Do mamy, która nigdy nie ma przerwy, widzę cię

zmęczona mama
DGLimages / iStock

Patrzysz przez okno i zastanawiasz się, jak się tu dostałeś.

Twój brzuch, miękki i miękki po bitewnych bliznach porodowych, naciska na blat w pobliżu zlewu kuchennego.

Pod tobą piętrzą się naczynia, pachnące zsiadłym mlekiem i wyrzuconymi płatkami owsianymi, śniadanie dawno zapomniane. Dania na lunch są posmarowane keczupem i resztkami bryłek kurczaka, których domagał się twój maluch, a następnie odmówił.

Brzęczyk suszarki wyrywa Cię z zadumy i wzdychasz.

Pranie nigdy się nie kończy.

Dom nigdy nie jest cichy.

Ledwo słychać, jak myślisz o zgiełku wieczornych wiadomości, dzieciach krzyczących na temat pracy domowej i psie, który nigdy cię nie opuszcza.

Weź głęboki oddech i pocierasz szyję, próbując złagodzić napięcie między łopatkami, które w jakiś sposób stało się stałe.

Próbujesz przypomnieć sobie czas, kiedy głowa nie pulsowała od niskiego bólu głowy, i wzdychasz tęsknie, gdy dostrzegasz zmęczone oczy wpatrujące się w ciebie w oknie, które jest pokryte odciskami palców.

Podłogi są zawsze lepkie.

Dywan jest zawsze pokryty psią sierścią.

Idąc do pralni, żeby złożyć niekończący się stos ubrań, czujesz na krawędzi łez.

Karzesz siebie, bo chciałeś tego życia i poczucie winy, że zdajesz sobie sprawę, że macierzyństwo w domu to nie wszystko, co rozbija się o ciebie jak fale rozbijające się o brzeg.

Po cichu znosisz ukłucie samotności i izolacji, spędzanie dni z ludźmi o wzroście poniżej 4 stóp jest trudniejsze, niż się spodziewałeś. O wiele trudniejsze.

Przeglądasz listę spraw do załatwienia. Lista nigdy się nie kończy, ponieważ ciągnięcie malucha do sklepu jest daremne.

Lodówka jest zawsze pusta.

Toaleta jest zawsze pokryta moczem. Ponieważ małe dzieci ze złym celem nie dbają o to, kto sprząta ich bałagan.

Przeciągasz kosz na bieliznę na górę i rzucasz okiem na sypialnie swoich dzieci. Był czas, kiedy wszystko było schludne i uporządkowane, wszystko na swoim miejscu. Ale już tak nie jest.

Patrzysz na jaskrawe ściany i animowane narzuty na łóżka, które zasłaniają twoje dzieci w nocy i zdajesz sobie sprawę, że nadchodzi pora snu. Jeszcze raz. Czas kąpieli stał się nocną bitwą, której nie znosisz.

Otrząsasz się z irytacji, gdy widzisz, że twoja animacja zostawiła mokry ręcznik na podłodze. Jeszcze raz.

Zastanawiasz się, kiedy straciłeś kontrolę.

Twoje myśli są przerywane, gdy słyszysz dzwonek telefonu. Kiedy przechodzisz przez pokój, aby odpowiedzieć, twój wzrok pada na stos rachunków do zapłacenia i kolorowy kalendarz ukazujący przepełnione harmonogramem życie rodziny.

Starasz się nie pozwolić łzom płynąć, kiedy słyszysz, jak twój mąż mówi, że się spóźni. Jeszcze raz. Wydaje się, że kolacja biznesowa ma pierwszeństwo przed żoną, która potrzebuje swojego partnera, aby przeszkadzał przez kilka minut.

W ciszy podchodzisz do lodówki i rozpoczynasz codzienny rytuał gotowania krótkich dań dla dzieci, które są wybredne i krytyczne wobec wszystkiego, co przed nimi kładziesz.

Sędziujesz argumenty, siekając cebulę, pomagasz znaleźć brakujące buty piłkarskie, gotując wodę na makaron. Całujesz zdarte ze skóry kolano, zbierając talerze do nakrycia stołu, i karmisz psa, który szczekał do twoich stóp.

To zawsze coś.

Patrzysz, jak Twoje dzieci podnoszą nosy podczas posiłku i negocjujesz z nim liczbę kęsów, które należy spożyć, aby kwalifikować się do deseru.

Chaosu nigdy nie da się uwolnić.

Nie ma czasu na czytanie książki, kieliszek cichego wina lub po prostu leżenie na szezlongu i całowanie twarzy przez słońce.

Tęsknisz za starym życiem, życiem przed dziećmi, rozstępami i funduszami na studia. Tęsknisz za dniami, kiedy pieniądze nie były napięte i kiedy na randce nie było was oboje drzemiących na kanapie przed Netflixem.

Nigdy nie ma wystarczająco dużo czasu (ani energii) na seks.

Nigdy nie ma wystarczająco dużo czasu.

Gdy słońce o zmierzchu rozbija niebo, patrzysz przez okno, a twój miękki brzuch naciska na blat. Jeszcze raz.

Naczynia obiadowe moczyć, a resztki makaronu i sera unoszą się na wodzie z mydłem.

Patrzysz na siebie w brudnym oknie i spędzasz spokojną chwilę z jedyną osobą, która rozumie, jak naprawdę jesteś zmęczony w tych dniach.

Oczy patrzące na ciebie błagają o odpowiedź, jakiś znak, że wszystko będzie dobrze. Sygnał, że przeżyje tę podróż.

Patrzysz na nią i mówisz, że dobrze jest czuć się w ten sposób.

Mówisz jej, żeby była dla siebie dobra.

Mówisz jej, żeby wybaczyła sobie, kiedy zapomina o spotkaniach PTA lub odebrać pranie chemiczne.

Patrzysz jej mocno w oczy i przypominasz jej, że robi wszystko, co w jej mocy.

Mówisz jej, że w jej domu jest miłość i że jej dzieci są ciepłe, bezpieczne i szczęśliwe.

Powiedz jej, że to też minie. Ale nie mówisz tego w protekcjonalny sposób.

Po prostu przypominasz jej, że nadejdzie jej przerwa.

Powiedz jej, że znowu poczuje się wypoczęta. Pewnego dnia.

I mówisz jej, że wykonuje świetną robotę. Nawet jeśli nikt inny nie powie tego głośno.

Uśmiecha się zmęczonym uśmiechem, zanurza ręce w ciepłej wodzie z mydłem i powoli zaczyna zmywać.

To jest zawsze jutro.