodziła, choć rzadko do niego dołączała. Salon, w którym znajdują się misternie wyszywane koralikami poduszki, należał do niego.
Z kuchni dobiegały dźwięki radia, niskie melodie szeptały o miłości i stracie, gdy moja mama nuciła dalej. Ten pokój był dla mojej matki tym, czym salon dla mojego ojca. Ona to posiadała. Po włożeniu naczyń do zmywarki z blatem rzeźniczym i zawieszeniu srebrnej dyszy na zlewie, wypisywała rachunki. Delikatne stukanie w klawisze kalkulatora i rolka taśmy, gdy odliczała ciężko zarobione dolary i centy, pocieszały mnie, gdy przeniosłem się z łóżka do czarno-srebrnego telewizora na stole, żeby zmienić stację.
Pamiętam ciszę domową, kiedy moi rodzice odpoczywali po dniach wypełnionych pracą i obowiązkami, których jeszcze nie rozumiałem. Leżałem w łóżku i próbowałem zasnąć przy przytłumionych dźwiękach telewizora i radia, dźwiękach życia, które stworzyli i utrzymywali. Marzę o tym, żeby pewnego dnia samemu być dorosłą i móc odtworzyć własne zasady.
Siedząc teraz we własnym salonie – dorosłej, matce, kobiecie – przypomina mi się własne dzieciństwo, ale zamiast skupiać się na małej dziewczynce, którą kiedyś byłam i identyfikować się z jej uczuciami i niespokojną desperacją chęci dorastając, utożsamiam się z matką. Wiem, co to znaczy kierować życiem. Po cichu staram się zrównoważyć, próbując przypomnieć sobie, kim byłem przed dziećmi, małżeństwem, domem. Znam teraz moją matkę w sposób, w jaki nigdy wcześniej nie mogłem.
W końcu widzę, nie to, kim myślałem, że jest, ale kim naprawdę była. Widzę, jak jej związek z ojcem odzwierciedla moje własne małżeństwo. Walki o pieniądze i dzieci, które przerażały mnie jako dziecko, wciąż mnie przerażają, ale z bardzo różnych powodów. Teraz rozumiem walki między dwojgiem małżonków, ponieważ sam uczestniczę w bójkach.
W końcu znam smutek, który poczuła moja mama, kiedy ojciec ją rozczarował. Mam nowe uznanie dla tego, jak trudno było trzymać cały świat razem, wciąż starając się pozostać całą osobą na swoich własnych prawach. Jestem kobietą, którą kiedyś była, i chciałbym jej powiedzieć, że rozumiem, ale teraz jej nie ma. Życie w zabawny sposób pozwala nam sami przeżyć tak wiele żyć. Chciałbym móc podziękować mojej mamie za to, że dała mi część siebie, która byłaby moja i tylko moja. Chciałbym mieć więcej czasu, by posłuchać lekcji, jakie dała mi jej życie, kiedy staram się żyć tak podobnie. Chciałbym móc jej powiedzieć, że w końcu to rozumiem.
Leżąc w łóżku w nocy, często myślę o jej marzeniach i pragnieniach. Myślę o niej, jak planowała swoje życie tak, jak ja teraz. Myślę o tym, jak szybko to wszystko minęło. Zastanawiam się, czy myślała, tak jak ja, o tym, jak wszystko się kiedyś skończy. Przypuszczam, że wszyscy to robimy, nawet jeśli tylko podświadomie. Żyję życiem, które kiedyś prowadziła moja matka, tak jak moja córka pewnego dnia będzie żyć życiem, które żyję teraz. Jest to okrąg, linia, kwadrat, krzywa ścieżka, która choć różni się szczegółami, jest podobna w szerszych pociągnięciach. Symetria naszego życia jest potężna i przerażająca. Świat, w którym żyła moja mama w średnim wieku, jest lustrem tego, w którym żyję teraz.
Pamiętam ją pędzącą i wściekłą. Pamiętam jej ciało, kiedy przechodziła zmiany hormonalne w wieku średnim. Słyszę jej głos z przeszłości, kiedy krzyczy, nuci i wydaje wszystkie inne dźwięki o macierzyństwie, wieku średnim i małżeństwie. Tęsknię za nią, ale czuję się błogosławiony, że miałem okazję zobaczyć życie z obu stron.