Zalety i wady posiadania dzieci przed i po Facebooku

Jak wielu zupełnie nowych rodziców, opublikowałem zdjęcia i historię narodzin na Facebooku w ciągu kilku godzin od narodzin mojego syna. Jego pierwsze paplaniny, pierwsze kroki, urodziny i kostiumy na Halloween zostały opublikowane, skomentowane i „polubione”. Setki zdjęć, dziesiątki głupich aktualizacji statusu. Nasza córka? Nie tak dużo. Była dzieckiem sprzed Facebooka, urodzonym w 2003 roku. Zanim skończyła 3 lata, Facebook właśnie otworzył się dla ogółu społeczeństwa, a ja nie założyłem konta, dopóki nie skończyła 5 lat. Zobacz także: 12 wyszukiwanych haseł Google Tylko kobiety w ciąży rozumieją, będę szczery. Jestem prawdopodobnie (ok, zdecydowanie) uzależniony od Facebooka. Uwielbiam te głupie memy, uwielbiam patrzeć, jak dorastają dzieci moich przyjaciół. Uwielbiam, gdy znajomi dzielą się swoją sztuką, sukcesami, artykułami i zdjęciami, które uważają za interesujące. Uwielbiam Facebooka, mimo że moja córka (obecnie prawie 13 lat) niedawno odrzuciła go jako „Instagram dla starszych ludzi”. Ale z pewnością są plusy i minusy posiadania jednego dziecka, które dorastało w erze Facebooka i takiego, które tego nie zrobiło, i wciąż próbuję zdecydować, czy zło przeważa nad dobrem. # FacebookFTW: Czasami naprawdę potrzebujesz zabawnego kota Mój syn nie spał dobrze. Nie, pozwól, że to poprawię: był strasznym snem. (Poprawka do poprawki: Nadal źle śpi). Jako dziecko wstawał wiele razy w ciągu nocy, a jako małe dziecko nie było niczym niezwykłym, gdy budził się o 1 w nocy i pomyślał „Ok! Poranny czas!” Czasami mogłem ponownie zasnąć po ponownym usypianiu go. Częściej nie mogłem – i znalazłem się skąpany w białym blasku mojego telefonu, przewijając w ciemności niekończący się strumień śmiesznych filmów o kotach i przyjemnie idiotycznych quizów. Kiedy moja córka wstała w środku nocy , Spędziłem ten czas sam na sam z moim własnym zepsutym, paranoicznym mózgiem jako towarzystwo. (Czy ten materac jest toksyczny? Czy meteoryt kiedykolwiek uderzy w ziemię? Może powinienem pójść na studia? Albo do Indii? O mój Boże, DLACZEGO WCIĄŻ UŻYWAM PLASTIKU ????). błogosławieństwo. #FacebookFail: Te polubienia są uzależniające Tak jak uwielbiam Facebooka, wiem, że jest coś trochę niezdrowego emocjonalnie w publikowaniu zdjęć, a następnie spoglądaniu wstecz w ciągu kilku minut, aby sprawdzić, czy komuś się podobało. (Nie kłam. Ty też to zrobiłeś.) Nie chodzi nawet o FOMO, ale raczej o bycie obecnym w tej chwili oraz cieszenie się i delektowanie się tym doświadczeniem tylko ze względu na jego słodką wartość. Przychodzi mi na myśl dziesiątki takich chwil z córką i kilka z synem. Razem z moją dziewczyną bawiliśmy się w kółko z pracy i przedszkola, żeby zobaczyć publiczną wystawę sztuki „The Gates” w Central Parku. Pamiętam, jak sięgała po szafranowe flagi, które łopotały w chłodnym wczesnym wiosennym powietrzu pod nieskazitelnie błękitnym niebem, i jak zatrzymywała się, by tańczyć, gdy kelner na saksofonie grał „All of Me”. Bez komentarza. Tylko my. Nie było pośpiechu, by publikować cokolwiek w dowolnym miejscu. I jest w tym coś cennego. # FacebookFTW: Społeczność jest legalnaDopuszczanie do moich ulubionych stron pomogło mi zrozumieć, że mój noworodek może wymiotować pociskami po każdej sesji pielęgniarskiej z powodu nadmiernie aktywnego rozczarowania i że nie byłem sam w irytująca walka na śmierć o urazie, która przekonuje malucha do założenia butów. Kiedy moja córka była dzieckiem, miałem przyjaciół, z którymi mogłem rozmawiać, były fora dyskusyjne i strony dla rodziców. Ale to, co wyróżnia Facebooka, to łatwość interakcji. Mój syn ma specjalne potrzeby, które mogą być niesamowicie izolujące. Niezliczone razy myślałem: „Nie ma mowy, żeby czyjeś dziecko robił XYZ…” Ale potem napiszę o tym w jednej z moich grup, a za kilka minut ludzie będą dzwonić w „My też!” i „To samo tutaj!” To potężne. #FacebookFail: To zajmie cały twój wolny czas (jeśli na to pozwolisz) Spójrzmy prawdzie w oczy: Facebook to uzależniający, nieproduktywny, a czasem destrukcyjny czas. Tak zdyscyplinowany, jak staram się być, melduję się kilka razy dziennie. Nie zawsze przyczyniało się to do najlepszych chwil moich rodziców. Być może tylko raz lub dwa pozwoliłem na „jeszcze jeden pokaz”, z zapałem przeglądając wakacyjne zdjęcia ludzi, których nie widziałem od 20 lat. Łatwo przychodzi mi do głowy 100 lepszych zastosowań mojego czasu, na przykład mycie podłogi , albo składanie prania, albo nie wiem, naprawdę nic, zamiast klikać, żeby obejrzeć Teda Cruza w Bad Lip Reading. Zawsze narzekam, że nie mam wystarczająco dużo czasu, aby pożreć tę powieść, ale kliknę na ten udział Upworthy w mgnieniu oka, a Facebook nie zawsze przemawia do naszych lepszych aniołów. Czy nie próbuję nauczyć mojego syna, że ​​niewłaściwe jest nazywanie jego przyjaciela „kupą-kupą-dupkiem?” A jednak ja sam dość szybko skomentowałem oczywiste idiotyzm głupich politycznych poglądów nieznajomego. Werdykt? Facebook nigdzie się nie wybiera. Postaram się bardziej skupić na prawdziwym dobru i unikać zła. Pewnego dnia zabrałem moje dzieci do ich ulubionej restauracji i nie miałem telefonu, żeby robić i publikować zdjęcia. Widziałem, jak mój syn wskakuje na budkę i mówi „Ta pizza jest tak dobra, że ​​skaczę z radości!” i zobaczyłem, jak moja córka się uśmiecha, udając OMG, tak zawstydzoną. Brak postów! Żadnych „polubień” innych niż moje. Więc to dobrze. I spróbuję się więcej wylogować. Ale najpierw muszę zobaczyć, ile komentarzy jest na moim nowym zdjęciu profilowym.