Czego uczy mój syn (który urodził się jako dziewczynka)

syn transpłciowy
portishead1 / Getty

Kiedy byłam w ciąży z moją pierwszą dziewczyną, byłam jednocześnie zachwycona i przerażona. Myślę, że każdy mógł napisać te słowa o jakimkolwiek dziecku. Ale pragnęłam macierzyństwa, macierzyństwa odmawiało mi się w młodości, zaufania, że ​​zaczarowało mnie teraz – tego wielkiego, wielkiego daru, który następował po poronieniach i okres po okresie, skurczach comiesięcznych przyjazdów, skurczach nagłych odejść.

Przyszła do nas obudzona i od tamtej chwili wydawało się, że tak pozostaje. Byłem wyczerpany, upojony lękiem i rodzajem choroby lokomocyjnej, która wynika z bycia czujnym przez więcej godzin w ciągu dnia, niż jest to rozsądne. Chodziliśmy po centrum handlowym w pętli, pijani mlekiem i ciężko.

Kiedy szła, kierowała się do sklepów, do których nigdy nie wszedłem – wyspecjalizowanych sklepów z sukienkami lśniącymi cekinami i salonów kosmetycznych falujących paletami.

„Dis”, krzyczała, podając platformowy rubinowy pantofel.

„Dis”, szeptała, owijając dłoń wokół tubki z połyskiem.

Czasami znajdowałem kwadraty drogeryjnego cienia do powiek, które wkładała w dłoń, wtulone w tylny róg wózka, lepkie od okruchów.

„Nie, nie”, jęczała, ciągnąc za nogawkę mojego kombinezonu, próbując rozpiąć koronkę buta. Była tak odmienna ode mnie, że podziwiałem ją i umawialiśmy się na randki. Mama-córka umawia się na randki, kiedy wybierała moje ubrania z mojej szafy – złote blezery i tropikalne spódnice, które znalazła podczas naszych spacerów do sklepu z używanymi rzeczami. Nauczyła mnie matkę, tak dosłownie, jak być zarówno miłością swojego życia, jak i idolką z bajki, kobiety z czerwoną szminką w fartuchu i piżmie.

„Będziemy mieli inny” – pomyślałem – „a ona nauczy mnie jeszcze więcej”.

Nasze drugie dziecko urodziło się, gdy nasze pierwsze miało 2,5 roku. Położona na piersi, pokryta i mleczna wraz ze mną, wymawiana jako „dziewczyna”. Była zaokrąglona w miejscu, gdzie jej siostra była szczupła – zakrzywiona jak jej chichot w sposobie, w jaki jej siostra poruszała się po pokoju, cicho obserwując. Szarpnęła się z konsternacją, widząc upierdliwą siostrę – figi, które, jak sądziliśmy, uszczypnęły jej grube nogi, rajstopy, które według nas idealnie pasowały do ​​brzuszka malin, koronka, którą zakładaliśmy, że swędzi.

„Nie, nie, nie!” płakała, kiedy rozłożyłem różowe legginsy. „Ja nie mój” – zawołała, kiedy wyciągnąłem aksamitny czerwony sweter.

Kiedy miała 18 miesięcy i powiedziałem: „Gdzie jest mój nos?” zachichotała, „Der” i zatopiła mnie.

– Jaki to kolor – rzuciłem w jej stronę cytryną. „Yeyow” triumfowała.

„Sissy to chłopiec czy dziewczynka?”

– Dirl – odpowiedziała.

“Jesteś chłopcem czy dziewczyną?”

– Chłopcze – powiedziała.

Zaśmiałem się i poprawiłem ją i tak się zaczęło. Powolne przesunięcie, jak chichot, kiedy wyjaśnialiśmy ciała i części. Jak potwierdziliśmy wybór i prawa – możesz być dziewczyną w spodniach, kierowcą ciężarówki w różu. Uniesione brwi, gdy szeptaliśmy do siebie nawzajem, mój mąż i ja, przez sit-comy i zapewnienia – może ona myśli, że to wzór – jeden tata, jeden syn, jedna mama, jedna córka?

