
Sean Locke Photography / Shutterstock
Jego plecak stał gotowy przy tylnych drzwiach. Jego pudełko na drugie śniadanie było zapakowane, a szkolne formularze schowane były starannie w nowiutkiej teczce obok piórnika ze świeżo zaostrzonymi ołówkami.
Kiedy stałem w naszym holu w noc przed szkołą, ciężko westchnąłem.
Przed nami wielki dzień.
Wszedłem po schodach i cicho otworzyłem drzwi. Już spał, wyciągnięty na łóżku w charakterystyczny dla siebie sposób, z podniesionymi rękami i policzkami obwisłymi od ciężkiego snu. Odgarnęłam jego kręcone włosy z twarzy i pocałowałam go w czoło. Moje oczy wypełniły się łzami, kiedy rano myślałem o jego nowej przygodzie.
Moje dziecko, moje pierworodne, chodziło do liceum.
Serce mnie bolało.
Wróciłem myślami do nocy poprzedzającej jego pierwszy dzień w przedszkolu i na wpół uśmiechnąłem się, widząc, jak trudno było mi wsadzić go do autobusu. Pomyślałem o jego pięcioletniej twarzy, numerze autobusu na wycięciu autobusu zwisającym z jego szyi za pomocą kawałka włóczki. Jak rzucił się do autobusu, gdy moje serce pękło, jak jego uśmiechnięta twarz w oknie sprawiła, że łzy popłynęły, zanim autobus odjechał. Pomyślałem o tym, jak trudno było puścić jego rękę i po raz pierwszy pozwolić mu samemu latać.
Nie wiedziałem wtedy, że w jego pierwszym dniu w przedszkolu miałem dar czasu.
W dniu, w którym wysłałem go do przedszkola, rozwijała się przed nami jego szkolna kariera. Miałem 12 lat od tego dnia, żeby przyzwyczaić się do tego, że idzie na studia. Z roku na rok, klasa po klasie, zbliżał się do ukończenia szkoły, do czasu, w którym będzie mieszkał z dala od naszego domu.
Właśnie zaczął swoją ostatnią szkołę przed college’em. Mam z nim tylko trzy pierwsze dni w szkole.
Nie jestem gotowy, chłopaki.
Ale wiem, że jest albo będzie, bo wychowałem go, żeby nas zostawił. Wychowałem go na niezależnego i odpowiedzialnego i obserwuję, jak się wycofuje, jeden dzień po dniu.
Tak, taka jest kolejność rzeczy.
Ale nie ułatwia to dostrzeżenia, że udało ci się pomóc swojemu synowi, pierworodnemu, latać na kurniku.
Przedszkole to pudełka śniadaniowe Zygzaka McQueena i trampki, które zapalają się z Targetu, szkoła średnia ma pieniądze na jego koncie obiadowym i tenisówki wielkości łodzi, ponieważ jest teraz mężczyzną.
Przedszkole to konferencje nauczycieli i e-maile do nauczyciela o jego trudnościach z matematyką. Szkoła średnia nigdy nie uczy się nazwisk swoich nauczycieli i nie polega na nim, aby poprosił o pomoc w klasie.
Przedszkole to imprezy klasowe, parady Halloween i popołudnia w parku, szkoła średnia to pierwsze randki, klucze do samochodu i godzina policyjna o północy.
Przedszkole wita autobus po południu i podekscytowana rozmową o jego dniu. Szkoła średnia brzmi: „Mam to, mamo. Pójdę do domu ”i„ Mój dzień był w porządku ”.
Przedszkole to papier budowlany i klej w sztyfcie, a liceum to projekty komputerowe i technologie, których nie rozumiesz (dzięki Bogu, że tak).
Przedszkole brzmi: „Wyjdę za ciebie, mamo!”. Szkoła średnia to „Więc poznałem tę dziewczynę, mamo…”
Przedszkole to paradne kąpiele i przytulanie do snu z mokrymi włosami, piżamą i książkami z obrazkami. W szkole średniej brzmi: „Kiedy ostatnio brałeś prysznic, chłopcze?”
Przedszkole to prezenty na Dzień Matki wykonane odciskami dłoni i jego imieniem podpisanym kredką. Szkoła średnia to zabawna kartka i napis „Kocham Cię, Mamo”. Zastanawiasz się, kiedy jego ręce stały się tak duże, kiedy obejmuje cię uściskiem.
Przedszkole to początek, a liceum to początek końca.
Przedszkole to twój mały chłopiec, a liceum to mały chłopiec, którego wciąż możesz zobaczyć, gdy światło dobrze pada na jego twarz.
Dopiero teraz dorósł.
Wiesz, że czas spędzony z nim w domu szybko się kończy; chwile, w których Twoja rodzina zawsze będzie czuła się kompletna pod koniec dnia, dobiegają końca.
Wmawiasz sobie, że wszystko będzie dobrze, że zawsze będzie chciał wrócić do domu.
Myślisz o swoich czasach w college’u i wiesz, że tak nie jest.
I cieszysz się z niego, ponieważ wita ostatnią fazę swojego dzieciństwa z podekscytowaniem i optymizmem.
Ale kiedy widzisz koniec wyścigu, światło na końcu tunelu, zdajesz sobie sprawę, że kiedy dotrzesz do mety, rozpocznie zupełnie nowy wyścig, taki, którego nie będziesz biec u jego boku .
Z całego serca życzysz sobie, abyś znów znalazł się na linii startu.
Kiedy patrzyłem, jak wsiada do autobusu do liceum, moje oczy wypełniły się łzami, a serce bolało mocniej niż pierwszego dnia w przedszkolu.
Autobus odjechał, a moje oczy spotkały się. Uniósł rękę, szybko pomachał i bezgłośnie powiedział „Kocham cię”, ponieważ wiedział, że tego potrzebuję.
A potem wystawił język i zrobił głupią minę, ponieważ jest nastolatkiem i chce, aby jego mama wróciła teraz do domu i przestała się o niego martwić.
Odmachałem i zaśmiałem się.
Szkoła średnia, nadchodzimy.