Może myśli, ponieważ tak bardzo różni się od swojej siostry, musi być chłopcem. Być może przeczytała zbyt wiele na temat rodziny nuklearnej i powinniśmy wziąć psa, kota i biały płot, i dlaczego to się nie skończy.

Oczy szeroko otwarte ze strachu, bo nie ustawał – napady złości, kiedy nazywano ją „dziewczyną”, na twarzy czerwone usta na komplementy dla moich pięknych córek. Próbowała wyrwać łechtaczkę z idealnych fałdek malucha – próbując wydostać penisa, być długim, mieć rację.

Wyciągała włosy z głowy, te idealne loki jak złote spirale. Wśliznąłem go w kucyk, koniec ukryty za jej słodko pachnącą szyją. „Ooh, jestem sobą!” uśmiechnęła się.

Pewnego razu, gdy miała prawie trzy lata, zapytała mnie w samochodzie, czy chciałbym, żeby udawała dziewczynę, gdyby tak było lepiej. Ale czy też spróbuję wiedzieć, że przez cały czas jest chłopcem?

„Nie martw się” – zapewniali mnie przyjaciele. „Chciałem być kotem, kiedy byłem w jej wieku”. Ale przez dwa lata? Krzyczałem sobie w głowie – czy przez dwa lata udawałeś kota? Czy srałeś w kuwecie i wylegiwałeś się na gazecie, na słońcu – czy wąchałeś wszystkie oferty jedzenia oprócz tuńczyka? Czy lizałeś się od stóp do głów – wstydziłeś się każdego kontaktu? Ponieważ to naprawdę jest kot. Moja córka naprawdę chce być chłopcem.

„Tak” – mówili lekarz za terapeutą, po psychologu, po specjaliście, po konsultacji telefonicznej, po tym, jak pieniądze rzucone pięścią w wiatr z jakąś prośbą, by odrzuciły coś, co miało sens. „__ to chłopiec” – powiedzieli. „Z wuwlą”.

Błagali mnie: „Po prostu zapytaj ich, jak chcą nazywać się”.

Moje kochane dziecko, które teraz ukrywało się pod kocem godzinami, odmawiając zabaw, randek, uczuć i książek. „Jak mamy Cię nazywać, kochany robaku?”

„Aboy-ason-abrother-anephew-ahe-ahim-him-him-him.”

„Cóż”, powiedział mój mąż, „czego chcesz mnie zadzwonić do Ciebie?”

A ta nieruchoma twarz szepnęła: „Chcę tylko, żebyś powiedział: kocham cię mój chłopcze”.

Tak zrobiliśmy. I nie zatrzymaliśmy się.

W ciągu tygodnia nauczył się korzystać z toalety, pozbył się ukrycia, narysował swoje pierwsze zdjęcie i uśmiechnął się. Wszystkie nasze anegdotyczne historie, wszystkie nasze dowody wyglądały tandetnie, żałośnie i nijakie pod jego uśmiechem. Jego uśmiech, jego śmiech, wreszcie z powrotem, głośniejszy i otwarty – jeśli jakiś dźwięk mógł być otwarty – jego śmiech był. I tak było u nas.

W Europie nie było zamiaru wystrzegania się płci, lewicowego politowania czy medytacji nad banalnością norm płciowych, podczas gdy my wcieraliśmy naszą zapał w olejki eteryczne i pozwalaliśmy mu twierdzić, że jest sobą. Przeciągnął nas przez wir, przewrócił wszystko, o czym myśleliśmy dostał, odwróciło nasze umysły i nasze serca i nasze pomysły na lewą stronę.

Powstaliśmy z płaczu, szukania w Google, stosów przerażenia i znaleźliśmy się, że trzymamy naszego syna za rękę iz każdym krokiem oddalamy się od konsternacji – nasze stopy, jego działania, jego szczęście, jego pewność siebie, tupie w dół: „To jest prawda. To prawda. To prawda.”